Największą na świecie morska farma wiatrowa została uruchomiona w Wielkiej Brytanii. Jej start znacząco zmieni miks energetyczny wyspiarskiego kraju. Będąca w zaplanowanej na kilka lat realizacji ogromna infrastruktura energetyczna położona jest na morskiej płyciźnie Dogger Bank. Płytko położone dno pozwoliło, by projekt mógł osiągnąć tak duży rozmach. A jest to ważne, gdyż władze kraju wyznaczyły sobie cel neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Dogger Bank to rozciągająca się na długości ponad 250 km płycizna morska położona na wodach szelfowego Morza Północnego, a więc na wschód od Wysp Brytyjskich. Głębokość Dogger Bank do maksymalnie 37 metrów. To niewiele, a w wielu miejscach głębokość ta jest typowa dla normalnego jeziora. To właśnie tam, na tej ławicy piachów morskich powstaje i będzie konsekwentnie rozbudowywana morska farma wiatrowa o tej samej nazwie. „Jestem dumny, iż ten kraj już jest światowym liderem w dążeniu do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku. A dzięki podwojeniu nowych zielonych gałęzi przemysłu przyszłości uda nam się to osiągnąć w sposób zarówno pragmatyczny, jak i ambitny” – powiedział premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak.
Setki wiatraków na pełnym morzu
Na razie uruchomiono jedną turbinę wiatrową. Będą następne. W sumie planowanych jest 277 wiatraków u wybrzeży Yorkshire. To wymagający proces, jak przyznaje na swojej stronie właściciel farmy. Ale już jeden taki wiatrak przynosi zmiany w brytyjskiej energetyce. Od 7 października do domów i firm płynie prąd z Dogger Bank. Każdy obrót 107-metrowej łopat wiatraka może wytworzyć ilość energii wystarczającą do zasilania przeciętego domostwa przez dwa dni. Mówimy tu o turbinie Haliade-X, której moc wynosi aż 13 megawatów (MW). To pierwsza tego typu jednostka instalowana na otwartym morzu.
Budowa wielkiej farmy wiatrowej rozłożona jest na 3 etapy. Na razie powstaje Dogger Bank A, a następnie kolejne. Jak wyżej wspomniano, farma już dostarcza energię i będzie dostarczać jej coraz więcej. Będzie to się odbywało dzięki pomorskich kabli o wysokim napięciu HVDC. HVDC tłumacząc na polski oznacza linię wysokiego napięcia prądu stałego. „Dlatego fantastycznie jest widzieć, jak największa na świecie farma wiatrowa, Dogger Bank, generuje dziś po raz pierwszy energię z wód Wielkiej Brytanii, co nie tylko zwiększy nasze bezpieczeństwo energetyczne, ale także stworzy miejsca pracy, obniży rachunki za energię elektryczną i pozwoli nam podążać drogą Net Zero” – stwierdził brytyjski premier.
- Czytaj także: Wielka Brytania wytworzyła większość energii elektrycznej ze źródeł niskoemisyjnych. Po raz pierwszy w historii
To zmieni miks energetyczny kraju
Po ukończeniu Dogger Bank jako jedna duża farma wiatrowa będzie generować rekordową w skali świata moc 3,6 gigawata (GW). To ponad 2,5 raza więcej niż dotychczasowy lider – Hornsea 2. To inna brytyjska morska farma składająca się ze 165 turbin, która dostarcza energię dla ponad 1,4 mln gospodarstw domowych. Znajduje się ona w pobliżu Dogger Bank. Sam Dogger Bank będzie zasilać choćby 6 mln gospodarstw domowych. „Dogger Bank znacząco zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Wielkiej Brytanii, przystępność cenową i wiodącą pozycję w walce ze zmianami klimatycznymi” – powiedział Alistair Phillips-Davies, dyrektor SSE Renewables, głównego dewelopera projektu, który współpracuje z norweskimi firmami Equinor i Vårgrønn. „Właśnie tak powinniśmy reagować na kryzys energetyczny ” – dodał w oświadczeniu.
Cały projekt ma zostać ukończony do 2026 roku i będzie miał realny wpływ na miks energetyczny. Spowoduje to zmniejszenie się udziału paliw kopalnych aż o 5 proc. To wydaje się kilka na pierwszy rzut oka, ale to dużo. Od lat głównie wzrost efektywności energetycznej powoduje spadek rocznego zapotrzebowania na energię w Wielkiej Brytanii. 321 terawatogodzin (TW/h) to wciąż jednak dużo. Dla przykładu zapotrzebowanie Polski jest prawie dwukrotnie mniejsze. Warto przy tym podkreślić, iż u nas nie ma takiego spadku jak tam. Nie wdrażamy efektywności energetycznej w takim tempie, jak na Zachodzie. Niestety.
Technologiczna rewolucja
Dziś w obliczu przykrych konsekwencji inwazji Rosji na Ukrainę, a także skutków emisji gazów cieplarnianych Wyspy Brytyjskiej podejmują działania. „Wiele mówiło się o konieczności budowy własnych źródeł energii, ale my podejmujemy działania na masową skalę. Dogger Bank znacząco zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Wielkiej Brytanii, przystępność cenową i wiodącą pozycję w walce ze zmianami klimatycznymi. Dokładnie tak powinniśmy reagować na kryzys energetyczny” – powiedział Phillips-Davies.
Działania Brytyjczyków mogą też popchnąć inne kraje do realizacji takich projektów. „Ale jest to także przełomowy moment dla globalnej branży morskiej energetyki wiatrowej, w której Dogger Bank pokazuje, co można osiągnąć, gdy decydenci, inwestorzy, przemysł i społeczności współpracują, aby osiągnąć coś naprawdę niezwykłego” – stwierdził szef projektu Dogger Bank. Projekt Dogger bank to technologiczna rewolucja w praktyce. Precyzyjna instalacja na morzu nowej technologii turbin Haliade-X firmy GE Vernova o mocy, która może przekroczyć wpsomniane 13 MW, to właśnie ten przykład. Inna kwestia, to samo ustawienie tak dużych konstrukcji. Każdy wiatrak mierzy aż 260 metrów wysokości. To 29 metrów więcej niż wysokość Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
Przypominamy, iż to wszystko ma stać na morzu, a nie centrum miasta. Akwenie, który nie należy do zbyt spokojnych, szczególnie w półroczu zimowym. Morze Północne często doświadcza sztormów, zimą przetaczają się tam orkany. Do ustawiania używane są pływające dźwigi mogące unieść ważące choćby 3200 ton obiekty. Dogger Bank po raz pierwszy wykorzystuje technologię przesyłu prądu HVDC do połączenia brytyjskiej farmy wiatrowej z brytyjską siecią energetyczną National Grid. Obejmuje to też instalację pierwszej na świecie bezzałogowej platformy podstacji morskiej HVDC na morzu.
Ambicje klimatyczne Zjednoczonego Królestwa
Te 5 proc. zmiany w miksie energetycznym będzie kolejnym krokiem w procesie odchodzenie Wysp Brytyjskich od węgla. Państwa, które zapoczątkowało opartą na węglu rewolucję przemysłową, która zmieniła świat. I na lepsze i na też gorsze niestety. Dlatego właśnie władze w Londynie postawiły sobie za cel odejścia od wykorzystywania paliw kopalnych w gospodarce do 2050 roku. Jest to ustawowo zapisane. W czerwcu 2019 roku na mocy ustawy o zmianie klimatu z 2008 roku (Climate Change Act) królestwo zobowiązało się do 100 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku.
- Czytaj także: Podróż po kraju, który stawia na OZE. Wiatraki aż po horyzont
Świadome dążenie do celu z jak najmniejszym kosztem dla obywateli
„Wielka Brytania zapoczątkowała rewolucję przemysłową, która była odpowiedzialna za wzrost gospodarczy na całym świecie, ale także za wzrost emisji” – powiedział wtedy minister energii, Chris Skidmore. „Dziś po raz kolejny przewodzimy światu, stając się pierwszą dużą gospodarką, która przyjęła nowe przepisy mające na celu redukcję emisji do zera do 2050 roku, jednocześnie pozostając zaangażowaną w rozwój gospodarki i stawiając czysty wzrost w centrum naszej nowoczesnej strategii przemysłowej. Wyznaczamy drogę innym krajom, aby mogły podążać naszymi śladami, napędzając dobrobyt, wykorzystując możliwości gospodarcze wynikające z przekształcenia się w bardziej ekologiczną gospodarkę” – kontynuował Skidmore.
20 września premier Sunak oświadczył, iż kraj jest na ścieżce do neutralności klimatycznej. Obiecał przy tym „sprawiedliwszą” ścieżkę osiągnięcia celu, jakim jest zmniejszenie obciążeń finansowych brytyjskich rodzin w związku z szybkimi, ambitnymi działaniami na rzecz odchodzenia od paliw kopalnych. Chodzi tu na przykład o większe dofinansowania wymiany domowych pieców gazowych czy węglowych na mniej emisyjne, np. na pompy ciepła. Finansowanie to zostało zwiększone o 50 proc. a więc do 7500 funtów. W przeliczeniu na nasze to prawie 40 tys. złotych. W naszym przypadku, biorąc pod uwagę nasze, wciąż małe zarobki jest to zdecydowanie mniej, bo maksymalnie 28 tys. zł.
„Ten kraj jest dumny z bycia światowym liderem w dążeniu do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku, ale po prostu nie osiągniemy tego, jeżeli się nie zmienimy. Będziemy mieli teraz bardziej pragmatyczne, proporcjonalne i realistyczne podejście, które odciąży rodziny” – powiedział premier.
–
Zdjęcie: fokke baarssen/Shutterstock