Mija już 107 lat od kiedy to 11 listopada 1918 roku Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość!
Na tę okoliczność, dla upamiętnienia tego wielkiego wydarzenia organizowane są w polskich miastach Marsze Niepodległości. Główne uroczystości realizowane są w stolicy, Warszawie. W tym roku marsz przebiegał pod hasłem: “Jeden naród, silna Polska!” Marsz zaszczycił swoją osobą prezydent Karol Nawrocki, który maszerował razem z innymi uczestnikami, których było okolo 300 tyś. Marsz przebiegał, jak na jego rangę przystało w spokojnej, patriotycznej i rodzinnej atmosferze, w duchu jedności i przywiązania do Ojczyzny. Niestety ta atmosfera jedności najzupełniej nie odpowiada premierowi rządu, który wolał być na paradzie w Gdańsku. Większość polskich obywateli uważa, iż premier powinien być jednak tego dnia w Warszawie, przynajmiej na uroczystości przy grobie Nieznanego Żolnierza, gdzie byli wicepremierzy i marszałkowie Sejmu i Senatu i wielu ważnych osobistości ze świata polityki i wojska! Wielu z nich szło w Marszu tak jak prezez PiS Jarosław Kaczyński, czy wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Marsz Niepodległości zaszczycił swoją osobą choćby ambasador USA w Polsce Tom Rose, co jest szczególnym wyróżnieniem dla tego przedsięwzięcia, dla Polski! On doskonale rozumie, w przeciwieństwie do wielu naszych polityków, ale i części społeczeństwa, czym dla wolnego narodu jest to święto. “Independence Day” w Stanach Zjednoczonych obchodzony każdego roku 4 lipca na pamiątkę podpisania w 1776 roku Deklaracji Niepodległości od Wielkiej Brytanii, jest tak samo istotny jak nasz 11 listopada. Chociaż pełną niepodległość USA wywalczyła dopiero w 1783 r. to ta Deklaracja była początkiem drogi do zwycięstwa, gdzie walnie przyczynił się nasz Tadeusz Kościuszko. Wywalczyl wolność Ameryce, czego nie udalo mu się dziewięć lat później w Polsce, niestety! Ale Amerykanie pamiętają i wiedzą jak trzeba cenić wolność u siebie i rozumieją uroczyste obchody w Polsce. Czego dowodem jest właśnie uczestnictwo ambasadora USA na naszych uroczystościach, a choćby jego udział w marszu wśród rozentuzjowanego tłumu, świętującego radośnie Dzień Odzyskania Niepodległości!
Niestety polski premier nie rozumie wagi święta, nieobecnością w stolicy nie scementuje narodu, a tym samym nie zbuduje wspólnoty!
Jednak warto być, świętować i wiedzieć, szczególnie gdy jest się szefem rządu, iż przecież to ważne święto! 11 listopada odrodziliśmy się i powstaliśmy na nowo jako państwo, bo od 1795 roku Polska została wykreślona z mapy Europy i jako samodzielne, niepodległe państwo przestała istnieć!
Rok 1795 to był całkowity rozbiór Polski przez Austrię, Prusy i Rosję, ale wcześniej, bo już w roku 1772 te same państwa częściowo okroiły Polskę dokonując pierwszego rozbioru. Potem w roku 1793 był drugi rozbiór, ale już tylko przez Prusy i Rosję, wtedy uszczuplono jeszcze bardziej Polskę. Po tych dwóch rozbiorach gen Tadeusz Kościuszko próbował w 1794 r. ratować okrojone już państwo polskie i zdobyczne Konstytucji 3 Maja. Niestety, Insurekcja mimo osobistego poświęcenia Kościuszki i zrywu polskiego chłopstwa zakończyła się klęską! Klęska pod Maciejowicami, niewola Kościuszki i w 1795 r. całkowity rozbiór Polski! Tak więc Polska choć częściowo, ale była pod obcym butem już od 1772 roku, czyli niewolono nas przez 146 lat!
Po tak długim okresie niewoli, po wielu próbach odzyskania niepodległości, poprzez dające nadzieję powstania narodowe, bo duch wolności w narodzie nie upadł, mimo sprzeciwu wielu “elit” pogodzonych i “urządzających” się w nowej rzeczywistości, w końcu przyszedł upragniony dzień wolności!
Przyszła wolność okupiona wielkim wysiłkiem, przelaną krwią, czasem bratobójczą na frontach pierwszej wojny światowej, bo zaborcy walczyli między sobą, a Polacy przymusowo wcielani do wojska wrogich armii musieli walczyć Polak przeciw Polakowi!
Od 11 listopada 1918 roku, dnia odzyskania niepodległości do chwili obecnej cały czas nasza wolność jest zagrożona. Już po dwóch latach od jej odzyskania, trzeba było bronić tej wolności. W 1920 roku rozlewający się bolszewizm na Europę omal nie pochłonął Polski. Jednak zażegnano wtedy nieszczęściu! Pamiętając o latach zniewolenia, potrafiino się zjednoczyć, a w jedności siła i młoda odrodzona Polska oparła się nawele bolszewickiej!
Potem był rok 1939, wojna światowa i klęska i był rok 1945 koniec wojny, byliśmy po stronie wygranych w drugiej wojnie światowej, to jednakże przez długie lata przygniatał nas but sowiecki.
Teraz jesteśmy wolnym państwem, ale ciągle nasza wolność i choćby tożsamość jest zagrożona przez próbę dominacji ekonomiczniej, a choćby ustrojowej przez tak zwane europejskie regulacje, które ingerują w polski ład społeczny, w polską konstytucję, polskie ustawodawstwo, a do tego mamy zagrożenie konfliktem zbrojnym z sąsiadem ze wschodu.
Widząc historię Polski jak na dłoni musimy czerpać z tej wiedzy, a to pokazuje nam, iż musimy być narodem zjednoczonym. ale mimo to polskie “elity” te, które z woli narodu wybrane jako siła przewodnia, jakby tego nie rozumiały.
Teraz jesteśmy wolnym narodem, a robimy wszystko by nim nie być, celuje w tym obecny rząd pod niesławnym zarządzaniem premiera Tuska. Dwa lata jego rządzenia i wszystko, dosłownie, obraca się w niwecz. Nie będę przeprowadzał gruntownej analizy, bo sytuacja jest wiadoma. Szykuje się nam zapaść gospodarcza, finansowa, a adekwatnie na każdym polu tracimy! Prawo już nie jest prawem, sądy nie są sadami, a raczej wyroczniami.
O tym wszystkim w dniu Święta Niepodległości, mówił prezydent Karol Nawrocki w czasie swojego wystąpienia przy grobie Nieznanego Żołnierza na Placu Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Mówił nagradzany owacjami, bo mówił o realiach. O jedności, tej, która przed laty pozwoliła odbudować z ruin, od podwalin upadłe przecież państwo, upadłe gospodarczo, bo zrujnowane i rozkradzione, ale nie upadłe duchem. Odrodziło się państwo, powstały od podstaw struktury, administracja, prawo. Romantyzm, pozytywizm, przedstawiciele tych prądów oświatowych i ta najmniejsza komórka – Rodzina nie wyrzekły się polskości, przetrwały. I w dniu 11 listopada 1918 roku odniosły triumf, zwycięstwo dobra nad złem, patriotyzmu nad zaprzanstwem i zdradą!
Nie możemy tą zdobyczą teraz igrać, nie możemy nią szafować!
Wtedy wielcy Polacy na czele z Józefem Piłsudskim i Romanem Dmowskim, chociaż zrządzeniem losu działającymi w przeciwnych zaborach to sercem i umysłem dążyli ku wolności, widzieli wolną Polskę, obmyślali swoje drogi ku wolności. Zupełnie inne drogi, ale zmierzajace w jednym kierunku, do jednego celu, do wolności! Gdy zorientowali się, iż wolność jest w zasięgu ręki, zjednoczyli się, połączyli siły i wygrali! Wygrali Polskę!
Musimy to dostrzegać i robić tak jak oni, bo teraz jest ten czas, Polska jest w potrzebie!
Prezydent Nawrocki wskazuje drogę, on w najważniejsze święto w Polsce był tam gdzie powinien być, był z ludzmi, szedł w marszu i razem z nimi świętował. Oni obywatele polscy byli w Warszawie z rodzinami, z małymi dziećmi. Razem wszyscy śpiewali hymn państwowy Mazurka Dąbrowskiego, śpiewali głośno, doniośle, aż trzęsły się mury warszawskich kamienic. Znali tekst hymnu, nie mylili się, nie przekręcili słów, tak jak premier Tusk w czasie wystąpienia w Gdańsku.
Bo premiera Tuska w Warszawie nie było, był w Gdańsku, niektórzy mówią, iż był w mieście, które jest na dobrej drodze do powrotu do “wolnego miasta”. Działania obecnych władz miasta Gdańska, ich proniemieckie nastawienie o tym świadczy. Mogliśmy się ostatnio przekonać o działalności środowisk tego miasta, nic z polskością nie mających wspólnego.
Sam premier Tusk popisał się nieznajomością słów hymnu państwowego. Jest zasadnicza różnica między “póki my żyjemy” jak rzekł premier, a “kiedy my żyjemy” jak jest w tekście. Otóż “póki my żyjemy”: to znaczy do momentu kiedy jesteśmy, a potem już nie ma nas, żadnej nadzieji, ktoś nas zlikwidował.
“Kiedy my żyjemy”: to znaczy jesteśmy, trwamy, żyjemy niezależnie od warunków zewnętrznych.
Wielu twierdzi, iż to iż Sławomir Mentzen przyszedł na marsz niepodległości z hasłem na transparencie: “Polska dziś się upomina: zwróć Tuska do Berlina” było adekwatne.
Premiera działalność, jego proniemieckie nastawienie i te ostatnie dwa lata jego premierostwa, te jego “30%”, działanie na szkodę polskiej gospodarki, coraz gorsze wskaźniki gospodarcze, zupełna uległość unijna i niemiecka, nie rokuje żadnych nadzieji na poprawę. Wiele prestiżowych nagród, odznaczeń niemieckich od władz w Berlinie świadczą o niezaprzeczalnej niemieckiej wdzięczności dla “polskiego” premiera! Czy można się dziwić opinii, iż Tusk jest wysłannikiem Niemiec, jeżeli był prowadzony przez Merkel, a teraz przez kolejnego kanclerza Niemiec i Ursulę?! Przecież to ona, Ursula von der Leyen Przew. Kom. Europ. namaściła go na premiera Polski. Na domiar złego Tusk został czołowym hejterem Polski i nie ma w tym umiaru, czym wprowadza wiele osób w zażenowanie. To co robi, te jego filmiki, świadczą o braku powagi należnej premierowi! Wstyd!
Tusk premier, teraz już klasyk polskiej nienormalności, teraz tę nienormalność realizuje, pogłębia!
Natomiast polscy patrioci i ci wszyscy, którzy cenią sobie wolność, z wielką euforią świętowali Dzień odzyskania Niepodległości, ceniąc sobie “Wolność jako wartość najwyższą”! Premier Tusk natomiast ma inne zdanie, a choćby ma za złe, iż tak Polscy myślą o wolności, iż “jest wartością najwyższą”!
Oto cytat z jego wypowiedzi z roku 1987 zamieszczonej w miesięczniku “Znak”- 11-12/1987 str. 191 na temat “polskości”: “Jest jakiś tragiczny rozziew w polskości – między wyobrażeniem a spełnieniem, planem a realizacją. Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem nie pogodzonych ze swą przegraną. Wolność jest w nim wartością najwyższą” – […] dalsza część zdania wykropkowana przez cenzurę – o kontroli publikacji, tak więc nie wiemy co kończyło to zdanie?!
W innym miejscu tego pisma czytamy:”Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzucily na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać…”.
Stąd wniosek, iż jeżeli nie ma ochoty, to ktoś go zmusza, ktoś go posłał, a on posłuchał….a naród polski cierpi!
Co premier Tusk zrobił dla polskiej niepodległości? – szukam, szukam i nie znajduję!
Porównajmy teraz choćby przy okazji tego narodowego święta dwie postaci prezydenta i premiera. Porownajmy miejsca pobytu obydwu w tym czasie i wsłuchajmy się w ich ogólnodostępne przemówienia. Z Warszawy i z Gdańska. – Do obejrzenia i odsłuchania w ogolnodostepnych mediach – odsyłam.
Jesteśmy pewni, iż prezydent Polski nie pozwoli abyśmy “stali się pawianem i papugą narodu”.
Jesteśmy pewni, iż premier Polski wrzuci w mediach społecznościowych jakiś niedorzeczny hejterski filmik. Może znów coś o “wielkim żarciu”, mieliśmy żurek, naleśnika, sok z buraka, popkorn, no i pożarte, wchłonięte “przystawki” Tuska!
Wszyscy, którzy mają Polskę w sercu byli dumni, są i będą dumni z Narodowego Święta Niepodległości i uczestnictwa w Marszu.
Jednak nie wszyscy dumni są z narodowego święta, nie są dumni z Polski, ba choćby nie chcą by Polska była Polską, iluż takich jest, długo by wymieniać.
Niektórzy są choćby prezydentami największych miast Polski jak Gdańska, Poznania, Szczecina, Wrocławia, Łodzi a choćby Białegostoku. choćby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, mimo, iż gospodarz miejsca uroczystości nie poszedł ze wszystkimi, mimo, iż dla potrzeb kompanii wyborczej obiecał swój udział. Teraz jednak robił utrudnienia w postaci remontu, akurat w tym czasie, najważniejszego, głównego dworca kolejowego w mieście. Dworzec Centralny, serce wszystkich połączeń ogólnokrajowych na czas Marszu Niepodległości, zamknięty! Nie przeszkodziło to, a także zamykane niektóre ulice dolotowe do Centrum Warszawy, czy kontrole pojazdów, by zgromadzić od 250 do 300 tyś uczestników. Dla nich nie było przeszkód, by dotrzeć i być, uczestniczyć w najważniejszym wydarzeniu patriotycznym w kraju!
Ale są też tacy, jak już wspomniałem, którzy nie tylko nie pójdą w Marszu, ale nie czują Polski i nie mają nic do zaoferowania. Żyją jakimś życiem z poza, z poza naszej polskiej wspólnoty, którzy nie mają nic do zaoferowania dla dobra wspólnego. Utwierdzając nas w tum mogą tylko zaśpiewać jak córka znanego polskiego aktora Jana Peszka, Maria Peszek w piosence:
Sorry Polsko : “Nie oddałabym ci Polsko ani jednej kropli krwi”.
Dla niej są obojętne wartości wyższe, jeno być, jeno żyć.
I są jeszcze tacy Polscy, którzy uczestników Marszu Niepodległości będą nazywać: nacjonalistami, faszystami, nazistami, antysemitami i Bóg wie jeszcze czym, mimo, iż w marszu idą całe rodziny z małymi dziećmi w wózkach i na rękach, z dziećmi na ramionach. Wielu przyjechało do Warszawy tylko na tę uroczystość z najodleglejszych zakątków Polski, na ten jeden dzień, tylko na ten Dzień! Przyjechali także z zagranicy, z innych kontynentów, choćby z Australii i zachwycali się wspaniałą, podniosłą, świąteczną atmosferą, nagrywając i przekazując z entuzjazmem te piękne sceny z Marszu do państw swojego pochodzenia!
Na koniec piękny, choćby uroczy obrazek zobaczyłem na ulicach Warszawy.
Wśród grupki osób spacerujących zauważyłem malucha ubranego w narodowy strój, w biało-czerwone barwy, w biało-czerwonej czapce z pomponem, który wyraźnie, z dziecięcą euforią śpiewał hymn państwowy.
Szedł maluch, może cztero – piecioletni, może młodszy, trzymany przez ojca za rękę, a w drugiej uniesionej ręce, trzymał biało – czerwoną chorągiewkę i śpiewał:
“Jeście Polska nie źginęła,
Marś, marś Dobrowśki!”
Przyzam, iż się wzruszylem, bo rzadki to widok na ulicy! Na ulicy, na której w roku 1944 kilka starsi od tego dziecka przelewali swą młodzieńczą krew, by walczyć o to, by ten maluch, po latach mógł swobodnie zaśpiewać po polsku swój hymn państwowy.
Jak nie świętować takiego dnia, który jest symbolem naszej wolności, gdzie mówimy po polsku, mamy swij hymn i śpiewają go najmłodsi, nikt nam tego nie zabroni. Ale my teraz sami musimy o to zadbać, by pokolenia po nas mogły świętować tak jak my teraz!
…a do przeciwników “Marszu” pytanie: czy ten chłopiec i jego ojciec i ta grupka ludzi, to też byli nacjonaliści, faszyści, szowiniści czy antysemici?! – Jaj teraz wyglądacie?! Można tu zdecydowanie zacytować samego premiera Tuska: “I co, łyso wam?!”
To dziecko może zawstydzić niejednego dorosłego, wystarczyło, iż było, widziało i słyszało i wnet uchwyciło słowa śpiewanego hymnu. Być może wcześniej nie znało słów hymnu, bo z taką satysfakcją i euforią śpiewał ten dzieciak, jakby coś nowego, fantastycznego poznał, sobie przyswoił i z euforią śpiewał!
Możemy z nadzieją i optymizmem patrzeć w przyszłość, widząc na marszu takich małych uczestników wśród prawie 300 tyś polskich patriotów.
W tym dniu bohaterem i największym skarbem jest nasza Ojczyzna, która trwa, a my razem z nią na straży naszej suwerenności i niepodległości!
Możemy być dumni jako naród, iż mamy takie święto, iż obchodzimy je z czcią i szacunkiem i z roku na rok jest nas coraz więcej!
Chyba nikt w Europie, a może i na świecie nie może poszczycić się, tak jak my Polacy, rangą i masowym uczestnictwem, w tak bardzo uroczyście obchodzonym dniu polskiego narodowego święta, jakim jest Dzień Odzyskania Niepodległości!
Jerzy Rozenek 11 listopada 2025
















