Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit" w WP, zapytał ministrę funduszy i gospodarki regionalnej Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz (Polska 2050-Trzecia Droga) o zagrożenie cyberatakami podczas kampanii wyborczej. "Pierwszy cios został właśnie wyprowadzony. W internecie ruszyła kampania dezinformacyjna – pojawiły się wiadomości, iż UE zablokuje majowe wybory prezydenckie w Polsce, a także uniemożliwi start Sławomirowi Mentzenowi. A to dopiero początek" - czytamy w "Rzeczpospolitej". - Spodziewa się pani, iż Rosja będzie chciała jakoś podgrzać emocje i wpłynąć na przebieg wyborów w Polsce? - dopytywał Patryk Michalski. - Ja się nie spodziewam. Wiem, iż tak będzie - odparła minister. - Uważam i traktuję to osobiście bardzo poważnie, iż jesteśmy nie tylko jako Polska, bo to jest atak na adekwatnie wszystkie, w mniejszym lub większym stopniu kraje europejskie, adresatem cyberagresji, ale też agresji dezinformacyjnej - dodała. - To jest atak, który ma na celu zniszczenie nas od środka jako państwo, jako demokrację, jako wspólnotę, jako społeczeństwo, jako Unię Europejską. Wszystko, co dzieli, wszystko, co niszczy, jest dla Rosji dobre, dlatego iż ten reżim czuje się mocniejszy, o ile sąsiaduje ze słabymi, podzielonymi gdzieś w środku społeczeństwami - tłumaczyła. - To jest super poważne i wszyscy powinniśmy to gdzieś zawsze mieć z tyłu głowy - dodała.