Romans biurowy (cz. V)

tygodnikzamojski.pl 1 tydzień temu

W domu czekają dzieci, mąż, a ona… jeżeli go zdradziła… Nie, nie chciała sobie choćby wyobrażać konsekwencji: i dla relacji z mężem, i dla stosunków z Antkiem – jej przyszłym kierownikiem, jeżeli tylko zdecyduje się przyjąć propozycję zmiany pracy. A może po tym, co zaszło (lub nie zaszło) on odwoła propozycję przyjęcia jej do swojego wydziału? I będzie musiała zostać z dwoma koleżankami-harpiami, które knują za jej plecami i zwalają na nią całą pracę? Co ona najlepszego narobiła… Po co leciała z Antkiem do Londynu? Dlaczego w ogóle zaangażowała się w tę sprawę? Była na siebie zła, ale zaraz przypomniała sobie minę jej potencjalnego przełożonego, gdy dowiedział się, iż jego żona zakłada nową rodzinę, z Chrisem...

Cóż, musiała przyznać, iż z tego „kochasia” Aśki było niezłe „ciacho”. Antek przy nim to taki zwykły gość…

Ale żeby zaraz rozwalać rodzinę? Czy Aśka nie mogła po prostu poromansować, a potem grzecznie wrócić na łono rodziny? Po co jej to wszystko?

Pogrążona w tych myślach choćby nie zauważyła, jak dotarła pod dom. Zanim weszła do środka, odczytała jeszcze wiadomość od Antka. „Dziękuję. I przepraszam” – napisał.

Dom był rozświetlony, jej małżonek siedział przy stole w jadalni. O dziwo – nie przy laptopie.

– Czekałem na ciebie. Musimy porozmawiać – oznajmił.

– Gdzie dzieci? – rzuciła szybko, bo nagle opanował ją irracjonalny strach, iż być może Adam wie o jej nocnej przygodzie? Nieee, przecież to niemożliwe – uspokoiła się zaraz.

– Głowa mnie boli po podróży. Możemy jutro?

– Przepraszam cię, ale nie. To ważne. A dzieci są u dziadków – odparł, a ona kątem oka zauważyła walizkę w korytarzu.

– Wyjeżdżasz gdzieś? – zapytała.

– Nie, wyprowadzam się.


Ella

Ciąg dalszy nastąpi

Idź do oryginalnego materiału