Romanowski contra Polska. Polityk PiS obraził się na swój kraj

21 godzin temu
Zdjęcie: Romanowski


Marcin Romanowski, przedstawiając się jako bojownik o „wolną Polskę”, w rzeczywistości prowadzi działalność, która podważa fundamenty polskiej państwowości i wspólnoty narodowej.

Jego postawa, wyrażona w rozmowie z Michałem Karnowskim w Budapeszcie, jest nie tylko kontrowersyjna, ale wręcz niebezpieczna dla interesów Polski. Romanowski, uciekając z kraju i budując narrację o „bezprawiu” w Polsce, nie tylko destabilizuje wewnętrzną spójność państwa, ale także wystawia je na szwank na arenie międzynarodowej. W kontekście potencjalnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w wyborach, Romanowski wydaje się być jednym z tych, którzy świadomie lub nieświadomie torują drogę do osłabienia suwerenności Polski.

Romanowski, jako prezes Polsko-Węgierskiego Instytutu Wolności, przedstawia siebie jako strażnika „rządów prawa” i wolności. Jednak jego działania wskazują na coś zupełnie przeciwnego. Ucieczka z Polski w obliczu rzekomych prześladowań ze strony obecnego rządu jest nie tylko tchórzostwem, ale też próbą budowania martyrologicznej legendy, która ma legitymizować jego dalsze działania. Twierdzenie, iż Polska pod rządami Donalda Tuska popadła w „bezeprawie”, jest nie tylko przesadzone, ale również nieodpowiedzialne. Oskarżanie legalnie wybranych władz o łamanie prawa bez przedstawienia konkretnych dowodów to próba podważenia zaufania obywateli do instytucji państwa. Tego rodzaju retoryka prowadzi do polaryzacji społeczeństwa, osłabiając naszą wspólnotę w obliczu zewnętrznych wyzwań.

Co więcej, Romanowski, operując z zagranicy, wydaje się bardziej zainteresowany budowaniem międzynarodowej kampanii przeciwko Polsce niż rzeczywistą walką o jej dobro. Jego zapowiedź „dokumentowania bezprawia” i „ostrzegania innych narodów” brzmi jak zaproszenie do ingerencji zewnętrznych sił w wewnętrzne sprawy Polski. Tego rodzaju działania nie tylko szkodzą wizerunkowi kraju, ale także mogą prowadzić do osłabienia jego pozycji w strukturach międzynarodowych, takich jak Unia Europejska. W momencie, gdy Polska potrzebuje silnej reprezentacji na arenie globalnej, Romanowski wydaje się działać na rzecz jej marginalizacji.

W kontekście potencjalnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego, Romanowski i jemu podobni przedstawiają je jako „domknięcie systemu” i oddanie kompetencji na zewnątrz. Jest to jednak manipulacja. Trzaskowski, jako polityk o proeuropejskim nastawieniu, dąży do wzmocnienia pozycji Polski w ramach UE, co jest najważniejsze dla naszego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego. kooperacja z Europą nie oznacza utraty suwerenności, ale umiejętne wykorzystanie możliwości, jakie daje wspólnota. Tymczasem Romanowski, gloryfikując model węgierski, zdaje się promować wizję Polski izolowanej, zamkniętej na dialog z Zachodem, co byłoby prawdziwą katastrofą narodową. Węgry Viktora Orbána, choć bliskie ideologicznie Romanowskiemu, są przykładem państwa, które przez swoją konfrontacyjną politykę traci wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli.

Romanowski, zamiast budować mosty i szukać porozumienia, wybiera drogę konfrontacji i eskalacji. Jego retoryka, pełna oskarżeń i dramatyzmu, nie służy dobru Polski, ale osobistym ambicjom i politycznym interesom wąskiej grupy. Polska wspólnota potrzebuje dziś liderów, którzy będą jednoczyć, a nie dzielić; którzy będą działać na rzecz silnego, suwerennego państwa w ramach europejskiej współpracy, a nie przeciwko niej. Działania Romanowskiego, prowadzone z bezpiecznej odległości Budapesztu, są zaprzeczeniem takiej postawy. W imię rzekomej walki o wolność ryzykuje on destabilizację kraju, który mówi, iż kocha. Właśnie tacy ludzie jak Romanowski, mogą popchnąć Polskę ku prawdziwej katastrofie.

Idź do oryginalnego materiału