My chcemy tylko skosić swoje działki, bo to nam się należy, a oni nam to utrudniają. Grunt jest parku, woda jest Wód Polskich. Nie możemy wykosić łąk, ale każą nam je kosić – mówią rozżaleni rolnicy z gminy Goniądz. Gospodarze mają duży problem z wykoszeniem swoich łąk, ponieważ te są cyklicznie zalewane.
– Było to zgłaszane do dyrektora Wód Polskich w Białymstoku. Dyrektor odpowiedział, iż wszystko jest w porządku, śluza jest zamknięta, a wysoki stan rzeki Biebrzy jest spowodowany dużymi opadami i wysokim stanem rzeki Netta. Osobiście byliśmy z kolegą wczoraj sprawdzić śluzę. Śluza jest otwarta. Może nie jest na całość otwarta, tylko jest na półmocy. Rzeka Netta ma o metr zaniżony stan i nie wiemy, skąd jest ta woda. Poprostu nie możemy tych lepszych łąk skosić. Mamy programy rolno-środowiskowe, mamy terminy, musimy się rozliczać z Agencją. o ile nie skosimy tego, Agencja nałoży na nas kary, a skosić się nie da – tłumaczą poszkodowani.
Rolnicy twierdzą, iż jedyną opcją jest wynajęcie ratraków.
– Tylko ratrak po wodzie da radę kosić. Nasze ciągniki tego nie zrobią. Prosimy o jakąś interwencję, bo wiadomo, że żniwa się skończyły, a my mamy hodowlę bydła. Słoma jest dosyć droga w zakupie. Pól mamy tutaj nie za dużo, słabe ziemie, i ta biomasa jest nam potrzebna częściowo na podkarmianie zwierząt, ale przede wszystkim na podściał – opowiadają.
Gospodarze myślą o złożeniu pozwu zbiorowego
– Są takie sugestie od kolegów, żeby założyć pozew zbiorowy dla Wód Polskich o zwrot kosztów, o odszkodowanie, ponieważ Agencja nałoży na nas kary, my te kary będziemy musieli zapłacić, ale ktoś to będzie musiał nam oddać. To jest piąty rok i za pięć lat trzeba będzie zwrócić. To jest też dziwne, iż na przykład Park pali się co pięć lat – wtedy, kiedy są nowe przetargi. My mamy tu prywatne działki i od dziada pradziada każdy tu jeździł. Chcemy tylko swoje działki skosić, bo to nam się należy, a oni nam wszyscy utrudniają – podkreślają.



