Rekonstrukcja rządu została przesunięta na 22 lipca. To tydzień później, niż pierwotnie zapowiadał premier Donald Tusk. W ubiegłym tygodniu odbyło się kolejne spotkanie liderów koalicji, podczas którego omawiano szczegóły. Rekonstrukcja ma polegać nie tylko na dymisji niektórych ministrów i powołaniu na ich miejsce innych osób. Mają się pojawić nowe twarze.
Czy rekonstrukcja pomoże rządowi wyjść z kryzysu?
Tymczasem w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" zapytano Polaków, czy ich zdaniem rekonstrukcja pomoże rządowi Donalda Tuska. Co czwarty zapytany (25,4 proc.) uważa, iż "raczej pomoże", a 5,9 proc., iż "zdecydowanie pomoże".
Z drugiej strony 37,8 proc. ankietowanych odpowiedziało, iż rekonstrukcja "zdecydowanie nie pomoże" rządowi, a 21,5 proc. jest zdania, iż "raczej nie pomoże". Łącznie 59,3 proc. Polaków jest sceptycznych wobec planowanej rekonstrukcji i jej skutków. Niezdecydowanych było 9,4 proc.
Wśród wyborców koalicji rządzącej 62 proc. wierzy, iż zmiany w rządzie przyniosą pozytywny efekt. Przeciwnego zdania jest 23 proc. ankietowanych. Tylko 10 proc. wyborców opozycji uważa, iż rekonstrukcja coś da, natomiast 90 proc. z nich sądzi, iż nie pomoże to rządowi w rozwiązywaniu problemów.
Jak podaje dodatkowo "Rzeczpospolita", w rządzie mówi się, iż to może być "ostatnia rekonstrukcja Tuska". Kolejna, większa, miałaby nastąpić dopiero w 2026 roku i dotyczyć także zmiany premiera – jako przygotowanie do wyborów parlamentarnych. Według informacji dziennika choćby Donald Tusk zaczyna się liczyć z takim scenariuszem.
Rekonstrukcja rządu przesunięta
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, podczas czerwcowego exposé w Sejmie Donald Tusk zapowiedział rekonstrukcję rządu na lipiec. Pierwotnie miała się ona odbyć "około 15 lipca".
Kilka dni temu jednak Włodzimierz Czarzasty poinformował, iż na wniosek marszałka Sejmu Szymona Hołowni rekonstrukcja została przesunięta na 22 lipca. Lider Lewicy dodał, iż jako motywy Hołownia wskazał potrzebę uporządkowania sytuacji we własnej partii. Polityk podkreślił, iż "każdy ma prawo do tego, żeby sobie uporządkować rzeczy".
Potem premier Tusk sprostował jednak, iż do zmian w rządzie dojdzie pomiędzy 22 a 25 lipca.