Rękas: Europa nieprzygotowana na globalną zmianę

20 godzin temu

Wspólnoty Europejskie zostały zbudowane na zgodnym przyjęciu trzech zasad: pokoju, wolności i dobrobytu. Suwerenne narody europejskie porozumiały się, by działając na gruncie tradycyjnych wartości i w poszanowaniu narodowych odrębności wspólnie dążyć do zabezpieczenia tych trzech celów. Niestety, współczesna Unia Europejska realizuje politykę przeciwną europejskim podstawom: jest agresywnie prowojenna, konsekwentnie ogranicza wolność obywateli państw członkowskich, forsując motywowaną ideologicznie cenzurę i realizuje politykę gospodarczą celowo prowadzącą do zubożenia całych społeczeństwa. W tej sytuacji musimy uznać, iż interesy państw narodowych tworzących Wspólnoty Europejskie, a także interes samej Europy są krańcowo sprzeczne z działaniami politycznych elit UE. To zaś każe nam szukać nowych dróg i kierunków współpracy, także dla odzyskania równowagi w stosunkach z innymi globalnymi ośrodkami siły, nie tylko Stanami Zjednoczonymi, ale również Rosją, Chinami, Indiami i światem muzułmańskim – tym wezwaniem Andreas Mölzer, wydawca wpływowego austriackiego tygodnika „Zur Zeit” i były lider europarlamentarnej frakcji Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) otworzył Międzynarodową Konferencję “Europe Without Wars and Sanctions – a New Economy in a Peaceful Europe”, zorganizowaną 24. kwietnia 2025 r. w Wiedniu przez Vienna Academic Society, we współpracy z austriackim oddziałem Centre for Geostrategic Studies, w ramach projektu “The Future of Europe is in Our Hands”.

Długie łapy banderowców

O tym jak bardzo potrzebna jest nowa formuła europejskiej wymiany myśli uczestnicy Konferencji przekonali się jeszcze przed jej otwarciem, gdy austriackie służby specjalne najpierw zatrzymały, przez wiele godzin przetrzymywały i usiłowały przesłuchiwać, a następnie deportowały współorganizatorkę wydarzenia, Draganę Trifkovic, dyrektor generalną Centre for Geostrategic Studies w Belgradzie. Oficjalnie stało się to na wniosek władz… Grecji, jednak (jak udało się potwierdzić w Atenach) faktycznie zadecydowały naciski Kijowa, polującego na dyr Trifkovic w związku z jej aktywnością antybanderowską i wieloletnim wsparciem jakiego udzielała walczącemu Donbasowi. – Kwestia bezpieczeństwa europejskiego nie może ignorować geograficznej jedności kontynentu euroazjatyckiego i opierać się wyłącznie na czynniku transatlantyckim. To niemożliwe i nieodpowiedzialne, zwłaszcza w obecnych okolicznościach, gdy interesy amerykańskie coraz bardziej oddalają się od europejskich. W przeciwnym razie kontynuacja obecnej polityki może doprowadzić do rozprzestrzeniania się konfliktów zbrojnych na kontynencie europejskim, który jest nieprzygotowany militarnie na taki rozwój wydarzeń. Z punktu widzenia ekonomicznego brak zasobów naturalnych i redukcja produkcji w krajach europejskich są bardzo słabo skoordynowane z polityką nakładania sankcji, co pogłębia problemy. Odnosi się wrażenie, iż elity polityczne Europy cechuje nadmierna pewność siebie, która uniemożliwia im dostrzeżenie tych zagrożeń. Z tego powodu uważam, iż otwarta dyskusja, którą dziś prowadzimy, jest więcej niż konieczna i bez względu na to, jak niewystarczające mogą wydawać się nasze wysiłki, szczerze wierzę, iż są one stanie wywołać nowe idee i nową energię – zwróciła się do uczestników obrad dyr Trifkovic już po powrocie do Serbii.

Zarządzanie przez kryzys

Tematyka wojny na Ukrainie, jej skutków społecznych, ekonomicznych i geopolitycznych, a także perspektywa zakończenia konfliktu siłą rzeczy zdominowała obrady konferencji, w której wzięli udział gości z Włoch, Bułgarii oraz Polski. Polscy czytelnicy mieli już okazję zapoznać się z moim wystąpieniem podczas obrad nt. „Ukraińska imigracja do Europy – kryzysy i konflikty”, w którym wskazałem na ciągłość zarządzania poprzez kryzys, stosowanego przez globalistów, a szczególnie zintensyfikowanego w triadzie: tzw. pandemia COVID-19 i polityka lockdownów – transformacja energetyczna/”klimatyczna” – kryzys migracyjny, zarówno z globalnego Południa, jak i z Ukrainy oraz poprzez Ukrainę, w szczególności z obszaru Kaukazu i Azji Środkowej. – COVID-19 i lockdowny miały pokazać, iż jesteśmy bezbronni wobec władzy. Transformacja energetyczna pozbawia nas środków do życia, najważniejszego narzędzia oporu. A faktor migracyjny ma już nas ostatecznie zastraszyć, udowodniając, iż nie możemy czuć się bezpiecznie choćby we własnych domach, zaś nasze ojczyzny stają się coraz mniej nasze – podkreślałem.

Potrójna niepewność

Wątek ekonomicznych skutków wojny został znakomicie rozwinięty w wystąpieniu austriackiego ekonomisty, Thomasa Bachheimera, prezesa Gold Standard Institute wskazującego na rabunkowy charakter inflacji, stymulowanej celowymi działaniami poszczególnych rządów, presją międzynarodowego sektora finansowego i ideologiczną presją struktur ponadnarodowych, a wszystko to w warunkach schyłku dolara jako międzynarodowego środka wymiany i generowania/zabezpieczania globalnego długi. – Powstaje pytanie, czy w czasach globalnej transformacji Europa jest przygotowana na wyzwania przyszłości w oparciu o własne rezerwy złota. Okoliczności geopolityczne zmieniły się drastycznie, odkąd USA i Rosja zaczęły wysyłać sygnały wskazujące na chęć wznowienia swojej współpracy, a może choćby strategicznego zbliżenia się do siebie, na bazie proponowanego coraz powszechniej nowego standardu złota. Europa znalazła się zatem w sytuacji zależności dyplomatycznej, niepewności energetycznej i niestabilności monetarnej. Rezerwy złota w Europie są imponujące, ale niemobilne. Europa ma 11.800 ton złota, więcej niż jakikolwiek inny blok polityczny, choćby więcej niż USA. Czy to jednak wystarczy, aby pozostać w grze w tym geopolitycznym finale o wysokiej stawce? – zastanawiał się prezes Bachheimera zaznaczając jednocześnie, iż to czynniki czysto doktrynalne, a nie ekonomiczne nie pozwalają Europie powrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego i stabilizacji.

Obrona dolara pogrąża Europę

Współgrał z tym głos włoskiego analityka, Stefano Vernole, wiceprezesa The Mediterranean Eurasia Study Center, który opisując „Ekonomiczne konsekwencje sankcji wobec Rosji i pogorszenie warunków życia narodów europejskich z powodu ich udziału w konflikcie na Ukrainie” zwrócił uwagę na przyspieszenie relokacji europejskich firm do USA, wywołane zarówno niepewnością odnośnie bezpieczeństwa, zagrożonego przez prowojenną politykę głównych państw europejskich, jak i presją ze strony samych Stanów Zjednoczonych, których obecna administracja jest zdeterminowana by ochronić i odbudować własny potencjał przemysłowy zwłaszcza kosztem Europy. – Stany Zjednoczone nie tylko nie pochwalały wdrożenia strategicznej autonomii UE, ale także aktywnie szukały okazji do zakłócenia współpracy energetycznej UE-Rosja. W ostatnich latach USA sprzedawały UE gaz łupkowy i ropę, uzyskiwane w wyniku procesu szczelinowania, pod pretekstem „wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy”, które zostało rzekomo zagrożone przez błędne wybory geopolityczne. Tymczasem to właśnie uzależnienie od jednego tylko kierunku dostaw surowców energetycznych poważnie osłabiło europejską gospodarkę. Zamówienia na amerykański płynny gaz ziemny (LNG) są rozliczane w dolarach, a nie w euro, co silnie wpływa na międzynarodową pozycję wspólnej europejskiej waluty. Aby zrównoważyć dedolaryzację zainicjowaną przez kraje euroazjatyckie, USA zmuszają kraje bloku atlantyckiego do zwiększenia zakupów amerykańskich obligacji rządowych i wykorzystywania dolarów w handlu – wyliczał Vernole wskazując zarówno na negatywne konsekwencje dotychczasowego uzależnienia Europy od USA, jak i bezalternatywność polityki UE i UK, których establishment konsekwentnie odrzuca realną dywersyfikację geoekonomiczną i geopolityczną, w formie zacieśnienia związków z krajami BRICS i wznowienia współpracy z Rosją oraz Chinami. – W świecie wielobiegunowym zależność od Stanów Zjednoczonych nie jest już możliwa. Zamiast przyjąć strategię oscylacji, aby zachęcić mocarstwa zewnętrzne do przyjaznej współpracy, Europa na stałe związała się z jednym regionem (transatlantyckim). Jednak odrodzona Europa mogłaby zintegrować się z projektem euroazjatyckim i samodzielnie współpracować z innymi ośrodkami siły na świecie – apelował Vernole.

Automaty z Parlamentu Europejskiego

Europa strzeliła sobie w stopę sankcjami, dołuje politycznie, ekonomicznie, a zwłaszcza w zakresie rynku energii i nie widzę szans, aby niedługo znów stała się znaczącym czynnikiem geopolitycznym – polemizował generał Dymitar Sziwikow, były dowódca bułgarskich wojsk spadochronowych. – Podejmując nowy wyścig zbrojeń Europa niszczy samą siebie, nie uda się znaleźć ratunku w tak zwanej gospodarce wojennej. To dziurawa tratwa, która ostatecznie doprowadzi Europę na dno, ponieważ UE nie ma umiejętności przeprowadzenia takiej transformacji militarnej, która uczyniłaby ją równą USA, a choćby Rosji. jeżeli Europa pójdzie tą drogą zbrojeń, zostanie całkowicie pogrzebana. Europa może być silna tylko wtedy, gdy ścierają się w niej różne opcje, gdy dopuszcza się różnice zdań i choćby ostre spory, oparte jednak na prawdziwych różnicach poglądów. Tymczasem w tej chwili większość posłów Parlamentu Europejskiego działa jak zaprogramowane automaty, tak łatwo przewidzieć co wygłoszą, jaką rezolucję poprą i kogo ukarzą. Jeśli Europa chce się odrodzić, musi powrócić do modelu wolności, ponieważ nie ma miejsca bardziej pozbawionego pluralizmu niż Parlament Europejski – podsumował generał Sziwikow.

Powrót do źródeł

Pozostając przy tematyce gospodarczej Christian Zeitz, członek Rady Dyrektorów Vienna Academic Society i dyrektor Institute for Applied Political Economy zarysował cztery główne wyzwania dla Europy:

  1. Reforma systemu monetarnego. Oddzielenie od dolara. Odtworzenie i umocnienie walut narodowych.
  2. Tworzenie nowych obszarów gospodarczych: Ukraina i Rosja powinny zostać w przyszłości na powrót zintegrowane gospodarczo, by tym efektywniej współpracować z państwami europejskimi.
  3. Początek reindustrializacji i walka z fanatyczną ideologią klimatyczną.
  4. Rozwój rolnictwa na szczeblu krajowym i promocja niezależności gospodarczej

Zdaniem dyr. Zeitza na naszych oczach tworzy się nowy, multipolarny system światowy, w którym państwa europejskie z powodzeniem mogłyby się odnaleźć, powracając do źródeł, czyli polityki suwerennych państw narodowych, wzmacniających i uzupełniających własne potencjały na drodze współpracy, jednak między-, a nie ponad- i pozanarodowej. Jak na razie wydaje się jednak, iż usilnym staraniem europejskich, globalistycznych elit Europa nie jest w żaden sposób na dokonującą się poza nią globalną transformację.

Konrad Rękas

Aniemowilem.pl

Idź do oryginalnego materiału