Polscy producenci pelletu przemysłowego mogą boleśnie odczuć skutki dyrektywy RED III. Zawarte w niej poziomy emisji w cyklu życia sprawiają, iż bardziej zrównoważony jest granulat z odległości setek lub choćby tysięcy kilometrów niż wytwarzany krajowo, ale z „czarnego” prądu.
W Polsce dyrektywa RED III nie została jeszcze zaimplementowana do krajowego prawodawstwa, ale obowiązuje w ramach systemów certyfikacji. Od maja br. KZR INiG działa w oparciu o dyrektywę RED III. Gdyby jej nie wdrożono, Komisja Europejska skreśliłaby system z listy uznanych certyfikatów.
Zawarte w dyrektywie RED III wymogi dotyczące zrównoważoności dotyczą instalacji powyżej 7,5 MW, w których ciepło i energia powstają ze stałych paliw biomasowych. Aby pellet pozwalał im wykazać spadek GHG, konieczne jest monitorowanie i ocena emisyjności na każdym etapie produkcji pelletu dla tych jednostek.
RED III a RED II
– Dyrektywa RED III – względem RED II – kładzie większy nacisk na wykazywanie redukcji emisji gazów cieplarnianych w cyklu życia. W RED II również pojawiał się taki wymóg, ale dotyczył on nowych instalacji, które były uruchomione po 2021 r. Monitorowanie emisji w cyklu życia pozwala wykazać, czy dana jednostka, np. elektrownia – może się wykazać spełnieniem wymagań w zakresie redukcji emisji GHG – mówi dla „Magazynu Biomasa” dr inż. Delfina Rogowska, kierownik biura systemów certyfikacji biomasy w KZR INiG.
To, czy dany surowiec energetyczny będzie w całym łańcuchu wykazywał mniejsze czy większe wskaźniki GHG nie zależy od systemu certyfikacji, ale m.in. od tego, jak w danym państwie kształtuje się emisyjność energetyki
Dotąd wymóg redukcji nie dotyczył wszystkich instalacji. Z początkiem 2030 r. zacznie być obligatoryjny dla każdej jednostki biomasowej.
Emisje standardowe to uśrednione wartości, nieuwzględniające specyficznych warunków danego zakładu czy etapów produkcji. W KZR INiG są one ustalone „na sztywno”, w zależności od określonych czynników (np. odległości w przypadku transportu). Znajdują się w załączniku 6 do dyrektywy RED III.
Łańcuch wartości
Z kolei emisje oparte na danych rzeczywistych odnoszą się do faktycznych ilości gazów cieplarnianych uwolnionych do atmosfery i zależą od tego, jak przebiega łańcuch wartości. Do ich obliczania wykorzystuje się dedykowaną metodologię, a wyniki są indywidualne dla różnych zakładów. Wartości rzeczywiste pozwalają w większym stopniu wykazać ograniczenie emisji w cyklu życia.
Problemem jest to, iż obecne propozycje dla emisji standardowych dotyczące pelletu praktycznie uniemożliwiają krajową produkcję paliwa drzewnego spełniającego kryteria zrównoważoności.
– Aby pelleciarnia mogła spełnić wymóg obniżenia emisji do oczekiwanego 80%, musi posiadać zielone źródło ciepła dla suszarni – co większość polskich zakładów już spełnia – oraz korzystać z bezemisyjnej energii elektrycznej – czego praktycznie żadna polska firma nie posiada. Na ten moment emisje w cyklu życia pelletu wyprodukowanego w kraju będą ograniczone w zbyt małym stopniu – o 77%. Z kolei granulat przywieziony z odległości 10 tys. km, chociażby z Ameryki Południowej, będzie wykazywał ograniczenie emisji o 84%, jeżeli jego wytwórca wykaże, iż korzysta z bezemisyjnego źródła energii – wskazuje Bogdan Warchoł, dyrektor ds. zakupów drewna poużytkowego w Woodeco.
Cały artykuł przeczytasz w magazynie Biomasa i paliwa alternatywne:
Tekst: Daria Lisiecka
Zdjęcie: Shutterstock