
Poszło o zdawałoby się błahą sprawę. Relacjonując składanie kwiatów pod pomnikiem w rocznicę agresji sowieckiej 17. września autor artykułu na stronie miasta Sokołów Podlaski najpierw wymienił organizatorów – przedstawicieli PiS, a dopiero w drugiej kolejności delegację miejskiego samorządu. To nie spodobało się radnemu Markowi Landzbergowi, który 18 września interweniował w tej sprawie. I właśnie sposób, w jaki to zrobił, budzi kontrowersje. Nasi informatorzy twierdzą, iż w pomieszczeniach zajmowanych przez pracowników promocji głośno krzyczał na doświadczonego urzędnika i groził mu zwolnieniem z pracy, jeżeli „w 3 minuty nie poprawi tekstu”. Sam radny zaprzecza takiemu przebiegowi zdarzenia, ale twierdzi, iż ma prawo wydawania poleceń służbowych urzędnikom. To nieprawda! „Krzyki było słychać w połowie urzędu” Informacje o incydencie, do jakiego doszło w czwartek, 18 września, w Urzędzie Miasta w Sokołowie Podlaskim dotarły do mnie tego samego dnia, podczas posiedzenia komisji wspólnych Rady Miejskiej. Moja wiedza na ten temat pochodzi z dwóch źródeł – jedna relacja od pracownika magistratu, druga od osoby postronnej, która awanturę miała słyszeć. Danych personalnych nie ujawnię, bo to naraziłoby je z pewnością na kłopoty. Według moich informatorów, radny Marek Landzberg udał się do pokoju zajmowanego przez pracowników promocji, przylegającego do sali konferencyjnej. Tam bardzo głośno krzyczał na urzędnika z wieloletnim stażem pracy (znam jego nazwisko). Miał w niegrzeczny sposób domagać się od pracownika zmiany treści artykułu – relacji z obchodów rocznicy 17 września, zamieszczonej na oficjalnej stronie miasta. Żądał zmiany kolejności wyliczenia delegacji składających kwiaty (by pierwsza w artykule była wym






![Wyjątkowy rząd z Lublina. Historyczna rocznica [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/11/EAttachments9063048a88024b6cf93891cce37f78fe133355c_xl.jpg?size=md)









