Radni kontra wiceprezydent

1 tydzień temu
Zdjęcie: Radni kontra wiceprezydent


Trwa spór o stan finansów Stalowej Woli. Czterech radnych miasta zorganizowało kolejną konferencję prasową, po tym, jak prezydent Lucjusz Nadbereżny zarzucił opozycji, iż publiczne wystąpienia jej radnych szkodzą wizerunkowi Stalowej Woli i odstraszają inwestorów. Radni domagają się przeprosin. Są też otwarci na debatę na sesji rady miejskiej, do której wezwał prezydent, ale wcześniej chcą rzetelnej informacji o sytuacji finansowej miasta.

Zdaniem opozycji, Stalowa Wola jest źle zarządzana: zbyt zadłużona, ma problemy z bieżącymi płatnościami, a były prezydent Andrzej Szlęzak mówi choćby o groźbie wprowadzenia rządowego komisarza. Prezydent Nadbereżny odpiera te zarzuty, nazywając je wprost donosami, i zapewnia jednocześnie, iż miasto zrealizuje ambitny budżet i nie zatrzyma się w rozwoju.

Festiwal konferencji prasowych i oświadczeń obu stron, trwa w tej sprawie od połowy sierpnia br. Kolejna odsłona sporu nastąpiła 4 września. Wtedy to, przed Urzędem Miasta wystąpiło czterech radnych opozycji: Damian Marczak i Andrzej Szymonik (Stalowowolskie Porozumienie Samorządowe) oraz Kamil Maciejak i Daniel Hausner (Stalowa od Nowa – Powiat od Nowa).

W takim samym składzie stali tu przed dziennikarzami 27 sierpnia, jednak 4 września na ich konferencji pojawił się nieoczekiwanie jeszcze jeden uczestnik. Z magistratu wyszedł bowiem wiceprezydent Tomasz Miśko, który przysłuchiwał się wystąpieniom radnych, a potem z nimi polemizował, powtarzając m.in. zarzuty o tym, iż szkodzą interesom Stalowej Woli i psują klimat wokół inwestycji w mieście.

Radni oczekują przeprosin

Radny Damian Marczak przypomniał o interpelacji do prezydenta, którą złożył wraz z radnym Szymonikiem. Domagali się w niej podania ogólnej wartości przeterminowanych zobowiązań miasta w rozbiciu na poszczególnych wierzycieli, z jednoczesnym wykazem terminów zwłoki z ich zapłatą, ze szczególnym uwzględnieniem zobowiązań wobec Skarbu Państwa i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, oraz podania sald środków pieniężnych na kontach gminy na dzień składania interpelacji.

– Niestety, nie otrzymaliśmy tych informacji. Tak wygląda informowanie radnych przez prezydenta Stalowej Woli – ubolewał Marczak. Dodał, iż w odpowiedzi zarzucono autorom interpelacji, iż „m.in. w wyniku panów aktywności oraz działań innych radnych podczas kampanii wyborczej i później, proces przygotowania działek przeznaczonych dla inwestorów został administracyjnie spowolniony, a praktycznie zablokowany”. Poinformował także, iż pod odpowiedzią nie podpisał się prezydent Nadbereżny, ale wiceprezydent Tomasz Miśko i skarbnik miasta Michał Buwaj.

– Te zarzuty to oczywista nieprawda, dlatego razem z kolegą radnym Szymonikiem składamy dzisiaj wniosek i oczekujemy przeprosin, zarówno od prezydenta Lucjuszu Nadbereżnego, bo on także powtórzył te kwestie na swojej konferencji 2 września, jak również od wiceprezydenta Tomasz Miśko i skarbnika Michała Buwaja. Treść tych przeprosin zamieściliśmy w naszym wniosku – powiedział Damian Marczak.

Debata pod jednym warunkiem

Dodał też, iż odpowiedź miasta pełna jest sprzeczności, bo np. z jednej strony zarzuca się w niej opozycji, iż zablokowała cały administracyjny proces przygotowania działek, a z drugiej pisze, iż „Pomimo tych trudności konsekwentnie realizujemy projekt uzbrojenia terenów inwestycyjnych oraz finalizujemy rozmowy dotyczące sprzedaży nieruchomości”.

– To blokujemy czy nie blokujemy? – pytał Marczak. Jego zdaniem, wina spoczywa tu wyłącznie po stronie miasta, które wycofało np. wniosek o wylesienie terenów w Strategicznym Parku Inwestycyjnym, a raport o oddziaływaniu tego przedsięwzięcia na środowisko, według naukowych autorytetów „urąga standardom i dobrym praktykom wykonywanie inwestycji przyrodniczych”. Marczak odniósł się też do debaty, jaką zaproponował opozycji prezydent Nadbereżny.

– My oczywiście do takiej debaty jesteśmy gotowi, ale stawiamy jeden konkretny warunek: musimy jako radni otrzymać rzetelne informacje o sytuacji finansowej miasta. Bo tylko wtedy będziemy mogli debatować, dojść do wspólnych wniosków i znaleźć rozwiązanie na przyszłość, żeby Stalowa Wola wyszła z tej trudnej sytuacji – podkreślił radny Marczak.

To nie jest normalne. To jest patologia

Zdaniem radnego Andrzeja Szymonika, prezydent Nadbereżny usiłuje sprawiać wrażenie, iż wszystko, co się dzieje w Stalowej Woli, jest sytuacją normalną. Przyznaje np., iż miasto jest zadłużone, ale przecież wiele miast ma długi.

– To prawda, większość miast rzeczywiście jest zadłużona, ale istotny jest poziom tego zadłużenia, a tu już Stalowa Wola wygląda blado. A poza tym, co to jest za argument, iż inni też mają zadłużenie? – pytał radny Szymonik.

– Nie jest normalne to, iż wypłaty, chociażby dla nauczycieli, nie są wypłacane terminowo. Nie jest normalne to, iż są opóźnienia w zapłacie zobowiązań w stosunku do swoich poddostawców. Nie jest normalne to, iż następują jakieś ugody i przesunięcia płatności w ZUS-ie. To nie jest normalne. To jest patologia – podkreślił Andrzej Szymonik.

Robienie z ludzi głupków

Radny Kamil Maciejak zauważył natomiast, iż konferencje kilku radnych nie mogą wpłynąć na to, iż ogromne firmy i korporacje, nie będą chciały inwestować w Stalowej Woli.

– Taki inwestor weryfikuje sprawę ogólnie: patrzy na miasto, jego władze, sytuację ekonomiczną i inne okoliczności. I mówienie, iż to my zatrzymujemy rozwój miasta, jest robieniem z ludzi głupków. To dziecinada i oskarżanie całego świata, iż jakiś plan się nie udał – powiedział Kamil Maciejak. Wezwał też prezydenta do „zaprzestania kampanii nienawiści” wobec radnych opozycji.

– Ostatnio spotykamy się z wieloma oskarżeniami w naszym kierunku, to wokół nas powstaje bardzo zła atmosfera i może dojść do bardzo złych sytuacji – mówił radny Maciejak.

Prezydencie, stań przed lustrem

Radny Daniel Hausner stwierdził z kolei, iż prezydent Lucjusz Nadbereżny „przekroczył horyzont hipokryzji”. Dlaczego? Przypomniał, iż po wyborach w 2014 roku, w Radzie Miejskiej Stalowej Woli prezydent miał tylko jednego radnego opozycji, czyli właśnie jego. W kadencji 2018-2024 radnych opozycji było raptem ośmiu, a w obecnej także jest ośmiu na 23.

– To proszę powiedzieć, jak ta mniejszość może zaszkodzić? Mając taką przewagę i swoją „pozytywną drużynę”, prezydent zarzuca nam, iż my szkodzimy. To czysta hipokryzja. Wszystkie uchwały w radzie przechodzą. Takiego komfortu, jaki Lucjusz Nadbereżny ma od 2014 r., to nie miał żaden prezydent Stalowej Woli – mówił radny Hausner.

Według niego, prezydent sam jest sobie winien. Bo w ciężkiej sytuacji finansowej miasta, zamiast wprowadzać oszczędności, powołuje np. dwóch wiceprezydentów, którzy za darmo przecież nie pracują. Powtórzył też zarzut, iż Stalowa Wola stała się przechowalnią dla działaczy PiS i wymienił tu nowego zastępcę dyrektora Miejskiego Domu Kultury, który stracił dotychczasową posadę (chodzi o radną wojewódzką Kamilę Piech, która objęła tę funkcję po Jerzym Augustyńskim, który odszedł na emeryturę – red.).

– Proszę, żeby pan prezydent stanął przed lustrem i jasno sobie powiedział: czy to jest nasza wina czy jego wina – zakończył radny Hausner.

O przerzucaniu odpowiedzialności

W podsumowaniu Damian Marczak powtórzył, iż firmy, które chciałyby wejść do Stalowej Woli i zarabiać tu pieniądze, zrobią to niezależnie od tego, co jeden czy drugi radny powie o sytuacji miasta. Bo inwestorzy badają jego potencjał, stopę bezrobocia, dostęp do kadr, rozwój infrastruktury, a nie… konferencje prasowe opozycji.

– Proszę zauważyć, iż prezydent Nadbereżny w swoich wypowiedziach nie odnosi się do naszych merytorycznych zarzutów. On nie kwestionuje tego, co mówimy o zadłużeniu, opóźnieniach w płatnościach, trudnej sytuacji, wręcz przyznaje nam rację. Ma podobną diagnozę, jak opozycja. Ale jedyne, co prezydent robi w tej sytuacji, to próbuje przerzucić na nas odpowiedzialność za swoje niepowodzenia i brak sukcesów, podobnie jak w przypadku trudnej sytuacji w klubie Stal Stalowa Wola. To nie my, jako mniejszość, jesteśmy winni, bo to pan prezydent rządzi w Stalowej Woli – stwierdził Damian Marczak.

Może powinni złożyć mandaty

Gdy radni skończyli, głos zabrał wiceprezydent Tomasz Miśko. Podkreślił, iż wbrew ich opiniom, konferencje prasowe radnych opozycji i stałe nagłaśnianie, iż miasto jest w trudnej sytuacji finansowej, iż adekwatnie jest bankrutem, iż jest w ruinie i niedługo wejdzie tu komisarz, wpływają jednak na klimat wokół inwestycji w Stalowej Woli i zniechęcają potencjalnych inwestorów. Że sam odbiera telefony od firm konsultingowych, pytających, co złego dzieje się w Stalowej Woli?

Mówił również, iż zły klimat tworzą też bezpodstawne oskarżenia, iż wielki inwestor, który buduje tu swoją fabrykę, koreański koncern SK Nexilis, jest trucicielem środowiska, iż łamie procedury administracyjne, co znalazło swój finał w prokuraturze, która umorzyła te sprawy.

– Ten klimat, który jest wytwarzany wokół miasta, jest brany pod uwagę i analizowany z punktu widzenia inwestora, co do decyzji o lokalizacji zakładu produkcyjnego w określonym miejscu. Również poddanie w wątpliwość wiarygodności miasta jako płatnika, powoduje, iż w przyszłości może się to przełożyć na wzrost kosztów związanych z obsługą zadłużenia, czy ewentualnie aplikowaniem o nowe formy wsparcia zwrotnego – mówił Tomasz Miśko.

Zauważył też, iż skoro radni opozycji narzekają, iż nie mają wpływu na bieg spraw w Stalowej Woli, to może powinni… złożyć mandaty radnych i pozwolić działać innym „sprawczym elementom”.

O trudnych sprawach za zamkniętymi drzwiami

„Sztafeta” zapytała wiceprezydenta, dlaczego w odpowiedzi na interpelację nie podano wszystkich informacji, o jakie wystąpili radni opozycji.

– Informacje te zostały zawarte w treści odpowiedzi w takim zakresie, w jakim mogły być przekazane – odpowiedział Tomasz Miśko, i przywołał cytat z prezydenta USA Dwighta Eisenhowera, iż o sprawach trudnych rozmawia się za zamkniętymi drzwiami, w kręgu osób, które uważają, iż mogą mieć na nie wpływ.

Dodał również, iż zarówno interpelacja, jak i odpowiedź na nią znajdą się w Biuletynie Informacji Publicznej miasta Stalowej Woli, i każdy będzie mógł sobie wyrobić opinię w tej sprawie.

Idź do oryginalnego materiału