R. Wicherek: 20 lat w Unii Europejskiej. Podsumowanie

1 tydzień temu

Tym hasłem, szczególnie aktualnym w kontekście wyborów do europaśnika, dumnie epatują politycy i mainstreamowi dziennikarze, prześcigając się w znajdowaniu powodów do dumy i kreowaniu sielankowych wizji przyszłości. Zamiast jednak bujać w obłokach sensowniej będzie dokonać bardziej obiektywnego podsumowania.

PLUSY

Cóż, bez względu na naszą niechęć i odrazę trzeba przyznać, iż członkostwo w Unii to nie same wady. Są oczywiście pozytywy, z których szeroko korzystamy. O nich też warto wspomnieć.

PODRÓŻOWANIE – zniesienie wielu uciążliwych formalności w związku z podróżami z pewnością jest sporym udogodnieniem. Daje to większe możliwości zwiedzania i poznawania świata.
PRACA – mniej biurokratyzmu i łatwiejsze podróże to więcej opcji znalezienia lepiej płatnej posady.
UŁATWIENIA W HANDLU – sprawniejszy import i eksport, zniesienie ceł; i choć jesteśmy, niestety, zalewani przez produkty obcych marek, trzeba przyznać, iż mamy ogromny wybór, a to duży komfort.
EUROPEJSKIE ŚRODKI – nie chodzi o sposób ich przyznawania (do tego wrócimy), ile o sam proces, który nadał szybsze tempo wielu inwestycjom, co widać gołym okiem.
DOFINANSOWANIE – UE daje szansę na dofinansowanie wielu projektów, co zwiększa pole manewru choćby zwykłemu obywatelowi. Bo kto nie korzysta, o ile pomoże mu to się rozwinąć? I nie ma w tym nic złego.
WZROST PKB (poza czasem pandemonium) – choć PKB zależy od wielu czynników i może być mylące, nie można też całkowicie go ignorować. Jego poziom może stanowić przynajmniej w jakimś stopniu wyznacznik rozwoju gospodarczego kraju.

To najistotniejsze zalety. Teraz czas przejść do ciemniejszej strony tego rozwiązania.

MINUSY

PRZYZNAWANIE ŚRODKÓW – „Unia tyle nam daje”. Ale zapomina się ile od nas bierze, nie wspominając, iż część otrzymywanych środków to kredyty, pogłębiające nasze uzależnienie i obciążające coraz bardziej kolejne pokolenia.
IDEOLOGIZACJA – Zielony Ład, „ochrona mniejszości”, zalew imigrantami i wiele innych genialnych pomysłów, do których zmusza się wszystkie kraje w imię interesów politycznych, pod pretekstem wstrzymania funduszy.
WYNARADAWIANIE – coraz częściej sugeruje się nam, iż państwa narodowe to przeżytek, powodujący same konflikty oraz problemy i kreuje się zjednoczone „państwo europejskie”. Niedoczekanie.
SŁUŻBA NAJBOGATSZYM – wszystko jest podporządkowane głównie Niemcom, choć także Francji. Zawsze coś skapnie Włochom. Reszta ma grzecznie merdać ogonkiem, wtedy dostanie kość.
JEDNOLITOŚĆ PRZEPISÓW – żaden z członków nie może faworyzować swoich. Wszyscy są równi (niektórzy równiejsi)! Oznacza to, iż nie mogę decydować co chcę zrobić na własnym podwórku.
PRESJA NA WSPÓLNĄ WALUTĘ – kolejny sposób na skrócenie łańcucha.
FASADA DEMOKRACJI – wybory do europaśnika to jeszcze większa szopka niż te rodzime, ponieważ to nie Parlament Europejski jest najistotniejszy w całej układance, a Komisja Europejska, do której pasibrzuchy wybierają się same między sobą.
NISZCZENIE TRADYCYJNEGO ROLNICTWA – w imię interesów korporacji, kosztem zalania nas GMO i coraz mniej wartościowym jedzeniem.

PODSUMOWANIE

Niewątpliwie na wielu poziomach skorzystaliśmy i korzystamy na wejściu do Unii. Cel międzynarodowej współpracy gospodarczej (i nie tylko) jest w dużym stopniu realizowany. Uważny obserwator dostrzeże jednak, iż pod przykrywką szlachetnych idei podejmowane są działania mające na celu podporządkowanie i zubożenie społeczeństw, by uzależnić je od grupki najbogatszych. Beneficjentami ma być kilka najbogatszych państw, kosztem pozostałych i lobby korporacyjno-finansowe.
W tej sytuacji są trzy wyjścia: przygotowanie planu B i wyjście z Unii, reforma UE, czekanie na upadek eurobajzlu. Pierwsze jest do zrobienia, potrzebna jest „tylko” dobra wola. Na drugie raczej nie mamy co liczyć. Na trzecią opcję szanse są całkiem spore, choć nie od razu. Wciąganie tak dużej liczby krajów, o tak różnych potrzebach, mentalności i poziomie rozwoju sprawia, iż narzucanie wszystkim tych samych norm i warunków jest strzałem w kolano.

Jak by nie było, nie ma co się biernie przyglądać. Na pierwszym miejscu jesteśmy Polakami, a dopiero później Europejczykami. Nie możemy się godzić by w imię rzekomego wyższego dobra narzucano nam odgórnie przepisy, które zdecydowanie za daleko ingerują w naszą suwerenność, krok po kroku nas jej pozbawiając. To dobry czas by to zasygnalizować.

Przeczytaj także:

We Wrocławiu odsłonięto pomnik Żołnierzy Niezłomnych. Starania o niego trwały 14 lat! [WIDEO+ZDJĘCIA]

Idź do oryginalnego materiału