
Przed parlamentem prowincyjnym w Quebec City gigantyczna kukła przedstawiająca ministra zdrowia Quebecu Christiana Dubé. Ludzie protestują przeciwko ustawie zmieniającej sposób wynagradzania lekarzy.
Ponad 10 tysięcy lekarzy, studentów medycyny i ich rodzin wzięło udział w niedzielnym proteście w Bell Centre w Montrealu, domagając się zawieszenia nowego prawa, które zmienia system wynagradzania lekarzy w Quebecu. Demonstracja była wymierzona w ustawę znaną jako Bill 2, przeforsowaną przez rząd premiera François Legaulta pod koniec października.
Wydarzenie zorganizowały cztery federacje medyczne reprezentujące niemal 30 tysięcy lekarzy rodzinnych, specjalistów, rezydentów i studentów. – „To wspólny komunikat do François Legaulta i ministra zdrowia Christiana Dubé – prosimy o wstrzymanie prac nad projektem ustawy nr 2” – mówił dr Marc-André Amyot, prezes Federacji Lekarzy Rodzinnych Quebecu.
Ustawa, która dzieli środowisko
Nowe przepisy uzależniają 10% wynagrodzenia lekarzy od tzw. wskaźników efektywności – liczby wizyt, zabiegów i przyjętych pacjentów. Rząd tłumaczy, iż zmiany mają poprawić dostępność usług medycznych dla 1,5 miliona mieszkańców prowincji pozbawionych lekarza rodzinnego.
Lekarze ostrzegają jednak, iż reforma faworyzuje ilość nad jakością, a jej skutkiem może być masowy exodus kadry medycznej. – „550 lekarzy już ogłosiło, iż opuszcza Quebec” – alarmował dr Amyot. Ustawa przewiduje również grzywny sięgające 20 tysięcy dolarów dziennie wobec tych, którzy podejmą „skoordynowane działania” przeciwko reformie.
Juliet Kemp, lekarka z Laurentians, oceniła, iż nowe przepisy „nie pomogą pacjentom ani systemowi zdrowia”. Jej koleżanka, dr Marie-Ève Landry, dodała: „Nie jesteśmy w stanie utrzymać naszych klinik otwartych, bo brakuje personelu. Chcemy pracować zespołowo, ale nie mamy komu delegować zadań.”
Muzyka, emocje i polityczne konsekwencje

Protest w Bell Centre miał także symboliczny i emocjonalny wymiar. Na scenie wystąpił zespół The Doc Show, złożony z lekarzy grających na gitarach i saksofonach, a na telebimach wyświetlano nagrania lekarzy z całej prowincji, którzy określali nowe prawo jako „żałosne”, „okrutne” i prowadzące do „fast foodowej” opieki zdrowotnej.
Według organizatorów w wiecu uczestniczyło ponad 12,5 tysiąca osób. Demonstranci przybyli z całego Quebecu, a 17 autobusów przywiozło ich m.in. z Rimouski i Trois-Rivières.
Nowe prawo wywołało także podziały w samym rządzie. Minister Lionel Carmant zrezygnował z członkostwa w partii Legaulta, a posłanka Isabelle Poulet została wykluczona z klubu parlamentarnego po tym, jak skrytykowała ustawę.
W odpowiedzi na protesty minister zdrowia Christian Dubé ogłosił, iż czasowo zawiesza część kontrowersyjnych zapisów ustawy, a premier Legault zapowiedział chęć wznowienia rozmów z lekarzami.
Były premier Quebecu, Lucien Bouchard, który obserwował protest z trybun, powiedział w rozmowie z The Canadian Press: – „Rząd musi zrozumieć, iż lekarze nie zaakceptują tego prawa.”
Rezydent Araz Kouyoumdjian dodał, iż skutki reformy dotkną przede wszystkim pacjentów. – „Ostatecznie to społeczeństwo będzie cierpieć najbardziej, a tego naprawdę nie chcemy.”











