Psychiatra o aborcji: zabicie własnego dziecka nie ma waloru terapeutycznego

8 miesięcy temu

Rozmowa z dr Katarzyną Ratkowską lekarzem psychiatrą z ponad 25-letnim doświadczeniem w zawodzie

Laura Lipińska: W kontekście całości pracy min. Niedzielskiego na stanowisku Ministra Zdrowia – jak postrzega pani jego ostatnie działania związane z prawem aborcyjnym w Polsce? Co pani sądzi o pomyśle rozszerzania obowiązujących w tej chwili przesłanek aborcyjnych w kierunku adekwatnie aborcji na życzenie? Do czego może doprowadzić tworzenie tego „wytrychu” w prawie aborcyjnym w Polsce?

Katarzyna Ratkowska: To jest absolutny skandal. Pan nazywany Ministrem Zdrowia powołuje zespół, który będzie ustalał kryteria do zabijania dzieci poczętych. Jest to prawdopodobnie jakaś próba ominięcia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który zakazał aborcji eugenicznej i który był wynikiem aktywnego sprzeciwu ludzi. Ludzie zbierali podpisy pod projektem obywatelskim „Zatrzymaj aborcję” i wyrazili w ten sposób swoją wolę ratowania niepełnosprawnych dzieci nienarodzonych. A tutaj nagle pan zwany ministrem zdrowia ustala sobie, iż on teraz wymyśla jakiś zespół, zajmujący się ustalaniem kryteriów zabijania takich dzieci i to jeszcze w sposób tajny. To jest absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne w państwie demokratycznym, w państwie prawa.

LL: Czy z punktu widzenia lekarza psychiatry zabicie dziecka w jakichś sytuacjach może mieć dla matki działanie terapeutyczne?

KR: Najpierw powiem pani, co ja myślę o wszelkich jakichś wskazaniach z powodów tak zwanych psychiatrycznych, o tym, iż to psychiatra ma dawać jakieś zaświadczenia, iż matka może zabić swoje dziecko. Po pierwsze kobieta, która korzysta z pomocy psychiatry, potrzebuje przede wszystkim wsparcia i opieki w czasie ciąży, a nie namawiania do zabicia dziecka. o ile kobieta nie mająca oparcia zwłaszcza w ojcu dziecka i w swojej rodzinie, zachodzi w ciążę, to jest to dla niej ogromne wyzwanie i trudność, bo nie ma poczucia bezpieczeństwa. I teraz lekarz psychiatra ma jej udzielić wsparcia, by mogła jednak w poczuciu bezpieczeństwa urodzić, a nie oszukiwać ją, iż dokonanie aborcji będzie jakimś wyjściem w takiej sytuacji. Nie będzie, dlatego iż dokonanie aborcji, czyli zabicie własnego dziecka, jest wbrew ludzkiej naturze i taki czyn na pewno nie pomoże żadnej kobiecie, a tym bardziej kobiecie, która potrzebuje wsparcia psychologicznego czy choćby psychiatrycznego.

Zabicie własnego dziecka nie ma waloru terapeutycznego, wręcz przeciwnie – aborcja będzie prędzej czy później destabilizować psychikę i zdrowie kobiety, ponieważ to jest czyn przeciwny naturze, przeciwny temu, co czyni nas ludźmi, przeciwny człowieczeństwu. Aborcja to zabijanie ludzi oraz jednocześnie zabijanie człowieczeństwa w sobie. Jest to oszukiwanie kobiety, jeżeli ktoś to próbuje jej wmówić, iż aborcja może jej w jakikolwiek sposób pomóc.

LL: Czy spotkała się pani z przypadkami kobiet po aborcji? Jak aborcja wpływa na ich stan psychiczny?

KR: Tak, spotykałam się z kobietami, które bardzo żałowały, iż dokonały aborcji. Pomogło im wsparcie duchowe i terapia oraz nadanie imienia własnemu dziecku. Są natomiast również kobiety sądzące, iż aborcja nie zrobiła na nich żadnego wrażenia. Myślę, iż to wynika z jakiegoś samooszukiwania. Powszechnie znany jest zespół poaborcyjny, psychiatrzy i psycholodzy doskonale zdają sobie sprawę z jego istnienia. Czasem pojawia się od razu, a czasem po latach od dokonania aborcji, gdy w jakichś okolicznościach życiowych dociera do kobiety głębiej, co zrobiła. Powoduje to ogromny ból, smutek i żal, iż dała się namówić albo iż nie sprostała trudnej sytuacji. Ten zespół wymaga leczenia na poziomie psychicznym i duchowym, ponieważ aborcja jest urazem zarówno fizycznym, jak i psychicznym, czyli wymaga psychoterapii, a także objęcia pomocą duchową, żeby zmierzyć się z wyrzutami sumienia, jakie budzi.

Są niestety też kobiety, które nie mają świadomości i wiedzy, iż życie ludzkie zaczyna się od poczęcia i nie zdają sobie sprawy, iż aborcja jest zabiciem życia ludzkiego, które już się zaczęło. Wiadomo i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, iż od momentu, gdy spotyka się połowa materiału genetycznego matki i ojca w zapłodnionej komórce jajowej, mamy do czynienia z zupełnie nowym istnieniem ludzkim, z życiem ludzkim. W tamtym materiale genetycznym jest już wszystko zapisane, o ile chodzi o cechy tego nowego człowieka, czyli jego płeć (kobiety mają dwa chromosomy X, mężczyźni mają chromosomy X i Y; ten genetyczny zapis płci znajduje się w każdej komórce każdego człowieka), jego cechy biologiczne, podobieństwo do ojca i matki, pewne predyspozycje do niektórych chorób, cechy temperamentu danej osoby itd. To już jest jakościowo nowe życie, od momentu poczęcia zaczyna się istnienie nowego człowieka. Niestety są kobiety, które tego nie wiedzą, które są okłamywane przez głosicieli „prawa” do aborcji. Słowo „aborcja” jest w zasadzie ukryciem prawdy, bo aborcja to pro prostu zabójstwo, to przerwanie życia ludzkiego. Na bardzo wczesnym etapie tego życia, ale jednak życia nowego człowieka, którego istnienie już się zaczęło.

LL: Czy w sytuacji stresu związanego z otrzymaniem niepomyślnej diagnozy pogorszenie stanu psychicznego jest czymś wyjątkowym czy raczej normą? W jaki sposób pomaga się takim kobietom? Co jest dla nich realnym wsparciem?

KR: W takiej sytuacji występuje duży stres, nie nazwałabym tego zaburzeniem stanu psychicznego. To jest fizjologia, normalne zjawisko – przeżywając różne trudne sytuacje, doświadczamy stresu, pogarsza nam się wtedy samopoczucie psychiczne, ale nie jest to zaburzenie stanu psychicznego, tylko przeżywanie silnego stresu. Dla każdej matki stresem będzie wiadomość, iż jej dziecko może urodzić się chore, bo każda matka życzy swojemu dziecku jak najlepiej. Oczywiście w tej sytuacji wymaga ona wsparcia rodziny i otoczenia, a nie zawsze takie wsparcie otrzymuje. Tutaj pamiętam konkretny przykład mojej pacjentki, która otrzymała diagnozę, iż jej dziecko może urodzić się chore i była w dużym stresie, ale nie z tego powodu, iż dziecko urodzi się z wadą genetyczną, tylko dlatego iż cała jej rodzina łącznie mężem namawiała ją do aborcji. Czuła w sobie ogromną sprzeczność i napięcie, bo jej instynkt macierzyński sprzeciwiał się temu, a z drugiej strony była świadoma, iż sama sobie nie poradzi. Miała rozdarte serce. I to był powód stresu – brak wsparcia najbliższych, brak akceptacji dla jej dziecka. Chore czy zdrowe – to było jej dziecko. Wiele kobiet choćby nie pomyśli o aborcji, dopóki ktoś im tego nie podpowie.

A jak się realnie pomaga kobietom, które przychodzą z niepomyślną diagnozą i psychicznie sobie z nią nie radzą? Przede wszystkim ja bym tego nie nazwała diagnozą, bo to są raczej podejrzenia choroby. Znane są liczne przypadki błędnie postawionych takich właśnie „diagnoz” – lekarze mówili, iż dziecko się urodzi z wadą, a rodziło się zupełnie zdrowe. Są też przypadki, iż lekarze mówią iż wszystko jest w porządku, a dziecko rodzi się chore. Także ta diagnoza prenatalna, czyli przedurodzeniowa nie zawsze jest taka pewna. Częściej mamy do czynienia z prawdopodobieństwem niż pewnością, iż dziecko urodzi się z wadą.

I teraz kobiecie trzeba udzielić wszelkiego możliwego wsparcia – materialnego, psychicznego i duchowego. o ile to jest kobieta, która z różnych przyczyn nie będzie w stanie zajmować się dzieckiem chorym, to może oddać swoje dziecko do adopcji po urodzeniu i powinna być o tym informowana. Ja zajmuję się również badaniem par małżeńskich, potrzebujących zaświadczenia od psychiatry, iż nadają się do adopcji i jest ich wbrew pozorom naprawdę bardzo dużo, a dzieci tak mało, iż adoptują także te chore, jeżeli mają do tego odpowiednie warunki. Państwo powinno też udzielać takiego wsparcia, by ta kobieta miała możliwość jednak zająć się tym dzieckiem. W tym momencie rękami pseudo-ministra państwo próbuje zwolnić się z odpowiedzialności za los tych kobiet i ich dzieci. Powołuje się jakiś zespół, który ma debatować o zabijaniu tych dzieci, zamiast o udzielaniu pomocy.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia, a mianowicie kwestia leczenia prenatalnego, czyli leczenia dzieci w łonie matki, które dzięki obecnej technologii ma ogromne możliwości. Dzieci leczy się w łonach matek! Niestety ta dziedzina medycyny (prenatalnej) nie będzie się rozwijać, jeżeli dzieci będą zabijane, a nie leczone.

LL: Czy lekarz psychiatra jest w stanie realnie przewidzieć, jak w ciągu trwania ciąży będzie się zmieniało samopoczucie pacjentki?

KR: Lekarz nie potrzebuje przewidywać, bo on towarzyszy takiej pacjentce, a przynajmniej powinien jej towarzyszyć. Ja akurat jestem lekarzem psychiatrą, który jest jednocześnie psychoterapeutą. o ile to miałaby być opieka psychiatry, który nie jest psychoterapeutą, to oczywiście powinien być włączony jeszcze psychoterapeuta lub psycholog do opieki i takie osoby współdziałają i towarzyszą matce, obserwując jej samopoczucie. Ja jako lekarz widzę wtedy na bieżąco, co się dzieje z pacjentką, ja nie muszę niczego przewidywać, mam z nią kontakt i staram się jej udzielić adekwatnego wsparcia psychicznego. Miałam takie matki w ciąży, które prowadziłam w depresji i które szczęśliwie donosiły ciąże, nie jest to nic niezwykłego. Lekarz towarzyszy pacjentce, wspierając ją tak długo, jak będzie potrzebowała.

LL: Gorzej, gdy lekarz wystawia zaświadczenie, iż będzie miała depresję, jeżeli urodzi to dziecko i odsyła pacjentkę za drzwi, żeby poszła zrealizować „receptę” na aborcję…

KR: Ależ proszę pani! Takie coś to nie jest zaświadczenie lekarskie! Co to znaczy, iż ona będzie miała depresję? To znaczy będzie miała objawy typu obniżony nastrój? jeżeli np. kobieta właśnie się dowiedziała, iż jej dziecko może być chore, to jest rzecz naturalna, iż już ma obniżony nastrój i zadaniem lekarza i psychologa czy psychoterapeuty jest pomóc tej matce, żeby mogła się zmierzyć z tym wyzwaniem, żeby nie była w tym sama. Obniżony nastrój, przez niektórych pochopnie nazywany depresją, to jest naturalna rzecz u każdego człowieka, gdy spotyka go jakaś bardzo trudna sytuacja stresowa, z którą jest mu trudno się zmierzyć, zwłaszcza w pojedynkę. Lekarz ma towarzyszyć takiej osobie, żeby nie była sama w tym zmaganiu. I już to towarzyszenie powoduje, iż nastrój takiej pacjentki się poprawia, bo ma wsparcie, nie jest sama. Najgorsze jest pozostać samemu z problemem. To jakieś zaświadczenie, o którym pani powiedziała, iż trzeba dokonać zabicia dziecka, ponieważ matka może mieć depresję, to nie jest zdanie wypisane przez lekarza, ale przez jakąś wróżkę.

Otwiera się tu również ogromne pole do naciągnia i w zasadzie jest to obchodzenie prawa, by wprowadzić aborcję na życzenie. Pod depresję można naprawdę wiele podciągnąć. A choćby gdyby takie kobiecie groziła depresja w związku z diagnozą o dziecku czy ciąży, gdyby miała naprawdę poważne objawy obniżonego nastroju, przygnębienia, smutku, łącznie z myślami samobójczymi, to depresje się leczy. Od tego mamy psychoterapię. Nie leczy się nikogo przez zabijanie drugiej osoby.

Takie mamy chore czasy – depcze się życie i godność człowieka. Życie chorego człowieka nie jest mniej ważne ani gorsze od życia człowieka zdrowego. Nie przerywa się życia człowieka dorosłego, dlatego iż jest chory albo ma jakąś wadę genetyczną. I nie jest to powód do przerwania życia człowiekowi, który jest na etapie rozwoju prenatalnego.

LL: Bardzo dziękuję.

Wywiadu udzieliła lek. med. Katarzyna Ratkowska – psychiatra, psychoterapeuta. Dr Ratkowska była jedną z osób, które 29 sierpnia 2023 r. brały udział w interwencji w Ministerstwie Zdrowia wraz z członkami Fundacji Życie i Rodzina oraz posłem Grzegorzem Braunem. Po wyjściu z budynku Ministerstwa Zdrowia była nękana przez Policję. Została zatrzymana i wylegitymowana, a policjanci kazali jej się tłumaczyć z tego, co robiła w Ministerstwie Zdrowia i uniemożliwiali jej powrót do pacjentów przychodni, w której pracuje. Wszystko to, pomimo iż przebywała na terenie Ministerstwa legalnie jako osoba przybrana do interwencji poselskiej.

Idź do oryginalnego materiału