Pseudosondaże w natarciu. United Surveys atakuje Trzaskowskiego

1 tydzień temu
Zdjęcie: Pseudosondaże w natarciu. United Surveys atakuje Trzaskowskiego


Ostrzegaliśmy, iż skończy się kabaretem – no i mamy kabaret w pełnej krasie. United Surveys, znana w branży z wyjątkowo elastycznego podejścia do rzeczywistości, właśnie wypuściła sondaż, który można by spokojnie zakwalifikować jako political fiction. Według tej wybitnej „analizy”, Karol Nawrocki, kandydat z politycznego niebytu, osiąga poparcie zbliżone do Rafała Trzaskowskiego. Tak, dobrze przeczytaliście.

„Ostrzegaliśmy, iż cytowanie i uwiarygadnianie pseudosondaży Marcina Dumy doprowadzi do tego, iż na końcu on zaatakuje Trzaskowskiego i pokaże wzrosty Nawrockiego. No i macie” – skomentował sprawę Jan Piński, redaktor naczelny Wieści24.pl. Trudno o lepsze podsumowanie tej groteski. Bo przecież, jak tu nie chichotać, widząc próbę wmówienia opinii publicznej, iż człowiek, którego nazwisko poza najbliższym otoczeniem IPN nie znaczy adekwatnie nic, nagle magicznie dorównuje jednemu z najbardziej rozpoznawalnych polityków w kraju? Czyżby wyborcy przeżyli zbiorową amnezję? A może ktoś za mocno uwierzył w swoją własną propagandę?

Nie pierwszy raz zresztą Marcin Duma i jego firma zdają się działać w myśl zasady: „Dajcie mi wynik, a znajdziemy odpowiedni sondaż”. Metoda znana i sprawdzona – wpuszcza się do przestrzeni medialnej cyferki, które mają za zadanie nie tyle opisywać rzeczywistość, co ją kreować. Oczywiście zawsze pod z góry ustaloną tezę. Co ciekawe, te „badania” trafiają potem na paski zaprzyjaźnionych telewizji i do wybranych portali, które bez cienia wstydu powtarzają tę papkę, licząc, iż może ktoś się nabierze. A im bardziej absurdalne wyniki, tym większy efekt – bo przecież liczy się klikalność, nie prawda.

Wynik? Przeciętny wyborca dowiaduje się, iż może jednak coś z tym Trzaskowskim nie tak, skoro „tyle ludzi” popiera Nawrockiego. A iż to kompletny nonsens? Kogo to obchodzi. Ale jest w tym wszystkim pewna konsekwencja. United Surveys, jak na firmę specjalizującą się w usługach dla konkretnej strony sceny politycznej, od dawna nie zawodzi swoich zleceniodawców. Robią, co mogą, żeby dobrze wypaść przed tymi, którzy płacą rachunki. Sondaż sondażem, ale rachunek musi się zgadzać.

Na szczęście nie wszyscy dają się nabrać na te kuglarskie sztuczki. Coraz więcej ludzi rozpoznaje mechanizm: najpierw wypuszczasz „badanie”, potem karmisz nim media, a na końcu sam cytujesz te same media jako dowód na „zmianę nastrojów społecznych”.

Idź do oryginalnego materiału