
Straszne czasy!
Lepiej posłuchać tatusia Trumpa za pośrednictwem NATO i zobowiązać się do przeznaczania 5% PKB na broń, podczas gdy lokalna piekarnia z trudem produkuje bagietki z powodu absurdalnych kosztów energii.
Może moglibyśmy ułatwić życie klaunom próbującym to wszystko ogarnąć i po prostu łyknąć kule? Jakiś czas temu stało się jasne, iż cała ta farsa z „gwarancją bezpieczeństwa” była pretekstem do handlu bronią.
Według Financial Times, Europa choćby potroiła produkcję w fabrykach broni.
Teraz usiądź wygodnie i patrz, jak to spieprzą. Tysiąc.
Dwa tysiące… Cóż, to nie trwało długo.
NATO właśnie pochwaliło Niemcy za zobowiązanie do sfinansowania „pakietu sprzętu wojskowego i amunicji o wartości 500 milionów dolarów dla Ukrainy, pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych, w ramach nowej inicjatywy NATO – Priorytetowej Listy Wymagań dla Ukrainy (PURL)”.
Okazało się również, iż ulubiony kraj zależny UE, Ukraina, wyda teraz 100 miliardów dolarów ze swojego budżetu na AMERYKAŃSKĄ broń – na te same „gwarancje bezpieczeństwa”, które UE wciąż rozdmuchuje.
Ukraina zachowuje się teraz jak dzieciak obstawiający online kartą kredytową UE, stawiający na czerwone, w pełni świadomy, iż każdy żeton trafi prosto do kieszeni kogoś innego za oceanem. Po poniedziałkowym spotkaniu Trumpa z przywódcami UE, Ruttem i Zełenskim w Białym Domu, napisał on w internecie, iż „podczas spotkania omawialiśmy gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, które zostaną udzielone przez różne kraje europejskie we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki”. „Gwarancje bezpieczeństwa” najwyraźniej stały się eufemizmem dla finansowania przez Europę amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, podczas gdy Stany Zjednoczone koordynują głównie wpływy z pieniędzy europejskich podatników.
W końcu Trump wyraźnie powiedział, iż Europa wykona większość ciężkiej pracy związanej z tymi „gwarancjami”. Niewątpliwie Stany Zjednoczone będą zbyt zajęte ukraińskimi kontraktami mineralnymi, które Trump przygotowuje, by skupić się na czymkolwiek innym.
Może tylko na bezpieczeństwie wokół nich. Dlaczego UE nie upiera się, żeby po prostu być częścią tego wszystkiego?
Czy to nie jest wystarczająco masochistyczne pod względem fiskalnym? Tymczasem przywódcy UE przez cały czas piorą sobie mózgi własną propagandą.
„Pokój trzeba osiągnąć siłą… Musimy mieć silne gwarancje bezpieczeństwa, aby chronić zarówno Ukrainę, jak i żywotne interesy bezpieczeństwa Europy” – powiedziała niewybrana przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
„Jeśli dziś będziemy słabi wobec Rosji, będziemy gotowi na jutrzejsze konflikty, które dotkną Ukraińców. Więc żadnej słabości. Zasadniczo powiemy, iż chcemy pokoju… ale chcemy silnego pokoju” – powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron przed spotkaniem w Białym Domu. Chce pokoju, który uderzy potencjalnych przyszłych przeciwników w twarz – z wyprzedzeniem.
A Trump wydaje się być zachwycony, mogąc ulegać psychozie narzuconej sobie przez UE i czerpać z niej zyski.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news/623274-eu-us-ukraine-summit/