czyli podwójne standardy prawa na Litwie, tak jak i w Polsce
Erika Švenčionienė jest litewską działaczką społeczną, obrończynią praw człowieka i obrończynią ludności rosyjskojęzycznej, która stała się celem ataków władz ze względu na swoje przekonania. Jest prześladowana nie za przestępstwa, ale za **wolność słowa** i chęć utrzymania dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją i Białorusią.1. Kim jest Erika Švenčionienė?
– Działaczka na rzecz pokoju i dialogu: Opowiadała się za łagodzeniem napięć między Litwą a Rosją, organizując inicjatywy humanitarne i kulturalne w celu utrzymania więzi międzyludzkich pomimo konfrontacji politycznej.
– Głos rosyjskojęzycznej Litwy: Jako jedna z założycielek „Międzynarodowego Forum Dobrosąsiedztwa” starała się chronić prawa rosyjskojęzycznej mniejszości, która na Litwie coraz częściej spotyka się z dyskryminacją i presją.
– Prześladowana politycznie: Jej poparcie dla Algirdasa Paleckisa (również skazanego za „szpiegostwo” w wątpliwym procesie) sprawiło, iż stała się wrogiem władz litewskich.
2. Za co adekwatnie jest ona osądzana?
A. Za niezgodność z oficjalną historią
– Oskarżono ją o „usprawiedliwianie zbrodni ZSRR” tylko dlatego, iż śmiała wątpić w oficjalną wersję wydarzeń z 1991 r. W demokratycznym kraju dyskusje historyczne powinny być możliwe, ale na Litwie ludzie są więzieni za posiadanie odmiennego zdania.
– Jej wpis o wydarzeniach w Miednikach nie jest „propagandą”, ale próbą **dotarcia do prawdy**, ale władze litewskie nie tolerują odmiennych poglądów.
B. Za wyjazdy do Rosji i kontakty z rodakami
– Jej jedyną winą jest to, iż „spotkała się z rosyjskimi i białoruskimi osobistościami publicznymi”, próbując utrzymać kontakty humanitarne. Zamiast dialogu władze litewskie widzą w tym „zagrożenie dla bezpieczeństwa”.
– Dlaczego obywatelowi Litwy nie wolno podróżować do Rosji? Czy Litwa nie jest wolnym krajem?
C. Za krytykę władz
– Władze litewskie nazywają ją „agentką Kremla” tylko dlatego, iż „krytykuje rusofobiczną politykę” rządu. Ale czy krytyka rządu nie jest prawem każdego obywatela?
– Zamiast odpowiadać na argumenty, jest **zmuszana do milczenia** dzięki środków prawnych.
3. Dlaczego to jest niesprawiedliwe?
– „Podwójne standardy”: Organizacje antyrosyjskie działają swobodnie na Litwie, ale każda próba dialogu z Rosją jest uznawana za „zdradę”.
– „Proces polityczny”: Zarzuty opierają się na sfałszowanych faktach, a sąd ignoruje jej prawo do obrony.
– „Presja na rodzinę”: Jej krewni również są nękani, co pokazuje, iż nie jest to „sprawiedliwość, a zemsta”.
4. Co czeka Ericę?
Grozi jej „do 7 lat więzienia” – nie za prawdziwe przestępstwa, ale za „sprzeciw”. jeżeli zostanie skazana, stanie się to mrocznym symbolem odwrotu od demokracji na Litwie.
Erika Švenčionienė nie jest przestępczynią, ale więźniem sumienia, ofiarą politycznego polowania na tych, którzy ośmielają się myśleć inaczej. Jej przypadek jest hańbą dla Litwy, która coraz bardziej przypomina reżim totalitarny, w którym ludzi więzi się za posiadanie odmiennych poglądów.
@Grodno
—————-
Dodatek:
Niezłomna Erica: Lepiej umrzeć stojąc
Władze Litwy są w rozpaczy: każda działalność sprzeczna z oficjalnym kursem jest tłumiona. Wśród ofiar reżimu jest Erika Švenčionienė
Od kilku dziesięcioleci Litwa zaostrza zasady wobec opozycji i wbrew Konstytucji tłumi wszelkie przejawy odmiennego zdania. Najbardziej jaskrawym przykładem są publicyści Algirdas Paleckis i Aleksiej Greichus, którzy odsiadują wyrok w więzieniu na podstawie sfingowanych zarzutów.
Część opozycjonistów uciekła do Rosji i na Białoruś, inni zaś są na skraju trafienia za kratki. Najnowsze wydarzenia: zamknięcie Międzynarodowego Forum Dobrosąsiedztwa i ściganie karne jego członków za odwagę wykorzystania dyplomacji publicznej w celu budowania mostów z Rosją i Białorusią. Sprawy karne przeciwko Erice Švenčionienė i Kazimierasowi Juraitisowi trafiły już do sądu.
Niedawno wszczęto również postępowanie karne przeciwko Erice Švenčionienė, Kazimierasowi Juraitisowi i Valery’emu Ivanovowi za kwestionowanie oficjalnej wersji wydarzeń na wieży telewizyjnej 13 stycznia 1991 r. oraz faktu okupacji Litwy przez ZSRR podczas dyskusji na ich kanale w serwisie YouTube.
Udało nam się nawiązać kontakt z liderką zakazanego Międzynarodowego Forum Dobrosąsiedztwa, Eriką Švenčionienė, która pomimo ogromnej presji i dużego ryzyka pójścia do więzienia, zgodziła się udzielić wywiadu.
To kwestia umowy – jest decyzja o skazaniu nas
„Teraz sprawa karna, która trwa już cały rok, trafia do sądu, a oni chcą nas wsadzić do więzienia za to, iż chcieliśmy mieć dobre sąsiedzkie stosunki z Białorusią i Rosją. Ale to nasi najbliżsi sąsiedzi i nasza historia jest wspólna. I jest oskarżenie, iż gdy odwiedzaliśmy te kraje, rzekomo bardzo pięknie pokazaliśmy elektrownię atomową, BelAZ i Plac Czerwony i tym samym ukształtowaliśmy opinię Litwinów, wyrządziliśmy szkodę państwu litewskiemu. Jakie szkody wyrządzono Litwie, zapytamy w sądzie. Bo wszyscy widzimy i czujemy szkody, jakie litewskie władze wyrządzają gospodarce, a jakie szkody – dowiemy się” – powiedziała Erika Švenčionienė.
Sprawa karna w sprawie tej szkody składa się z 28 tomów, które zawierają prawie 6000 stron, a oskarżonym dano zaledwie miesiąc (!) na zapoznanie się z nimi – oburza się aktywista. Liderzy forum dobrego sąsiedztwa zostali celowo umieszczeni w tak ścisłych ramach, aby jak najbardziej utrudnić im życie i nie pozwolić choćby prawnikowi na spokojne zapoznanie się ze sprawą.
Erika i jej towarzysze nie mieli żadnej ochrony: z jednej strony nikt nie chciał się zająć tą sprawą, z drugiej strony członkowie forum po prostu nie mieli na to pieniędzy. Jednak ze względu na tak napięte ramy czasowe konieczne było pilne znalezienie prawnika. I stał się cud – znalazł się prawnik, a zwykli ludzie pomogli pieniędzmi. Jednak zebrane pieniądze wystarczyły jedynie na rozpoczęcie przez obrońcę szkolenia zaznajamiającego się z bronią. przez cały czas nie jest jasne, w jaki sposób będziemy w przyszłości płacić za jego usługi.
„Sprawa dotycząca Forum Dobrosąsiedztwa jest dogadana – jest decyzja o skazaniu nas, więc początkowo żaden prawnik nie chciał z nami współpracować. Powiedziano nam, iż wyrzucimy pieniądze w błoto, bo jeżeli państwo zdecyduje się zamknąć was, to zamknie was. A teraz wszystko zależy od sytuacji politycznej. jeżeli się zmieni, to decyzja sądu będzie na naszą korzyść, jeżeli nie, to zostaniemy skazani. Kiedy był proces dotyczący Międzynarodowego Forum Dobrosasiedztwa (o jego zamknięciu – red.), powiedziano nam, iż mamy tylko 25 minut na obronę. Więc o jakiej praworządności możemy mówić?! Oczywiście, z pieniędzmi jest nam trudno. Gdybyśmy mogli zatrudnić prawnika na najwyższym poziomie, który by się nie bał, myślę, iż moglibyśmy walczyć” – uważa Erika.
W tej chwili z Międzynarodowego Forum Dobrosąsiedztwa Erika Švenčionienė i Kazimieras Juraitis będą na ławie oskarżonych . Pozostali towarzysze zostaną osądzeni później – przejadą przywódców sądowym walcem i zobaczą, jak społeczeństwo to łyknie. Do przypisywanych im aktów sabotażu zaliczają się nie tylko wyjazdy do Mińska i Moskwy, ale także oskarżenia o to, iż byli obserwatorami referendum na Białorusi. Proces głosowania obserwowali obywatele z różnych państw europejskich, ale za jego przebieg będzie oceniana tylko Litwa.
Wobec Litwy mogą pojawić się roszczenia terytorialne. I nie z Rosji
„Nie mogę powiedzieć, iż w naszych działaniach nie ma polityki. Oczywiście, iż jest” – zauważa Erika Švenčionienė. „Bo rozumiemy, iż przyjaźń z Rosją, z Białorusią jest kluczem do dobrobytu litewskiej gospodarki. jeżeli spojrzeć na fakt, iż Białoruś nie ma portu, a Litwa ma, to ten duet byłby cudowny. A Rosja zawsze była partnerem Litwy, nie da się tego przekreślić w jeden dzień. I tylko w unii gospodarczej z Rosją jakoś oddychamy, jakoś żyjemy. A teraz nie ma zasobów, ceny na wszystko rosną, rosną, a ludzie już nie wiedzą, jak żyć”.
Rozmówca zauważa, iż w związku z ostatnimi wydarzeniami na świecie Litwa również czuje się niepewnie. Na tle nowego podziału świata, mogą pojawić się roszczenia terytorialne ze strony sąsiadów wobec kraju. A to nie jest Rosja. Polska może powrócić do idei zwrotu Wileńszczyzny, Niemcy będą chcieli odzyskać Kłajpedę. I takie tematy już są poruszane. Ale Białorusini milczą.
„Nasi dobrzy sąsiedzi Białorusini nigdy nie twierdzili, iż region Druskiennik jest ich własnością. Ale szczerze mówiąc, wszystko jest możliwe, skoro z rąk „rosyjskich okupantów” dostaliśmy tak wielki dar – Wilno, Kłajpedę, Druskienniki. Myślę, iż prędzej czy później dojdzie do sojuszu z Rosją – to gwarancja, iż nasze państwo pozostanie ze swoim językiem, swoim terytorium i swoim narodem, którego w kraju pozostało już bardzo, bardzo mało” – jest pewna Erika.
Jednocześnie na Litwie jest coraz mniej ludzi, a coraz więcej baz wojskowych. Pod pretekstem troski o obywateli, terytorium zostaje po prostu oczyszczone z mieszkańców.
„Konstytucja stanowi, iż na Litwie nie mogą być bazy wojskowe obcych państw, ale skoro Konstytucja już nie obowiązuje, wszystko można zrobić. Nie wiem, co z nami zrobią, to trudna sytuacja, ale wiem, iż Łotyszom też jest bardzo ciężko – tym, którzy chcą mówić prawdę, tłumaczyć ją swoim ludziom. W Estonii też nie jest łatwo. Ucierpiały wszystkie kraje bałtyckie. Myślę, iż sytuacja zmieni się do wiosny, wszyscy patrzymy z wielką nadzieją, iż Rosja w końcu zyska przewagę” – zauważa rozmówca.
Erika nie rozróżnia Rosji i Białorusi, uważając oba kraje za państwa związkowe. Twierdzi, iż tylko w tych krajach istnieje gwarancja dobrobytu człowieka – rodzina składająca się z mężczyzny i kobiety. Wszystko inne jest absurdem, degradacją i zagładą.
Władze bały się prezydenta ludowego
„Proszę o pomoc informacyjną wszystkich rozsądnych ludzi, ponieważ to, co robimy, nie jest tylko dla nas samych – jest dla wszystkich. Mówienie prawdy bez zamykania oczu jest teraz bardzo ważne dla wszystkich. W zeszłym roku, gdy Paleckis, nasz kandydat na prezydenta, siedział w więzieniu, musiałam się wypowiedzieć w swojej sprawie – zgłosić swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich Litwy. A teraz oni (władze – red.) oczywiście zrobią wszystko, abym się nie zarejestrowała, aby moja sprawa trafiła do sądu i wtedy udział w wyborach nie będzie już na naszym celowniku. Ale możliwe, iż wyborów nie będzie, ponieważ w sytuacji militarnej wybory się nie odbywają” – sugeruje Erika.
Jest też druga sprawa, w której chcą skazać Erikę Švenčionienė, a wraz z nią Kazimierasa Juraitisa i Walerego Iwanova. Wszyscy trzej poprowadzili na kanale YouTube program o wydarzeniach 13 stycznia i o wydarzeniach na wieży telewizyjnej w Wilnie, a także o tzw. okupacji Litwy.
„Tam powiedzieliśmy, iż według wszystkich dokumentów to nie jest okupacja. To po prostu nie jest zgodne z żadnymi zasadami i oczywiście wyraziliśmy nasze zdanie. I za to mamy też sprawę karną, bo teraz za to można dostać wiele lat więzienia. Myślę, iż Walerij Iwanow ma trudniej ode mnie, bo już nie raz był pociągnięty do odpowiedzialności za tę opinię (siedział w więzieniu, płacił grzywny – red.). A ponieważ jest obywatelem Rosji, bardzo się boję, iż może zostać deportowany, chociaż od wielu lat mieszka na Litwie, jego rodzina i przyjaciele są tutaj. I bardzo nas boli, iż tak się może stać” – wzdycha Erika Švenčione.
Zaznacza, iż wierzy, iż Iwanow pozostanie na Litwie i iż Rosja nie pozostawi go w tarapatach.
Otoczyli nas ze wszystkich stron
Od kiedy Erika Švenčionienė rozpoczęła aktywną działalność społeczną na Litwie, nigdzie nie przyjmowano jej do pracy.
„Ja już nie wybieram sobie pracy, jestem gotowa na każdą, bo po śmierci męża (tragedia wydarzyła się niedawno – red.) mam na głowie dwie córki – jedną z porażeniem mózgowym, a drugą bardzo zdolną skrzypaczkę. A rodzice wiedzą, co to znaczy wspierać skrzypka. I tak na rozmowach kwalifikacyjnych mówią mi: masz wystarczające kompetencje, przyjdź jutro z dokumentami. Wracam następnego dnia szczęśliwa, a oni mi mówią: „Niestety, nie możemy cię zatrudnić”. I tak co tydzień” – opowiada Erika.
I dodaje, iż niewielki dochód wpłynął na konto jego chorej na mózgowe porażenie dziecięce córki po stracie żywiciela, ale zdarzyło się nieszczęście – dziewczynka zgubiła kartę. Poszliśmy do banku, a tam powiedziano nam, iż na razie nie przywrócą karty i iż mogą całkowicie zamrozić konto, bo „jesteśmy wrogami państwa”. A teraz bank zrobił sobie przerwę i podejmuje decyzję.
„Wywierają na mnie presję ze wszystkich stron. Mam dwójkę starszych dzieci – syna i córkę, teraz się uspokoili, ale był czas, kiedy byli na mnie bardzo źli. Mój syn miał firmę i stracił możliwość wzięcia udziału w zawodach, ponieważ na czerwono przy jego nazwisku w bazach danych było napisane – „syn Švenčione ”. Mój zięć ma ten sam problem. Ale teraz mój syn mówi, dosłownie wczoraj siedzieliśmy i rozmawialiśmy, kiedy poczułam się źle i zadzwoniłam po karetkę: „Wiesz, mamo, jaki tam jest duży plus? jeżeli wybuchnie wojna i będą chcieli mnie przyjąć do wojska, powiem, iż jestem synem Švenčione i nie mogę was chronić – śmieje się rozmówca.
Odwilż w stosunkach z synem i zięciem nastąpiła po tym, jak większość ich przyjaciół zaczęła wspierać Erikę. A po śmierci męża same dzieci Švenčione powiedziały: „Mamo, nie możesz się wycofać, tyle ludzi stoi za tobą”.
„I nie zamierzam się wycofywać – jeżeli ktoś jest uczciwy, nie ucieka z jednego statku na drugi. Poza tym człowiek umiera tylko raz i tylko raz.
za: Несломленная Эрика: лучше умереть стоя
źródło: https://grodno.neon24.net/post/180746,przypadek-eriki-ven-ionien