Przychodzą, odchodzą, zostają. Co się dzieje w małopolskim PiS?!

tarnow.ikc.pl 2 miesięcy temu

Za nami końcowe napisy politycznego tasiemca, zatytułowanego „Wybory marszałka województwa. Decydujące starcie”. Teraz przychodzi czas na sprzątanie po samorządowej balandze, A w związku z tym możemy spodziewać się wielu dziwnych i ostrych ruchów w partii Jarosława Kaczyńskiego na jej małopolskim odcinku. Tegoroczne lato polityczne zapowiada się więc jako bardzo gorące. Mamy już tego pierwszy przedsmak. I to nazajutrz po zgodzie zawartej przy Racławickiej, która pozwoliła uniknąć przedterminowych wyborów. Zgodzie, jak już widzimy, mocno pozorowanej. Topory wojenne między poszczególnymi frakcjami wcale nie zostały zakopane.

Dzień dobry, wracam

Miotłą zmian dociera nad Białą. W poniedziałek, 8 lipca, z siedziby PiS przyszłą korespondencja, która dotyczyła osoby nowego wicemarszałka województwa Ryszarda Pagacza.

– Decyzją Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego zostałem wiceprzewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego w okręgu tarnowskim. Serdecznie dziękuję za okazane mi zaufanie. Zwracam się do członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości o włączanie się w odtwarzanie silnej struktury partyjnej w okręgu tarnowskim. Liczę na Waszą pomoc – napisał na Facebooku.

Pod wpisem pojawiło się wiele wpisów i gratulacji. Z dobrym słowem pośpieszyli między innymi senator Włodzimierz Bernacki, wójt Pleśnej Józef Knapik, były członek PiS w regionie brzeskim Jarosław Sorys czy burmistrz Zakliczyna Dawid Chrobak.

Przypomnijmy, Ryszard Pagacz jest absolwentem kierunku matematyczno-fizyczno-chemicznego krakowskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej (dziś Uniwersytetu Pedagogicznego). To były przewodniczący rady miejskiej w Tarnowie i były szef miejskich struktur PiS. Swoją karierę polityczną zaczynał w Polskim Stronnictwie Ludowym. Jako kandydat tej partii w wyborach senackich 2001 roku uzyskał 41 225 głosów. Z nominacji PiS Pagacz otrzymał w 2020 roku nominację na wicewojewodę małopolskiego. Funkcję tę pełnił przez trzy lata.

Zawodowo spełniał się pracując w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

W ostatnich wyborach do sejmiku był liderem listy Zjednoczonej Prawicy w okręgu tarnowskim. Zaufało mu 30646 wyborców.

Politycznie w PiS jest związany z frakcją, której przewodzi prof. Ryszard Terlecki.

Cześć chłopaki!

Z partią Jarosława Kaczyńskiego postanowił na dobre pożegnać się niedawny jeszcze wicemarszałek województwa Józef Gawron. O swojej decyzji poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych w poniedziałek, 8 lipca, późnym wieczorem.

– Moja rezygnacja ma związek z ostatnimi wydarzeniami w Sejmiku Województwa Małopolskiego. Jako radny bezpartyjny zamierzam, przez cały czas pracować dla Województwa i pozostaję otwarty na potrzeby Małopolan – czytamy.

Nie jest tajemnicą, iż Józef Gawron znalazł się pod ostrzałem krytyki części swoich byłych partyjnych kolegów w związku z zamieszaniem wokół wyłaniania kandydatury na marszałka województwa. Nie ukrywał on swojej krytycznej opinii na temat Łukasza Kmity. Jako kandydata zgody miał zaproponować Piotra Ćwika, co nie spotkało się z aplauzem. W rewanżu miał usłyszeć od posła Ryszarda Terleckiego, iż jest „trollem”. Inni zarzucali mu zdradę i brak honoru.

Ostatnim akordem aktywności PiS-owskiej Gawrona było skrytykowanie internetowego wpisu Terleckiego w kwestii ostatnich wyborów i sabotowania kandydatury Łukasza Kmity. Brzmiał on tak: „Jednym z prowodyrów tej operacji był dotychczasowy marszałek [Witold Kozłowski], moim zdaniem powszechnie uważany za szkodnika, ale za to zdolny do każdej intrygi. Tak bardzo przywiązał się do swojego fotela, iż nie liczył się ani z decyzjami partii, ani z opinią 20 posłów i senatorów PiS z Małopolski, którzy poparli Kmitę, ani wreszcie z większością radnych wybranego w kwietniu sejmiku. W różnych konfiguracjach w gronie gotowych do zdrady znaleźli się także jeden z byłych wicemarszałków [Józef Gawron] oraz były wojewoda, odwołany parę lat temu przez premiera Morawieckiego, dziś prezydencki minister [Piotr Ćwik]. Oczywistym błędem było umieszczenie ich na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. W sejmiku zajęli się załatwianiem sobie stanowisk, za co wszyscy trzej zostali zawieszeni jako członkowie partii. Czy znów nie zdradzą przy najbliższej okazji?”

Riposta Józefa Gawrona była szybka.

– Jestem zdruzgotany samą postawą i zachowaniem w końcu znaczącego polityka w Małopolsce. Ja się cieszę, iż udało się dzięki mojemu zaangażowaniu i kolegów wybrać zarząd i rozwiązać ten potężny kryzys. Jednak ten zarząd wygrał te wybory, bo ta większość została wypracowana też jako ocena naszej ponad pięcioletniej kadencji – podkreślił były marszałek na antenie TVN24

W swojej karierze politycznej Gawron był między innymi radnym powiatu proszowickiego, zasiadał też w zarządzie PiS okręgu tarnowskiego, odpowiadał też za struktury w powiecie proszowickim. W latach 2015 – 2018 był wicewojewodą małopolskim, zaś między 2021 a 2024 rokiem zasiadał w fotelu wicemarszałka województwa.

Dodajmy, iż wraz z Józefem Gawronem legitymacją partyjną rzucił także radny Piotr Ćwik, były wojewoda małopolski, dziś pracujący w Kancelarii Prezydenta RP. Póki co, składki w PiS płaci przez cały czas trzeci z zawieszonych samorządowców Witold Kozłowski. A ma z czego, bo w nowym rozdaniu został pierwszym wicemarszałkiem województwa.

„Słyszała głosy”, więc została

To, iż radna Barbara Nowak potrafi zaskakiwać, wiedzą wszyscy. Próbek swych możliwości dała bez liku piastując funkcję Małopolskiego Kuratora Oświaty. Okazuje się, iż nie straciła formy przesiadając się do ław sejmikowych. Po głosowaniach, które dały marszałkostwo Łukaszowi Smółce nie ukrywała swojego wielkiego rozgoryczenia, któremu upust dawała w sieci.

– Dla mnie zdrada to zdrada. Nie po drodze mi z takim układem – komentowała na gorąco tuż po wyborach.

Za chwilę poszła dalej. W portalu X pisała: „Nie uciekłam z pola walki. To nie był front. Po aktach szantażu, próbach przejścia do opozycji, nastąpił podział łupów. Wracający po zdradzie, jeszcze więcej dostali. Wyszłam, bo pamiętam, co obiecałam moim Wyborcom i nie sprzeniewierzę się ślubowaniu radnego. Honor nie ma ceny”.

W ostatnią niedzielę przyszła nowa refleksja: „Nadal jestem w oku cyklonu. Moi Wyborcy życzą sobie realizacji wyborczych zobowiązań! Trzeci dzień słyszę nakaz powrotu. Jedni grzecznie, inni nie – wszyscy bez wątpliwości, a ja przeciwnie – jestem jedną wielką rozterką”.

A w poniedziałek, jak gdyby nigdy nic, radna Nowak pojawiła się na obradach sejmiku. Swoją rezygnację z mandatu miała wycofać.

Ciąg dalszy prawdopodobnie nastąpi…

Łukasz Winczura

Idź do oryginalnego materiału