Przerwa w zasilaniu na Heathrow rzuca światło na złożone ryzyka infrastruktury, nie tylko na dostawcę energii

6 dni temu

Nagła ciemność, która ogarnęła dwa terminale lotniska Heathrow we wtorek, 27 lutego o 8:15 rano czasu GMT, wywołała natychmiastowy chaos. Ekrany zgasły, systemy odpraw zamarły, a tysiące pasażerów utknęło, gdy operacje na jednym z najbardziej ruchliwych lotnisk świata zostały sparaliżowane. Przyczyną był pożar w kluczowej podstacji elektroenergetycznej w Hayes. Jednak publiczna i medialna narracja gwałtownie skupiła się na UK Power Networks (UKPN), regionalnym operatorze sieci dystrybucyjnej. Analiza z perspektywy zarządzania ryzykiem systemowym wskazuje jednak, iż obarczanie UKPN wyłączną winą jest uproszczeniem, ignorującym złożoność i współzależności nowoczesnej infrastruktury energetycznej.

Pożar wybuchł w podstacji Hayes Grid, strategicznym węźle 132 kV, obsługującym zachodni Londyn – w tym Heathrow. London Fire Brigade otrzymała zgłoszenie o 8:19, a 40 strażaków przybyło w ciągu 10 minut, by walczyć z ogniem w budynku transformatorowym. Skala pożaru wymusiła natychmiastowe wyłączenie bezpieczeństwa dotkniętych obwodów. Systemy kontroli SCADA UKPN zarejestrowały anomalię o 8:17. Zgodnie ze standardowymi protokołami, inżynierowie UKPN natychmiast odizolowali uszkodzony segment sieci, aby zapobiec efektowi kaskadowemu i zapewnić bezpieczeństwo służbom ratowniczym. Ta niezbędna procedura spowodowała przerwę w dostawie prądu do Terminali 3 i 5.

Publiczna frustracja, podsycana przez ponad 250 opóźnionych lub odwołanych lotów, była zrozumiała. Jednak wskazywanie palcem na UKPN pomija najważniejszy fakt: pożar wybuchł w infrastrukturze, która, choć krytyczna dla sieci UKPN, podlega złożonym ustaleniom własnościowym i konserwacyjnym, potencjalnie angażując inne podmioty, jak National Grid. Wstępne dane sugerują awarię techniczną sprzętu wewnątrz podstacji, której przyczyna mogła leżeć poza bezpośrednią kontrolą operacyjną UKPN. Obowiązki UKPN koncentrują się na zarządzaniu siecią dystrybucyjną niższego napięcia – kablami i transformatorami dostarczającymi energię “ostatniej mili”. Zapobieganie i zarządzanie ryzykiem pożarowym wewnątrz dużej podstacji wysokiego napięcia to odrębna dziedzina odpowiedzialności operacyjnej.

Obwinianie operatora sieci dystrybucyjnej (DNO) za pożar w podstacji przesyłowej lub na jej styku jest jak obwinianie lokalnych wodociągów za pęknięcie magistrali zarządzanej przez inną agencję. Rolą UKPN było wykrycie, bezpieczne odizolowanie awarii i jak najszybsze przywrócenie zasilania. Ich systemy i reakcja były zgodne z procedurami. Problem leży głębiej – w odporności samego węzła i koordynacji między podmiotami. Działania UKPN, takie jak rekonfiguracja sieci w celu obejścia uszkodzenia, są standardową reakcją na awarię w ich części systemu, ale nie mogły zapobiec samemu incydentowi inicjującemu w podstacji.

Incydent ten uwypuklił również ograniczenia tradycyjnych Planów Ciągłości Działania (BCP). Podczas gdy Heathrow posiada systemy zasilania awaryjnego, są one zwykle projektowane na krótsze przerwy lub awarie wewnętrzne. Długotrwały brak zasilania z sieci zewnętrznej, spowodowany poważnym uszkodzeniem infrastruktury krytycznej jak podstacja, stanowi inne wyzwanie. Generatory mają ograniczoną moc i zapasy paliwa, często niezdolne do podtrzymania pełnej operacyjności terminali przez wiele godzin. Skuteczne BCP w takich scenariuszach wymaga nie tylko wewnętrznych zasobów, ale także ścisłej koordynacji i realistycznych informacji od dostawcy energii o przewidywanym czasie przywrócenia zasilania. Informacji, które w pierwszych godzinach po poważnym pożarze mogą być trudne do precyzyjnego określenia.

Sytuacja w Hayes nie jest odosobnionym przypadkiem, ale wpisuje się w szerszy kontekst wyzwań stojących przed starzejącą się infrastrukturą energetyczną w wielu krajach rozwiniętych. Rosnące zapotrzebowanie na energię, napędzane elektryfikacją transportu i ogrzewania oraz coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe związane ze zmianami klimatu, dodatkowo obciążają systemy projektowane dekady temu. Zapewnienie odporności wymaga nie tylko bieżącej konserwacji, ale strategicznych inwestycji w modernizację i wzmacnianie kluczowych węzłów sieci, takich jak podstacje wysokiego napięcia oraz wdrożenia zaawansowanych systemów monitoringu i diagnostyki predykcyjnej.

UKPN pracowało nad rekonfiguracją sieci, przywracając częściowe zasilanie dla krytycznych systemów lotniska ok. 10:00, a pełniejsze dostawy ok.13:30. Dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru potrwa, ale lekcje są już jasne. Zamiast szukać jednego winnego, należy skupić się na wzmacnianiu systemowej odporności poprzez modernizację, zintegrowane zarządzanie ryzykiem i realistyczne, przetestowane plany ciągłości działania. Widzimy tu klasyczny problem “ryzyka styku”. Skuteczne zarządzanie ryzykiem wymaga przełamania silosów organizacyjnych, zintegrowanych ocen ryzyka, transparentności i wspólnego planowania awaryjnego między Heathrow, UKPN i operatorem podstacji.

Historia blackoutu na Heathrow to nie prosta opowieść o zaniedbaniu. To ostrzeżenie o kruchości naszych powiązanych systemów i pilnej potrzebie bardziej holistycznego podejścia do bezpieczeństwa infrastruktury, od której wszyscy zależymy.

Źródło: Igor Ziniewicz, Wiceprezes Zarządu, Davidson Consulting i Wspólnicy Sp. z o.o.

Artykuł pochodzi z wydania 2/2025 “Nowa Energia”

Idź do oryginalnego materiału