PRZEGLĄD WYDARZEŃ UE-CHINY CZERWIEC 2024

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Chińska polityka energetyczna (28)


Mikołaj Woźniak, Konrad Falkowski

7.06. Holendersko-chiński incydent na Morzu Wschodniochińskim

7 czerwca bieżącego roku miał miejsce nietypowy incydent na wodach Morza Wschodniochińskiego. Ministerstwo Obrony Holandii doniosło w komunikacie, iż dwa chińskie myśliwce kilkukrotnie okrążyły holenderski okręt marynarki wojennej HNLMS Tromp. Chińskie jednostki powietrzne zbliżyły się również do morskiego śmigłowca bojowego NH90, który patrolował obszar tego akwenu. Holenderską maszynę otoczyły dwa myśliwce oraz śmigłowiec. Jak podaje holenderskie ministerstwo, „stworzyło to potencjalnie niebezpieczną sytuację”. Komunikat precyzuje, iż do całego zajścia doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. HNLMS Tromp prowadzi w tym regionie operacje patrolowe oraz wspiera ONZ-owską koalicję, która nadzoruje egzekwowanie sankcji morskich wobec Korei Północnej.

Inaczej przedstawiła ten incydent strona chińska. Kilka dni później stanowczo odniosła się do stanowiska Holendrów. Zdaniem rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej Chińskiej Republiki Ludowej Zhanga Xiaoganga, „słowa strony holenderskiej zaburzają jasny obraz wydarzeń i są próbą ukrycia prowokacji”. Prowokacja polega na tym, iż holenderska fregata znalazła się w pobliżu wschodniej części Szanghaju, co jest „prowokacyjnym” zachowaniem. To stanowiło dla Chińczyków legalne uzasadnienie dla powziętych przez nich działań. Ponadto Zhang zarzucił Holandii fałszywe wykorzystywanie legitymacji ONZ, czym „wywołali napięcia i podważyli przyjazne stosunki między naszymi krajami”. Całe zamieszanie Zhang określił jako „haniebne słowa i czyny strony holenderskiej”, które Chińska Republika Ludowa „głęboko potępia”.

8.06. Macron i Biden o potrzebie współpracy wobec Chin i Indo-Pacyfiku

8 czerwca z okazji 80. rocznicy lądowania wojsk alianckich w Normandii prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden odwiedził Paryż. Rozmawiał też ze swoim francuskim odpowiednikiem – Emmanuelem Macronem.

We wspólnym oświadczeniu dla prasy poruszono kwestie Chin oraz Indo-Pacyfiku. Macron stwierdził, iż „na froncie ekonomicznym jesteśmy zaniepokojeni nieuczciwymi praktykami handlowymi Chin, które powodują nadwyżkę mocy produkcyjnych. To niezwykle ważne dla światowej gospodarki, więc musimy działać w sposób skoordynowany”. Sugerował w ten sposób potrzebę współpracy na linii Europa-USA. Z kolei Biden powiedział, iż „w regionie Indo-Pacyfiku wspólnie opowiadamy się za swobodą żeglugi, przejrzystymi rządami, a także uczciwymi praktykami gospodarczymi”. Biden nie wymienił we wspólnym oświadczeniu Chin, ale przytoczona wypowiedź nie pozostawia wątpliwości, iż zarzuty kierował wobec ChRL. Dlatego też obydwie wypowiedzi należy traktować łącznie, gdyż są one ze sobą ściśle skorelowane.

Dziennikarze Bloomberga Michelle Jamrisko i Alan Kratz, informują, iż podczas wcześniejszej rozmowy, przed konferencją prasową, Biden przekonywał Macrona, iż USA i Europa powinny „współpracować” w kwestii inwestycji krajowych. Można uznać, iż to jeden ze sposobów walki z chińskimi subsydiami.

Spotkanie i słowa prezydentów nie przeszły bez echa w chińskiej prasie. Według przekazu „Global Times”, „Stany Zjednoczone zamierzają sprowadzić swoich sojuszników do regionu Indo-Pacyfiku, aby wesprzeć własną strategię i rozszerzyć swoją obecność”. Taki komentarz odnośnie stanowiska Bidena można odnaleźć w tekście Ma Jingjing oraz Fan Anqi. Z kolei cytowana w tym artykule Sun Yanhong z Institute of European Studies of the Chinese Academy of Social Sciences przypisała Macronowi „dwojakie podejście Francji do współpracy gospodarczej i handlowej z Chinami”. Z jednej strony Francuzi dążą do zwiększenia eksportu samolotów i produktów rolnych, a z drugiej prezentują protekcjonistyczną postawę.

10.06. Amsterdam odchodzi od chińskich kamer

Radny Amsterdamu, Alexander Scholtes, poinformował 10 czerwca, iż władze miasta usuną chińskie kamery. Miasto wykorzystywało do monitorowania bezpieczeństwa i ruchu ulicznego. Działanie wynika z obaw przed ryzykiem szpiegostwa, z którym w ostatnim czasie walczy Holandia. Holenderskie władze planują wymianę około 1280 kamer.

Decyzja o rezygnacji z chińskiej technologii miała swój początek w maju 2023 roku. Wtedy to Rada Miasta Amsterdamu przyjęła wniosek, w którym wezwała burmistrza i radnych do zaprzestania korzystania z kamer wyprodukowanych w Chinach. Podejrzewano, iż kamery przesyłają rejestrowany obraz do ich producenta, a co za tym idzie również do rządu chińskiego. Istotnym argumentem w dyskusji były też kontrowersje wokół producentów kamer. Hangzhou Hikvision Digital Technology Co. i Zhejiang Dahua Technology Co. oskarżane są o naruszanie praw człowieka w Chinach wobec mniejszości ujgurskiej. Według Amerykanów produkty tych przedsiębiorstw wykorzystywane są m.in. do monitorowania obozów reedukacyjnych w Sinciangu w Chinach.

Z informacji wynika, iż Amsterdam nie zamierza wymienić jednorazowo wszystkich kamer ze względu na zbyt wysokie koszty. Burmistrz wraz z radnymi zamierzają natomiast zmienić warunki zakupu nowych urządzeń. Będę musiały spełniać kryterium dotyczące praw człowieka. Aktualnie wszystkie jednostki miejskie szukają, na polecenie rady, alternatywy dla użytkowanych chińskich kamer. Oczekuje się, iż wymiana chińskich kamer w Amsterdamie – po akceptowanych kosztach – zajmie pięć lat. Na razie udało się wymienić kilka urządzeń w rządowej infrastrukturze biurowej. Podobne inicjatywy podjęto w Wielkiej Brytanii oraz Australii. W zeszłym miesiącu rząd Wielkiej Brytanii podjął decyzję o usunięciu chińskich systemów kamer z newralgicznych miejsc do kwietnia 2025 roku. Wymieniono już około 50%.

Zwiększona motywacja władz holenderskich wynika z ostatnich aktów szpiegostwa. W 2023 roku holenderski wywiad wykrył działalność chińskich hakerów, którzy szpiegowali tajną sieć Ministerstwa Obrony Holandii.

12.06. UE ogłasza cła na chińskie samochody elektryczne

To długo oczekiwany moment w relacjach unijno-chińskich. 12 czerwca 2024 roku Bruksela ogłosiła wynik śledztwa Komisji Europejskiej: „łańcuchy wartości w zakresie produkcji pojazdów elektrycznych o napędzie akumulatorowym (BEV) w Chinach korzystają z niesprawiedliwego subsydiowania, co stwarza zagrożenie wystąpieniem szkody gospodarczej dla unijnych producentów pojazdów elektrycznych”. KE zwróciła się w tej kwestii do strony chińskiej, aby przeprowadzić konsultacje i rozwiązać zaistniały problem w ramach zasad WTO. Poinformowała również Chiny o wprowadzeniu „tymczasowych ceł wyrównawczych” na chińskie samochody elektryczne. Cła wejdą w życie 4 lipca 2024 roku.

Warto odnotować indywidualne cła na trzech chińskich producentów: BYD (17,4%), Geely (20%) oraz SAIC (38,1%). Dodatkowo, firmy, które współpracowały przy unijnym dochodzeniu, ale nie zostały objęte próbą, będą podlegać średniej ważonej stawce taryf na poziomie 21%. Przedsiębiorstwa, które takiej współpracy nie podjęły, podlegają cłu w wysokości 38,1%.

Podwyżka stawek taryfowych oznacza dodatkowe koszty dla producentów. Zmusi też Pekin do zaprzestania subsydiowania własnych pojazdów elektrycznych, aby wyrównać szanse na rynku europejskim. Wielu przedsiębiorstwom, w tym również europejskim, taki ruch przyniesie jednak przede wszystkim straty.

Reuters zebrał opinie i komentarze ze środowiska producentów samochodów:

  • Oliver Zipse, prezes BMW: „Decyzja o dodatkowych cłach importowych jest zła. Komisja Europejska szkodzi w ten sposób europejskim firmom i europejskim interesom”;
  • przedstawicielstwo Volkswagena: „Cła wyrównawcze generalnie nie są odpowiednim rozwiązaniem, aby wzmocnić konkurencyjność europejskiego przemysłu motoryzacyjnego w perspektywie długoterminowej”;
  • Ola Källenius, prezes Mercedes-Benz: „jako kraj [Niemcy] eksportujący, nie potrzebujemy zwiększania barier w handlu. Powinniśmy pracować nad znoszeniem barier handlowych w duchu Światowej Organizacji Handlu”;
  • w podobnym krytycznym tonie wypowiedziała się także Hildegard Müller, przewodnicząca niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA): „Ten środek jeszcze bardziej zwiększa ryzyko globalnego konfliktu handlowego… Potencjalne szkody mogą być przewyższyć korzyści dla europejskiego – a w szczególności niemieckiego – przemysłu motoryzacyjnego”.

W zupełnie innym tonie wypowiedziała się francuska Plateforme automobile (PFA), czyli francuska lobbingowa grupa motoryzacyjna: „Wytyczne władz europejskich na rzecz pojazdów całkowicie elektrycznych od 2035 r. … jedynie wzmacniają wymóg obrony interesów europejskich przed wszelkimi możliwymi praktykami antykonkurencyjnymi”.

Nie da się ukryć, iż w głównym nurcie najwięcej słychać głosów sprzeciwu. Bardzo gwałtownie wykorzystała je chińska tuba propagandowa, czyli dziennik „Global Times”. Oto jeden z takich fragmentów: „Zdecydowany sprzeciw ze strony europejskich koncernów motoryzacyjnych podkreślił niepopularność decyzji KE, a także upolitycznienie kwestii handlowych przez organ wykonawczy UE. Sprzeciw zgłasza przecież branża, którą KE rzekomo chroni dzięki dodatkowych taryf”.

Do zaistniałej sytuacji odniósł się też sam Pekin. W trakcie konferencji prasowej rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian twierdził m.in., iż unijne „dochodzenie w sprawie subsydiowania jest typowym protekcjonizmem”. Przekonywał, iż kolejne cła na pojazdy elektryczne z Chin: „1. naruszają zasady gospodarki rynkowej i przepisy handlu międzynarodowego, 2. zakłócają współpracę gospodarczą i handlową między Chinami a UE oraz globalne łańcuchy dostaw i przemysłu motoryzacyjnego oraz 3. szkodzą interesom samej Europy”. Na sam koniec dał do zrozumienia, iż ChRL nie zignoruje tej sprawy: „Chiny podejmą wszelkie niezbędne środki, aby stanowczo bronić naszych praw i interesów”.

14.06. Niemcy w poszukiwaniu polubownego rozwiązania sporu o chińskie auta elektryczne

Niemcy oczekują od Chińczyków „poważnego ruchu” w sprawie ceł na samochody elektryczne importowane z Chin. Berlin liczy też, iż rozmowy i konsultacje powstrzymają narastające napięcie w relacjach dwustronnych UE i ChRL. Rząd kanclerza Olafa Scholza postuluje „polubowne” rozwiązanie tego problemu. Tak sytuację przedstawił rzecznik prasowy rządu federalnego Wolfgang Büchner podczas konferencji prasowej: „Z punktu widzenia rządu federalnego byłoby bardzo pożądane, gdybyśmy znaleźli polubowne rozwiązanie tej kwestii. Jasne jest jednak, iż potrzebny jest poważny ruch ze strony chińskiej. Kanclerz zawsze podkreślał przekonanie, iż nasze firmy mogą przetrwać w uczciwej i wolnej konkurencji dzięki wysokiej jakości produktom i usługom”.

Warto przytoczyć tu jeszcze komentarze niemieckiego ministra transportu Volkera Wissinga. W wywiadzie udzielonym niemieckiemu dziennikowi „Tagesspiegel” wyraził zaniepokojenie całą sytuacją. Stwierdził, iż konflikt handlowy z Chińską Republiką Ludową byłby „katastrofą”: „Nie można chcieć wojny handlowej z Chinami. Byłaby katastrofą dla Niemiec i nie byłaby korzystna także dla Unii Europejskiej”. Zapytany co myśli o kierunku, jaki obrała Komisja Europejska, odpowiedział: „Nic o tym nie myślę. Zadanie, które stoi przed nami, to zadbać o to, abyśmy konkurowali na rynku i nie ograniczali konkurencji. Ograniczanie konkurencji wysokimi cłami oznacza, iż ​​presja konkurencyjna na europejskich producentów maleje. Tracą na tym konsumenci, bo tylko konkurencja zapewnia niskie ceny przy najlepszej jakości”.

Można z powyższego wnioskować, iż Niemcom bardzo zależy na tym, aby uniknąć sytuacji, gdy Unia i Chiny przerzucają się kolejnymi cłami, co tylko pogłębi konflikt. Taka sytuacja negatywnie wpłynie na niemieckich gigantów motoryzacyjnych, a to jest de facto niekorzystne dla samych interesów RFN.

17.06. Chiński odwet – europejska wieprzowina

Nie trzeba było długo czekać na chińską odpowiedź na unijne cła wyrównawcze na chińskie pojazdy elektryczne. 17 czerwca Pekin ogłosił, iż otwiera dochodzenie antysubsydyjne na wieprzowinę z państw członkowskich Unii Europejskiej. Takie dochodzenie najmocniej uderzy w Hiszpanię, Holandię oraz Danię, czyli największych unijnych eksporterów tego mięsa. Chińczycy postanowili przeanalizować tylko wieprzowinę przeznaczoną do spożycia przez ludzi, w tym świeże, zimne oraz mrożone kawałki, a także jelita, pęcherze oraz żołądki wieprzowe. Ministerstwo Handlu ChRL przekazało informację, iż dochodzenie ma trwać rok, tj. do czerwca 2025 roku. Ostrzegło, iż w razie potrzeby może ono się wydłużyć o kolejne 6 miesięcy.

Co ciekawe, już kilka dni wcześniej Reuters (powołując się na „Global Times”) podawał, iż chińskie firmy złożyły wniosek do rządu w Pekinie, aby ten rozpoczął dochodzenie w sprawie wieprzowiny z UE. Reuters wskazuje, iż „Global Times” – za pośrednictwem postu na portalu X – nie wskazał firm, które złożyły ten wniosek. Podano jedynie źródło, którym miała być „osoba z tej branży”. W opinii Johna Clarka, byłego dyrektora ds. stosunków międzynarodowych w Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Komisji Europejskiej, jest to czysto polityczne i odwetowe zagranie Pekinu, które było ściśle skoordynowane. Zdaniem byłego urzędnika to strzał w kolano dla samych Chińczyków, ponieważ uderza w ich wiarygodność na arenie międzynarodowej. A „odbudowa utraconego zaufania zajmie wieki”.

Reakcję Hiszpanii, unijnego lidera eksportu wieprzowiny, można uznać za wyważoną. Hiszpański minister gospodarki Carlos Cuerpo przyznał, iż UE oraz Hiszpania szukają równowagi pomiędzy ewentualną wojną handlową z Chinami a ochroną europejskich produktów przed nieuczciwymi praktykami handlowymi. „Tak jak nie może być wojny handlowej, tak nie może być też wyścigu o dotacje” – podsumował minister Cuerpo. Z kolei minister rolnictwa Hiszpanii Luis Planas wyraził nadzieję na rozmowy z chińskimi partnerami: „Mam nadzieję i spodziewam się, iż będzie miejsce na porozumienie, negocjacje i uniknięcie nałożenia taryf na produkty rolne i spożywcze”. Rzecznik Komisji Europejskiej ds. handlu Olof Gill wypowiadał się bardziej stanowczo. Zaprzeczył, aby jakiekolwiek działania dumpingowe miały miejsce. Zaznaczył, iż UE będzie przyglądać się chińskiemu dochodzeniu. Jak sam przyznał: „Nie martwimy się”, ponieważ – jak zapewniał – wszelkie subsydia w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej są zgodne z zasadami WTO.

Czy faktycznie nie ma się czym martwić? Już 20 czerwca chińskie ministerstwo handlu zasugerowało, iż może nałożyć tymczasowe środki antydumpingowe na import wieprzowiny z UE w ramach rocznego dochodzenia. To doprowadziłoby do ograniczenia europejskiego eksportu. Zdaniem ekspertów branżowych może choćby doprowadzić do „koszmarnego scenariusza”, w którym europejski przemysł wieprzowy zmierzy się z niższymi cenami oraz spadkiem rentowności. Będzie też musiał znaleźć nowego odbiorcę.

19.06. Wicekanclerz RFN Robert Habeck w Chinach. Początek konsultacji UE-Chiny w sprawie napięć handlowych

Między 17 a 21 czerwca wicekanclerz i minister gospodarki i ochrony klimatu Republiki Federalnej Niemiec Robert Habeck odbył podróż po Azji Wschodniej. Jego tournée skupiło się na dwóch państwach: Korei Południowej oraz Chińskiej Republice Ludowej. W delegacjach towarzyszyli mu posłowie Bundestagu, dziennikarze oraz reprezentanci średnich przedsiębiorstw z niemieckich branż motoryzacji, OZE, produkcji metalu, biofarmaceutyki oraz IT.

Niemiecki minister przybył do Chin 19 czerwca. Plany wizyty obejmowały spotkania z premierem ChRL Li Qiangiem, ministrem handlu Wangiem Wentao oraz ministrem ds. przemysłu i informacji Jinem Zhuanglongiem. Rozmowy miały koncentrować się na sprawach gospodarczych, a ich celem było złagodzenie rosnących napięć pomiędzy UE a Chinami w związku z planowanym podniesieniem ceł przez UE na chińskie samochody elektryczne. Najprawdopodobniej w wyniku działań UE premier Chin odwołał spotkanie z wicekanclerzem. W rezultacie Habeck musiał zmienić plany i spotkał się z przewodniczącym Państwowej Komisji Rozwoju i Reform (NDRC) Zhengiem Shanjiem. Omówił z nim kwestie współpracy bilateralnej na polu gospodarczym, energetycznym i klimatycznym. Podczas wizyty wicekanclerz zapewniał, iż proponowane taryfy UE na towary chińskie nie są „karą”. Zarzucił też Pekinowi wzrost obrotów handlowych z Moskwą.

W następstwie wizyty Habecka, 22 czerwca rozpoczęły się konsultacje pomiędzy UE a Chinami w kwestii unijnych podwyżek ceł na chińskie pojazdy elektryczne. W wideokonferencji uczestniczyli minister handlu ChRL Wang Wentao oraz wiceprezes wykonawczy i komisarz ds. handlu Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa. Panowie zgodzili się rozpocząć negocjacje. „To coś nowego i zaskakującego, ponieważ w ciągu ostatnich kilku tygodni nie udało się ustalić konkretnego harmonogramu negocjacji” – powiedział Habeck.

Na forum UE Niemcy również sprzeciwiają się ewentualnym cłom na Chiny. Jak twierdzą niektórzy specjaliści, w tym Maximilian Butek, dyrektor Niemieckiej Izby Handlowej w Chinach, wyższe opłaty celne nie ochronią niemieckich producentów samochodów ani nie podniosą ich konkurencyjności. Obawy niemieckiego sektora motoryzacyjnego w kontekście zaostrzenia się konfliktu handlowego z Pekinem dotyczą przede wszystkim ryzyka zaburzenia ich działalności na rynku chińskim. Dla gigantów motoryzacyjnych takich jak Mercedes, Volkswagen i BMW, rynek chiński jest kluczowy: odpowiada za 36% sprzedaży. W zeszłym roku Berlin uzgodnił swoją pierwszą strategię dotyczącą Chin. Według niej Niemcy podejmują próbę prowadzenia polityki dwutorowości: poszerzają dostęp swoich firm do rynku chińskiego, a jednocześnie prowadzą politykę „ograniczania ryzyka”. Oznacza to jednoczesne uznanie Pekinu za „partnera, konkurenta i systemowego rywala”.

22.06. Prezydent Andrzej Duda w Chinach

Oficjalna wizyta polskiego prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach rozpoczęła się 22 czerwca w Pekinie. Towarzyszyła mu pierwsza dama Polski Agata Kornhauser-Duda. To trzecia wizyta Dudy w Chinach: wcześniejsze miały miejsce w listopadzie 2015 roku oraz w lutym 2022 roku (w związku z ceremonią otwarcia 24. Zimowych Igrzysk Olimpijskich).
Podczas trwającej 5 dni podróży prezydent Duda spotkał się m.in. z przywódcą Chin Xi Jinpingiem, premierem Li Qiangiem oraz Przewodniczącym Stałego Komitetu chińskiego parlamentu Zhao Lejiem. Wziął również udział w letnim Światowym Forum Ekonomicznym w Dalian oraz w Polsko-Chińskim Forum Gospodarczym w Szanghaju. Na zakończenie wizyty w ambasadzie RP w Pekinie wręczył odznaczenia osobom zasłużonym dla rozwoju współpracy polsko-chińskiej.

Według zapowiedzi samego polskiego prezydenta celem wizyty było przekonanie chińskiej strony do otwarcia rynku na polskie produkty rolne, w tym przede wszystkim na polski drób i wołowinę. Ważnym aspektem było również przedstawienie polskiej perspektywy na kwestie bezpieczeństwa regionalnego i globalnego. Andrzej Duda omówił z Xi Jinpingiem polską perspektywę na problemy, z którymi boryka się Europa oraz Polska, w tym kwestie ataków hybrydowych Białorusi na polską granicę oraz wojny na Ukrainie. Polski prezydent podkreślił znaczenie tych tematów, zwłaszcza w kontekście długotrwałych przyjaznych relacji Chin i Białorusi oraz strategicznych relacji Chin z Rosją. Dodatkowo poruszono kwestię przyszłego zakończenia wojny na Ukrainie. „Nie jest tajemnicą, iż wpływy Chin, także na Rosję, są ogromne” – zaznaczył Duda. Prezydent Duda dążył do uświadomienia stronie chińskiej, iż globalne problemy mają wpływ na współpracę pomiędzy Polską a Chinami oraz na realizację Inicjatywy Pasa i Szlaku.

Wizyta prezydenta Dudy miała miejsce, gdy nowy polski rząd pracował nad zmianami w ustawie o cyberbezpieczeństwie. Strona chińska skrytykowała te zmiany. Obawia się, iż mogą negatywnie wpłynąć na relacje polsko-chińskie. Chińczycy martwią się, iż nowe przepisy mogą ograniczyć rozwój chińskich firm technologicznych w przetargach na budowę polskich sieci 5G. Polskie działania są zgodne z przyjętymi przez UE przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa cybernetycznego.

Według chińskich ekspertów Polska może odegrać istotną rolę w negocjacjach dwustronnych między UE a Chinami, zwłaszcza w kontekście ryzyka wojny handlowej między tymi nimi. Dodatkowo Pekin stara się ożywić platformę współpracy z Europą Środkowo-Wschodnią w ramach formatu 14+1. Projekt współpracy istnieje od dekady, ale intensywność współpracy jest niska z powodu gorszego wizerunku Chin wśród państw regionu. Przyczyniły się do tego głównie polityka wewnętrzna Chin podczas pandemii, rosnąca chińsko-amerykańska rywalizacja oraz ciche przyzwolenie Pekinu na pełnoskalową inwazję Rosji na Ukrainę. W związku z tym wizyta polskiej delegacji jest sygnałem, iż Pekin nie zamierza rezygnować z kontaktów z państwami tego regionu Europy.

Finalnie efektem podróży prezydenta Andrzeja Dudy było zniesienie wiz dla Polaków podróżujących turystycznie i biznesowo do Chin na okres 15 dni. Ruch bezwizowy będzie obowiązywał od 1 lipca br. Podczas wizyty podpisano również szereg umów handlowych, w tym porozumienie dotyczące regionalizacji sprzedaży drobiu i mięsa.

Idź do oryginalnego materiału