W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów zaprezentowano założenia zmian w ustawie o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw, które dotyczą zasad poboru oraz wysokości opłaty od środków spożywczych (tzw. podatku cukrowego).
Wyższe stawki podatku cukrowego
Kluczową dla przedsiębiorców oraz konsumentów zmianą będzie zwiększenie stawek podatku cukrowego. Opłata stała za zawartość cukrów w ilości równej lub mniejszej niż 5g w 100 ml napoju, lub za zawartość w jakiejkolwiek ilości substancji słodzącej, ma wzrosnąć z 50 gr do 70 gr, opłata zmienna za każdy gram cukru powyżej 5g w 100 ml napoju: z 5 gr do 10 gr, opłata za zawartość kofeiny lub tauryny z 10 gr do 1 zł, natomiast opłata maksymalna od napoju objętego opłatą cukrową z 1,20 zł do 1,80 zł – w przeliczeniu na 1 litr napoju.
– Wyrażamy sprzeciw wobec zaprezentowanej przez rząd propozycji tak wysokiej podwyżki podatku cukrowego, przekraczającej w przypadku niektórych napojów choćby 100% wysokości obecnej opłaty. Do przedstawionej propozycji nie dołączono żadnych informacji na temat skutków gospodarczych tej zmiany. Nie wskazano jak duży koszt będą musieli ponieść producenci i importerzy słodzonych napojów, jaki wpływ zmiany te będą miały na przedsiębiorców, ich kondycję finansową oraz perspektywy rozwoju. Ile stracą producenci warzyw i owoców zawierających naturalny cukier, które są podstawą produkcji napojów – mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan.
Dodatkowe wpływy do budżetu
Uzasadnieniem podwyżki ma być zwiększenie skuteczności opłaty cukrowej oraz stymulowanie prozdrowotnych wyrobów konsumentów. Niestety, dotychczasowe doświadczenia pokazują, iż prawdziwym celem podatku cukrowego jest uzyskanie dodatkowych wpływów budżetowych, a troska o prozdrowotną świadomość obywateli, jest wyłączenie hasłem, które ma wpłynąć na większą akceptację społeczeństwa dla planowanych zmian.
Nie sposób nie wskazać choćby raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2025 r. (LSZ.410.9.2024 Nr ewid. 130/2024/P/24/085/LSZ), z którego wynika, iż podatek cukrowy oraz dodatkowa opłata od alkoholu w małych opakowaniach nie zostały przeznaczone na walkę z otyłością i uzależnieniem od alkoholu, tylko na ogół świadczeń finansowanych przez NFZ. Trudno wskazać choćby jedną kampanię medialną o ogólnokrajowym zasięgu promującą prozdrowotne wybory konsumentów sfinansowaną z pieniędzy pochodzących z opłaty cukrowej. Troska o zdrowie obywateli powinna być wyrażana, w szczególności w oparciu o edukację oraz zachęty do aktywnego trybu życia, a nie poprzez nakładanie, albo podwyższanie i tak już bardzo wysokich podatków.
Wysoka podwyżka akcyzy na alkohol
Ponadto zapowiedziano wprowadzenie od 2026 r. trzykrotnie wyższej niż planowana (wynikająca z tzw. mapy akcyzowej) – 15% podwyżki akcyzy na wyroby alkoholowe. W połączeniu z podwyżką podatku cukrowego oraz kosztami wdrożenia systemu kaucyjnego, będzie to bardzo poważne obciążenie nie tylko dla branży alkoholowej, ale także dla branży handlowej, rolnictwa i gastronomi. Brak uzasadnienia dla wyższych niż wynikające z tzw. mapy akcyzowej podwyżek akcyzy na alkohol, wynika wprost z danych, według których spożycie piwa w Polsce jest najniższe od 20 lat, natomiast w obecnym roku jest 10% niższe niż rok wcześniej (źródło: komunikat ZPPP Browary Polskie z 22 sierpnia 2025 r.).
Zatem i w tym przypadku mamy do czynienia z nadmiernie fiskalnymi planami rządu w odniesieniu do potrzeb. Samo wskazywanie na dostępność ekonomiczną alkoholu nie stanowi przesłanki do podniesienia akcyzy, w szczególności biorąc pod uwagę zmniejszające się spożycie alkoholu.
Naturalną konsekwencją dużych podwyżek podatku akcyzowego jest przekierowanie popytu w kierunku mniej opodatkowanych wyrobów z importu albo z nielegalnych źródeł (szarej strefy), co w konsekwencji nie przełoży się na zakładany wzrost wpływów budżetowych.
Zapomniana zasada przyzwoitej legislacji
W kontekście zapowiedzianych podwyżek podatku cukrowego i akcyzy od wyrobów alkoholowych, istotny jest także jeszcze jeden aspekt, który nie odnosi się wprost do racji prezentowanych przez zwolenników bądź przeciwników, mniej lub bardziej, profiskalnej polityki państwa, ale do wartości takich jak zasady przyzwoitej legislacji, zgodnie z którymi zapewnia się obywatelom (przedsiębiorcom) odpowiedni czas na dostosowanie się do uchwalanych zmian. Nawiązanie do tej wartości było wielokrotnie wyrażane przez rządzących, którzy często i chętnie wskazywali, iż zamierzają „doprowadzić do powrotu przewidywalności w systemie podatkowym, poprzez ustabilizowanie prawa i przywrócenie dialogu z organizacjami reprezentującymi pracodawców i związkami zawodowymi. (…) strony Koalicji wprowadzą w szczególności zasadę minimum sześciomiesięcznego vacatio legis dla zmian w prawie podatkowym.”.
– Niestety, w tej chwili zapowiadane zmiany, które miałyby zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 r., nie zostały choćby zakomunikowane z 6 miesięcznym wyprzedzeniem, a biorąc pod uwagę, iż etap konsultacji społecznych powinien trwać 30 dni, prace parlamentarne (nawet przyśpieszone) również będą trwały co najmniej miesiąc, plus czas na ewentualny podpis ustawy przez prezydenta, to w praktyce możemy mieć do czynienia z kilkutygodniowym vacatio legis, który nie wystarczy na wdrożenie wszystkich koniecznych, czasochłonnych i kosztownych zmian w przedsiębiorstwach – dodaje Przemysław Pruszyński.
Konfederacja Lewiatan