Pruszków tonie w smrodzie? Mieszkańcy mają dość fetoru z MZO i apelują o interwencję

7 godzin temu
Czy wreszcie coś się zmieni?Skargi mieszkańców Pruszkowa: „Nie da się oddychać!”Na lokalnych grupach facebookowych Pruszkowa roi się od wpisów i komentarzy mieszkańców, którzy od lat skarżą się na „smród nie do zniesienia”. Problem dotyczy szczególnie północnej części miasta, gdzie zlokalizowany jest Miejski Zakład Oczyszczania (MZO). Wiatr często niesie odór w stronę nowych osiedli na pruszkowskim Parzniewie.„Wjeżdżając do Pruszkowa czuć fetor z daleka” – pisze jedna z mieszkanek. Inni dodają, iż latem nie da się otworzyć okien ani powiesić prania na balkonie. Z kolei ci, którzy planowali zakup mieszkania w tej okolicy, często po przeczytaniu opinii rezygnują.Interwencja mieszkańców: sprawa trafiła do Marszałka WojewództwaJarosław Basański, mieszkaniec Pruszkowa, poinformował w mediach społecznościowych, iż ścieżka zgłoszeń dotyczących uciążliwego zapachu została oficjalnie skierowana do Marszałka Województwa Mazowieckiego, do Departamentu Ochrony Środowiska.Jak podkreśla, dotychczasowe kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie przyniosły rezultatów – trwały zaledwie trzy dni w ciągu pół roku i nie wykazały nieprawidłowości. Z kolei władze miasta, mimo wielokrotnych apeli mieszkańców, nie podjęły skutecznych działań.„Im więcej indywidualnych skarg, tym większa szansa na interwencję” – zachęca Basański.Fetor z MZO – temat tabu czy miejska codzienność?Komentarze w sieci pokazują, iż problem nie jest nowy. Wielu mieszkańców twierdzi, iż „śmierdzi od dekad”, a zakład działa bez skutecznych filtrów. Inni bronią MZO, twierdząc, iż zapach czuć jedynie od czasu do czasu – gdy zawieje wiatr z północy.„Nie ma co panikować, raz na jakiś czas coś poczuć można, ale to nie jest codzienność” – pisze jeden z mieszkańców. Inni są mniej wyrozumiali: „Smród do wyrzygu, aż rwie na bełty – nie wiem, jak tam można mieszkać”.Dyskusje często przybierają gorący ton, dzieląc mieszkańców na dwa obozy: tych, którzy żądają działań i tych, którzy uważają, iż „kto mieszkał blisko zakładu, powinien się z tym liczyć”.Władze milczą, mieszkańcy walczą dalejCoraz więcej osób apeluje o poważne podejście do problemu. Choć MZO działa w Pruszkowie od lat 90., miasto w tym czasie dynamicznie się rozrosło – w pobliżu zakładu powstały nowe osiedla mieszkaniowe, a liczba mieszkańców znacząco wzrosła.„W XXI wieku, gdy ludzie planują loty na Marsa, Pruszków przez cały czas boryka się ze smrodem” – komentuje jedna z mieszkanek.Mieszkańcy mają nadzieję, iż tym razem sprawa nie zostanie przemilczana.Czytaj więcej:
Idź do oryginalnego materiału