Tydzień temu pisaliśmy o proteście mieszkańców przeciw budowie w Holi farmy fotowoltaicznej. Teraz protest nabiera coraz szerszego charakteru, co może skłonić inwestora do zmiany planów.
Inwestor planuje wybudować w Holi dwie farmy fotowoltaiczne. Jedna o mocy 70 MW, a druga o mocy 60 MW. Zajmować będą powierzchnię znacznie powyżej 100 hektarów. Protest przeciwko tej inwestycji jako pierwszy zorganizowało Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej i Podlasia w Holi, które jest opiekunem tamtejszego skansenu i organizatorem corocznego jarmarku.
Teraz dotarła do nas petycja w tej sprawie Ewy Piaseckiej, która reprezentuje mieszkańców Holi. Czytamy w petycji m.in.
– Jako zatrważającą przyjmujemy wiadomość o planach stworzenia w tym niezwykłym miejscu na ponad 80 ha farmy fotowoltaicznej. Mając wielki szacunek i zrozumienie do działań ekologicznych i OZE, a także do Inwestora, uważamy, iż tereny Holi, w jej kształcie kulturowym i naturalnym – łąki, zwierzęta i przecudna zabudowa, po części drewniana powinny być zachowane w pierwotnym kształcie i nie mogą zostać oszpecone i zniszczone nieodwracalnie poprzez inwestycje technologiczne. Nie ma tu miejsca na ogromną farmę fotowoltaiczną.
Nie można lokować tego typu inwestycji w bezpośrednim sąsiedztwie domostw, siedlisk i miejsc zamieszkania i ruchu turystycznego. Działki, na których znaleźć miałaby się farma stanowią naturalną ostoję i miejsce życia mnóstwa zwierząt, na co dzień obserwować tu można stada saren dostojnie przechadzające się łosie, a podczas rykowiska (choćby właśnie teraz) słychać donośne ryki byków jeleni.
Widujemy tu regularnie mniejsze ssaki (borsuki, zające) bieliki, ptaki drapieżne, odnotowano również obecność wilka. Gdzie te zwierzęta znajdą swoje miejsce do bytowania, jeżeli człowiek pozbawi je tak przyjaznych dla nich terenów? Gdzie podzieją się korytarze ekologiczne, stanowiące przejścia zwierzyny? Budowa farmy przyczyni się do spustoszenia w lokalnej przyrodzie. Dotychczasowy krajobraz z widokiem aż po horyzont stanie się nienaturalnym zindustrializowanym krajobrazem budzącym smutek.
Niektórzy jednak twierdzą, iż dla tak małej gminy jak Stary Brus (w tej gminie jest Hola), jest to szansa na pieniądze z podatków. Według jednej interpretacji przy inwestycji rzędu np. 50 mln zł, to podatek wynosiłby 2% czyli 2,5 mln zł rocznie. Natomiast inna mówi za hektar terenu wykorzystywanego w działalności gospodarczej (a taką prowadzi farma fotowoltaiczna) maksymalnie trzeba zapłacić 11 600 zł podatku od nieruchomości (kwota wynikająca ze stawki maksymalnej ogłoszonej przez Ministra Finansów – gmina może uchwalić znacznie niższą stawkę).
W tej drugiej wersji byłyby to też setki tysięcy zł rocznie podatku. Jednak spory o opodatkowanie farm realizowane są przed sądami cały czas.
Co ciekawe, to jeszcze nic nie jest przesądzone. Gmina Stary Brus wystąpiła bowiem do Wód Polskich i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o opinie w tej sprawie. RDOŚ do 23 października ma się wypowiedzieć, czy konieczne będzie przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko. O ile oczywiście nie wydłuży terminu odpowiedzi.
Z kolei sam inwestor – Krzysztof Szydłowski z firmy Kwazar Energy – wypowiada się dla portalu „Jawny Lublin” w samych superlatywach o inwestycji. – My jako inwestor na razie tylko pytamy gminę, czy można tu przeprowadzić taką inwestycję. Robienie szumu już teraz pokazuje czyjś źle pojęty interes. Po pierwsze będą to dwie farmy oddalone od siebie o kilka kilometrów, na dwóch końcach wsi, a odległość od cerkwi wyniesie kilometr. Nie będą to wysokie wiatraki, nie będzie to biogazownia, więc nic nie będzie smrodziło. Jest to najczystsza forma zielonej energii. A o tym, czy instalacje w ogóle będą mogły powstać, zadecyduje gmina.
W dokumencie inwestycyjnym czytamy także: – W trakcie eksploatacji pod panelami znajdzie się roślinność łąkowa, co powinno pozytywnie wpłynąć na lokalną różnorodność flory oraz entomofauny. Znacząco zmniejszy się też śmiertelność drobnych zwierząt, które giną wręcz masowo w trakcie trwania prac polowych. W przypadku flory nie stanowi to żadnej bariery – farma PV utrzymywana jest w formie łąki kośnej, a rośliny mogą bez przeszkód wysiewać się na jej terenie. Brak stosowania środków ochrony roślin sprawia iż farma może stanowić oazę bioróżnorodności w odróżnieniu od pól uprawnych, które tworzą monokultury upraw.
(…) Mogąca powstać obawa przed pogorszeniem walorów krajobrazowych otoczenia będzie mocno subiektywna i uwarunkowana emocjonalnie. Teren przewidziany pod budowę elektrowni nie wykazuje wysokich walorów krajobrazowych. Jest to obszar użytkowany rolniczo, antropogeniczny, płaski i niezalesiony. Analiza obszaru z planowaną inwestycją pozwala stwierdzić, iż elektrownie nie będą znacząco zmieniającymi postrzeganie całej przestrzeni. Ponadto nie stanowią one dominanty wysokościowej w krajobrazie, a ze względu na nieznaczną wysokość obiekt jest łatwy do zamaskowania w krajobrazie.
Są jednak tacy, którym fotowoltaika w takich wyjątkowych wsiach powiatu włodawskiego, jak właśnie Hola czy Horostyta, bardzo przeszkadza. – Jest taki niepowtarzalny klimat niektórych małych miejscowości, jak właśnie Hola czy Horostyta, który powoduje, iż budowanie tam jakiejkolwiek infrastruktury nowoczesnej jest po prostu zwykłym nieporozumieniem.
I bynajmniej nie chodzi o żadną szkodliwość czy też zbyteczność tego typu inwestycji, ale o zburzenie unikatowości tych miejsc. Zachowanie tych wsi w niemal pierwotnym stanie stanowi o ich pięknie. I dlatego też w takich miejscach budują swoje posesje ludzie kultury czy biznesu – mówi Andrzej, przedsiębiorca, któremu już lokalizacja w Holi mniej odpowiada. (pk)