Prosty podział na zwolenników i przeciwników polityki klimatycznej pcha nas w objęcia Chin

4 dni temu
Po cichu liczę, iż przebaczą mi Państwo, iż na wstępie jeszcze trochę „pofilozofuję” – jak powiedziałby mój dziadek. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na zjawisko, które wydaje mi się istotne dla zrozumienia dalszej części tekstu oraz przede wszystkim istoty problemu. Obserwuję zarówno unijną, jak i krajową, politykę klimatyczną już na tyle długo, by pamiętać, jak to drzewiej bywało. A bywało tak, iż temat został otoczony informacyjnym kordonem ochronnym, który w zamyśle miał być dlań ochroną, a stał się bodaj największym przekleństwem. Chroniąc przed „wyhamowaniem entuzjazmu” i „negacjonistami”, chroniono także przed dobrą krytyką – pozwalającą złapać dystans, dostrzec szwankujące elementy i urealnić plany. Efekt jest taki, iż znowu po latach budzimy się skonsternowani, bo okazuje się, iż wpadliśmy w sieć kolejnego, niedemokratycznego reżimu, który uzależnił nas od swoich dostaw.
Idź do oryginalnego materiału