Prezydent Świdnicy chce umożliwić transkrypcję małżeństw jednopłciowych. „Chętnie sprawdzimy przepisy w praktyce”

53 minut temu

Prezydent Świdnicy zadeklarowała dostosowanie się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, iż każde państwo członkowskie ma obowiązek respektować małżeństwo pary tej samej płci zawarte legalnie w innym kraju Unii. – Nie wiem, jak to będzie wyglądało, ale nasi urzędnicy już nie raz radzili sobie w trudnych sytuacjach – stwierdziła Beata Moskal-Słaniewska na antenie radia TOK FM. Deklarację dotyczącą umożliwienia transkrypcji małżeństw jednopłciowych powtórzyła też podczas sesji Rady Miejskiej.

We wtorek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu orzekł, iż „Polska ma obowiązek uznać małżeństwo jednopłciowe, legalnie zawarte w innym państwie członkowskim”. To pokłosie sprawy dwóch Polaków, którzy wzięli ślub w Berlinie i jako małżeństwo chcieli żyć również w Polsce. W urzędzie stanu cywilnego złożyli wniosek o transkrypcję (uznanie) ich małżeństwa, jednak ich wniosek został potraktowany odmownie. Trybunał uznał, iż naruszyło to prawo unijne i zasadę swobody przemieszczania się.

W piątek na antenie radia TOK FM do sprawy odniosła się prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, która zadeklarowała dostosowanie się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości i podjęcie kroków zmierzających do umożliwienia transkrypcji małżeństw jednopłciowych. Deklaracje w tej sprawie powtórzyła podczas piątkowej sesji Rady Miejskiej. – Jesteśmy w Unii Europejskiej, obowiązują nas wyroki TSUE. Jest to jedna z podstawowych zasad wynikająca z ratyfikowanych również przez Polskę umów międzynarodowych, w tym traktatów, więc ten wyrok jest obowiązujący – podkreślała prezydent Świdnicy. – Mam dzisiaj zapytanie od pary, która mieszka w tej chwili w Berlinie, czy mogą przyjechać do Świdnicy i dokonać takiej transkrypcji. Za chwilę urzędnicy być może będą musieli zmierzyć się z tym problemem. Nie będzie to pewnie wiele takich przypadków, ale jako urzędnicy musimy być na to przygotowani i postępować zgodnie z literą prawa.

Problem polega na kwestii techniczno-informatycznej. Otóż nasze urzędy stanu cywilnego pracują w oparciu o systemy przygotowane i zatwierdzone przez Centralny Ośrodek Informatyczny. Jest to instytucja, która podlega Ministerstwu Cyfryzacji. Na wniosek użytkowników przed laty doszło do takiej blokady: mianowicie mamy rubrykę „kobieta/mężczyzna” i wprowadzany zapis musi być zgodny z płcią wynikającą z numeru PESEL. Czyli o ile urzędnik by się pomylił – mówię o tradycyjnym małżeństwie – i wpisał mężczyznę w rubrykę kobieta, to wtedy dochodzi do kolizji z numerem PESEL i system zablokuje taki wpis. Tutaj mamy ewidentnie taką blokadę, w związku z czym musi być opracowany nowy program, nowe rozwiązanie – tłumaczyła Moskal-Słaniewska.

Poinformowała przy tym, iż w tej sprawie rozmawiała już z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim. – Ministerstwo Cyfryzacji jest do tego gotowe, ale potrzebujemy jeszcze jednej rzeczy, mianowicie rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji, który musi podpisać akt pozwalający na zastosowanie wyroku TSUE w praktyce. o ile do tego dojdzie, system zostanie zmieniony i wówczas takie akty będzie można wprowadzać do naszych rejestrów – wskazywała prezydent Świdnicy.

Sprawa jest poważna, bo dopóki akt nie jest transkrybowany do naszego systemu, to osoba pozostaje – w naszym rozumieniu prawa – osobą stanu wolnego, a nie jest osobą stanu wolnego. Chcę też zwrócić uwagę, iż jest to problem dotyczący niekiedy rodzin, rodzin posiadających dzieci, które są biologicznymi dziećmi jednego lub obu członków tego związku małżeńskiego. I tutaj też jest kłopot, ponieważ polski system przyjmuje matkę i ojca, czyli znów kobietę i mężczyznę, a tutaj mamy dwóch rodziców jednopłciowych, ponieważ jedno z rodziców może być rodzicem biologicznym, drugie z rodziców – rodzicem, który to dziecko adoptował, więc jest pełnoprawnym rodzicem w Niemczech czy we Francji, ale nie w Polsce – wyjaśniała Moskal-Słaniewska.

Pamiętajmy, iż rozmawiamy o systemach i prawie, a z drugiej strony są ludzie, którzy chcą poczucia bezpieczeństwa, którzy chcą żyć w rodzinach formalnych, którzy tak żyją za granicami Polski i chcą przyjechać tutaj, chcą te sprawy uregulować. Dzisiaj z tych względów technicznych jeszcze nie mogą, ale mam nadzieję, iż zostanie ta sprawa uregulowana w najbliższych dniach lub tygodniach i będzie można takiej transkrypcji dokonywać – zaznaczała.

Często słyszę opinie powołujące się konstytucję. Konstytucja nie definiuje, czym jest małżeństwo. Artykuł 18, na który się wiele osób powołuje brzmi dokładnie w ten sposób, iż „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Czyli art. 18 mówi o obowiązku otoczenia opieką związków małżeńskich. Słowo „jako” wyklucza tutaj interpretację dotyczącą samego związku małżeńskiego i choćby Kodeks rodzinny nie definiuje, co to jest małżeństwo wprost, w interpretacji literalnej prawa, ponieważ w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym art. 1 owszem mówi o związku małżeńskim, ale o trybie i sposobie jego zawarcia. Tam też jest oczywiście użyte sformułowanie „kobieta i mężczyzna”, ale nie jako definicja związku małżeńskiego. Nie można zatem powoływać się na taką interpretację, bo niektórzy mówią konstytucja jest ważniejsza. Konstytucja jest oczywiście najważniejszym aktem prawa, najwyżej stoi w hierarchii prawnej w Polsce, ale ten wyrok TSUE nie odnosi się do konstytucji, tylko do regulacji, do której jesteśmy zobowiązani, jako członkowie Unii Europejskiej – stwierdziła podczas posiedzenia Rady Miejskiej.

Do jej wypowiedzi odniósł się Krzysztof Lewandowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Świdnicy i członek klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, z którymi prezydent Świdnicy zawiązała po ostatnich wyborach samorządowych koalicję. – Pani prezydent poruszyła ten wątek podczas sesji, mówiąc, iż bardzo rozumie takie pary i iż przejęła się tym wyrokiem TSUE. Starałem się uspokoić, iż póki co to nie jest problem miasta Świdnicy i naszego samorządu. Poczekajmy na rozstrzygnięcia rządu, czy naszego parlamentu, z prezydentem naszego kraju, bo to chyba tam muszą zapaść takie decyzje. My, jako samorząd, nie możemy wychodzić z taką inicjatywą przed orkiestrę i proponować takie rozwiązania. Nie znam jeszcze osobistych przyczyn, którymi kierowała się pani prezydent – czy tylko troską o los tych ludzi, czy ma jakiś inny, ukryty plan. Wydaje mi się, iż to przedwczesne deklaracje. To nie jest nasz problem – komentuje Krzysztof Lewandowski.

/mn/

Idź do oryginalnego materiału