16 października prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę, która wywróci do góry nogami życie zawodowe prawie 2 milionów osób. Ludzie, którzy przez lata pracowali na zleceniach lub prowadzili własne firmy, nagle odkryją, iż mają znacznie więcej uprawnień, niż sądzili. Dłuższy urlop, wyższe dodatki, nagrody jubileuszowe – wszystko to nagle stanie się dostępne.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Rewolucja rozpocznie się 1 stycznia 2026 roku dla sektora publicznego. Prywatne firmy dołączą kilka miesięcy później. To nie są kosmetyczne poprawki – to fundamentalna zmiana filozofii traktowania pracy w Polsce. Do tej pory państwo uznawało za „prawdziwą pracę” tylko etat. Reszta – zlecenia, działalność gospodarcza, kooperacja – była jakby mniej wartościowa, nieistniejąca w systemie uprawnień pracowniczych.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, iż zmiana bezpośrednio dotknie około 1,9 miliona zatrudnionych. To ci, którzy mają za sobą lata pracy na różnych formach zatrudnienia, ale w świetle obecnego prawa ich staż wynosi zero lub jest symboliczny. Osoba, która przez 15 lat prowadziła działalność gospodarczą, a potem zatrudniła się na etacie, formalnie miała „zero lat stażu”. Teraz te 15 lat nagle się pojawi – wraz ze wszystkimi przywilejami.
Koniec dyskryminacji zleceń i działalności
Polski rynek pracy od dekad był podzielony na dwie kategorie. Pierwsza to pracownicy etatowi z pełnym pakietem praw wynikających z Kodeksu pracy. Druga to wszyscy pozostali – zleceniobiorcy, samozatrudnieni, współpracujący przy działalności gospodarczej. Mimo iż płacili podatki i składki ZUS, mimo iż wykonywali identyczną pracę jak etatowcy, system traktował ich jako obywateli drugiej kategorii.
Konkretny przykład pokazuje absurd dotychczasowych regulacji. Programista pracował 10 lat jako jednoosobowa firma, potem przeszedł na etat w korporacji. Według starego prawa jego staż wynosił zero lat. Przysługiwało mu 20 dni urlopu rocznie, żadnych dodatków stażowych, żadnych nagród jubileuszowych. Kolega z biurka obok, który przez te same 10 lat siedział na etacie, miał już 26 dni urlopu i dodatek do pensji za wysługę lat.
Ta sama praca, ta sama wiedza, to samo doświadczenie – ale kompletnie różne traktowanie przez system. Programista z działalności gospodarczej nie mógł choćby aplikować na pewne stanowiska w administracji publicznej, bo wymagały one „udokumentowanego 5-letniego stażu pracy”. Jego 10 lat doświadczenia w branży się nie liczyło, bo nie było to zatrudnienie etatowe.
Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powtarzała w Sejmie najważniejsze przesłanie – praca to praca, bez względu na formę umowy. Zlecenie to praca. Jednoosobowa działalność to praca. kooperacja przy działalności rodzica czy współmałżonka to również praca. Wszystkie te formy zasługują na docenienie i uznanie przez system prawny.
Co konkretnie się zmienia
Nowa ustawa wprowadza do Kodeksu pracy artykuł 302 z indeksem górnym 1, który radykalnie rozszerza katalog okresów wliczanych do stażu pracy. Od stycznia 2026 roku do ogólnego stażu zatrudnienia będą się zaliczać wszystkie okresy prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej – nie tylko jako właściciel firmy, ale też jako wspólnik spółki jawnej, komandytowej czy partnerskiej.
Wlicza się również czas współpracy z osobą prowadzącą działalność. To najważniejsze dla małżonków i dzieci pomagających w rodzinnych firmach, które formalnie były zgłoszone jako osoby współpracujące. Ich praca wreszcie zostanie doceniona przez system.
Rewolucyjna jest także klauzula dotycząca zawieszenia działalności gospodarczej w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Przedsiębiorca, który zawiesił firmę, żeby zająć się niemowlęciem, nie traci tego okresu – zostanie on wliczony do stażu pracy, jeżeli później przejdzie na etat.
Wszystkie umowy zlecenia, umowy o świadczenie usług i umowy agencyjne zawarte z obecnym lub poprzednimi pracodawcami również się liczą. Dotyczy to choćby tych sprzed wielu lat, o ile zostały udokumentowane przez ZUS. Osoba, która 20 lat temu przez dwa lata pracowała na zleceniu, może teraz te dwa lata doliczyć do stażu – jeżeli zachowała dokumenty lub ZUS ma o tym wpis.
Katalog obejmuje także bardziej egzotyczne przypadki. Okres pozostawania członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej czy spółdzielni kółek rolniczych. Praca zarobkowa wykonywana za granicą, o ile została odpowiednio udokumentowana. Wszystkie te przypadki, które dotąd były ignorowane przez Kodeks pracy, nagle zyskują znaczenie prawne.
ZUS jako strażnik dokumentacji
Kluczową rolę w nowym systemie odegra Zakład Ubezpieczeń Społecznych. To ZUS będzie wydawał zaświadczenia potwierdzające okresy, które mają zostać wliczone do stażu pracy. Zasada jest prosta – jeżeli od danej aktywności były opłacane składki emerytalne, rentowe lub wypadkowe, ZUS ma o tym informację i może wydać odpowiednie zaświadczenie.
Procedura wygląda tak: pracownik składa wniosek do ZUS przez Platformę Usług Elektronicznych, najprawdopodobniej od stycznia 2026 roku. ZUS sprawdza w swoich systemach, czy faktycznie dane okresy są udokumentowane wpłatami składek. jeżeli tak, wydaje zaświadczenie, które pracownik przekazuje pracodawcy. Pracodawca na tej podstawie przelicza staż i przyznaje odpowiednie uprawnienia.
Problem pojawia się, gdy okresy są bardzo dawne lub z jakiegoś powodu nie zostały zarejestrowane w systemach ZUS. Ustawa przewiduje wówczas możliwość udowodnienia stażu własnymi dokumentami. Może to być kopia umowy zlecenia, dowody przelewów wynagrodzenia, zaświadczenia od zleceniodawcy, wydruki z konta bankowego – wszystko, co może potwierdzić, iż dana praca faktycznie była wykonywana.
Najważniejsza informacja – jest limit czasowy na złożenie wniosku. Pracownicy mają 24 miesiące od wejścia w życie ustawy na dostarczenie odpowiednich zaświadczeń pracodawcy. Po tym terminie okresy nieobjęte dokumentacją przepadną i nie będą mogły zostać wliczone do stażu. To nieprzekraczalny deadline, którego nie można zignorować.
ZUS przygotowuje się na falę wniosków. Miliony Polaków w pierwszych miesiącach 2026 roku ruszą po zaświadczenia. System musi być gotowy na bezprecedensową liczbę zapytań, weryfikacji i wydawanych dokumentów. Ministerstwo zapewnia, iż infrastruktura IT ZUS jest przygotowana, ale praktyka pokaże, czy nie wystąpią wąskie gardła.
Kto zyska najwięcej
Największą grupą beneficjentów są osoby, które przez lata pracowały na zleceniach w tej samej firmie, a potem zostały zatrudnione na etat. Typowy scenariusz wygląda tak: młoda osoba po studiach dostaje zlecenie w korpo, pracuje na nim 3-5 lat, potem firma proponuje etat. Według starego prawa jej staż wynosił zero, przysługiwało 20 dni urlopu. Według nowego prawa ma już 3-5 lat stażu, więc od razu dostaje 26 dni urlopu i prawdopodobnie jakiś dodatek stażowy.
Ogromną grupę stanowią również byli przedsiębiorcy, którzy zamknęli działalność i przeszli na etat. W Polsce tysiące osób próbowało własnego biznesu przez kilka lub kilkanaście lat, potem z różnych powodów zdecydowało się na pracę etatową. Dotychczas cały ten okres przedsiębiorczości był niewidzialny dla Kodeksu pracy. Teraz nagle się pojawia.
Zmiana jest szczególnie korzystna dla osób w wieku 40-50 lat, które mają za sobą różnorodną ścieżkę zawodową. Zlecenia na początku kariery, potem działalność, może jakaś praca za granicą, w końcu stabilny etat. Suma wszystkich tych okresów może dać 15-20 lat stażu, co przekłada się na konkretne złotówki – wyższe dodatki, nagrody jubileuszowe, dłuższe okresy wypowiedzenia.
Beneficjentami są też osoby pracujące w tej chwili na zleceniach, jeżeli w przyszłości przejdą na etat. Młody człowiek, który dziś ma 25 lat i pracuje na zleceniu, może mieć spokojną głowę – te lata się liczą. Gdy za 10 lat zdecyduje się na etat, jego staż nie będzie wynosił zero, tylko właśnie te 10 lat.
Praktyczne konsekwencje dla portfela
Najważniejszą korzyścią jest urlop wypoczynkowy. Według Kodeksu pracy pracownik z mniej niż 10 latami stażu ma prawo do 20 dni urlopu rocznie. Po przekroczeniu 10 lat – 26 dni. Osoba, która doliczy sobie zlecenia i działalność, może nagle przekroczyć ten próg i zyskać 6 dodatkowych dni wolnego. To niemal cały dodatkowy tydzień wakacji.
Dodatki stażowe to kolejny element. Wiele firm, szczególnie w sektorze publicznym, wypłaca pracownikom dodatki za wysługę lat. Typowo jest to kilka procent podstawy wynagrodzenia po określonych progach stażowych – 5, 10, 15, 20 lat. Przeliczenie stażu może sprawić, iż pracownik nagle kwalifikuje się do wyższego dodatku.
Nagrody jubileuszowe w sektorze publicznym to kwoty rzędu kilku miesięcznych pensji wypłacane po przepracowaniu 20, 25, 30 lat. Osoba, która ma oficjalnie 18 lat stażu, ale doliczy sobie 3 lata działalności, nagle kwalifikuje się do nagrody po 20 latach. To może być 10-15 tysięcy złotych jednorazowo.
Okres wypowiedzenia również zależy od stażu. Im dłuższy staż, tym dłuższe wypowiedzenie musi zastosować pracodawca. Dłuższe wypowiedzenie to więcej czasu w znalezienie nowej pracy i dłuższy okres pobierania wynagrodzenia po otrzymaniu informacji o zwolnieniu.
Odprawa przy zwolnieniu z przyczyn dotyczących zakładu pracy rośnie wraz ze stażem. Pracownik ze stażem poniżej 2 lat dostaje jedno miesięczne wynagrodzenie, ze stażem 2-8 lat – dwa miesiące, powyżej 8 lat – trzy miesiące. Doliczone okresy mogą przesunąć kogoś z jednej kategorii do drugiej, co oznacza realnie wyższą odprawę o kilka tysięcy złotych.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli kiedykolwiek w życiu pracowałeś na zleceniu, prowadziłeś działalność gospodarczą, byłeś wspólnikiem firmy lub osobą współpracującą – musisz pilnie zweryfikować swoją sytuację. Od stycznia 2026 roku masz prawo do wliczenia tych okresów do stażu pracy, ale to nie dzieje się automatycznie. Musisz złożyć wniosek do ZUS i uzyskać zaświadczenie.
Pierwsza rzecz do zrobienia – sprawdź w swoich dokumentach, co możesz udowodnić. Stare umowy zlecenia, wydruki z ZUS o opłaconych składkach, zaświadczenia o prowadzeniu działalności gospodarczej, księgi przychodów i rozchodów. Wszystko, co może potwierdzić, iż faktycznie wykonywałeś pracę zarobkową, może się przydać.
Druga rzecz – zaloguj się na konto w ZUS i sprawdź swoje okresy składkowe. Platform
a Usług Elektronicznych ZUS pokazuje pełną historię wpłaconych składek. To najlepsze źródło informacji o tym, co ZUS ma w swoich rejestrach. jeżeli wszystkie twoje zlecenia i okresy działalności są tam widoczne, proces będzie prosty.
Trzecia rzecz – od stycznia 2026 roku złóż wniosek o wydanie zaświadczenia. Nie czekaj do ostatniej chwili, bo kolejki mogą być długie. Im szybciej uzyskasz dokument, tym szybciej pracodawca przeliczy twój staż i przyzniesz nowe uprawnienia.
Czwarta rzecz – jeżeli pracujesz w tej chwili i masz za sobą okresy, które się wliczą, poinformuj pracodawcę zaraz po uzyskaniu zaświadczenia z ZUS. Pracodawca ma obowiązek przeliczyć staż i od razu zastosować nowe uprawnienia. jeżeli przekroczyłeś próg 10 lat, natychmiast przysługuje ci już 26 dni urlopu, nie 20.
Piąta rzecz – pamiętaj o limicie 24 miesięcy. jeżeli nie dostarczysz zaświadczeń w tym terminie, twoje stare okresy przepadną. Nie będzie drugiej szansy, nie będzie przedłużenia deadlinu. Dokumentacja musi być u pracodawcy najpóźniej do końca 2027 roku dla sektora publicznego i połowy 2028 dla prywatnego.
Wyjątki i pułapki w systemie
Ustawa zawiera istotną zasadę – jeżeli okresy się nakładają, wlicza się tylko jeden z nich. Osoba, która jednocześnie pracowała na etacie i dodatkowo brała zlecenia wieczorami, nie może podwoić stażu za ten sam okres. Liczy się albo etat, albo zlecenie – co jest korzystniejsze dla pracownika.
Zmiana nie dotyczy emerytur i rent. To bardzo ważne zastrzeżenie. Nowe zasady liczenia stażu działają tylko dla uprawnień pracowniczych – urlopu, dodatków, nagród. Nie wpływają na ustalanie prawa do emerytury ani jej wysokości. Do tego służą inne przepisy i inne zasady dokumentowania okresów składkowych.
Pracodawcy z sektora prywatnego mają więcej czasu w wdrożenie. Dla nich ustawa wchodzi w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie 6 miesięcy od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Oznacza to prawdopodobnie maj lub czerwiec 2026 roku. Sektor publiczny zaczyna od razu – 1 stycznia.
Niektóre okresy mogą być trudne do udokumentowania, szczególnie jeżeli były bardzo dawno. Działalność gospodarcza prowadzona 25 lat temu może nie mieć pełnej dokumentacji w ZUS. Wtedy pracownik musi postarać się o własne dowody – może to być wyciąg z CEIDG pokazujący daty rozpoczęcia i zakończenia działalności, stare PIT-y, dokumenty księgowe.
Zmiana nie obejmuje wszystkich form pracy. Praktyki studenckie, staże nieodpłatne, wolontariat – to wszystko dalej się nie liczy. Również okresy pobierania zasiłków czy świadczeń nie zwiększają stażu pracowniczego. Liczy się tylko faktyczna praca zarobkowa, od której były opłacane składki do ZUS.
Rewolucja, której nikt nie chciał cofnąć
Ustawa przeszła przez parlament stosunkowo gładko. Opozycja nie wniosła o jej odrzucenie, nie było spektakularnych sporów ani kontrowersji. To rzadkość w polskiej polityce – przepis, który zbiera poparcie w poprzek podziałów, bo wszyscy rozumieją, iż dotychczasowy system był niesprawiedliwy.
Podpisanie przez prezydenta Karola Nawrockiego było formalnością. Nikt nie spodziewał się weta w przypadku regulacji tak jednoznacznie korzystnej dla pracowników. To politycznie bezpieczna decyzja – nikt nie chce być oskarżony o blokowanie praw dla milionów zatrudnionych.
Koszty dla pracodawców będą realne, ale rozłożone w czasie. Nikt nie dostaje podwyżki od ręki – po prostu zaczyna korzystać z uprawnień odpowiadających faktycznemu doświadczeniu zawodowemu. Firmy będą musiały płacić wyższe dodatki stażowe i przyznawać więcej urlopu, ale to efekt uznania pracy, która faktycznie została wykonana.
Dla rynku pracy zmiana może mieć długofalowy pozytywny wpływ. Młodzi ludzie przestaną bać się pracy na zleceniu czy założenia działalności gospodarczej, bo wiedzą, iż te lata się nie zmarnują. Przedsiębiorcy, którzy kiedyś próbowali własnego biznesu, a teraz szukają stabilnego etatu, będą traktowani sprawiedliwie, bez dyskryminacji z powodu formy zatrudnienia.
Za kilka lat zmiana zostanie uznana za oczywistą, a ludzie będą się dziwić, jak w ogóle można było tak długo traktować zlecenia i działalność jako pracę nieistniejącą. Ale w tej chwili, na przełomie 2025 i 2026 roku, to prawdziwa rewolucja – największa od dekad w polskim prawie pracy.

1 godzina temu









