
Prezydent Karol Nawrocki ogłosił, iż odmawia nominacji 46 sędziów, którzy – jego zdaniem – podważają konstytucyjne uprawnienia głowy państwa i porządek prawny Rzeczypospolitej. W wystąpieniu poświęconym sytuacji w wymiarze sprawiedliwości Nawrocki podkreślił, iż jego decyzja to „konkretna reakcja na chaos w sądach i ignorowanie prerogatyw prezydenta”.
– Nie będę dawać nominacji tym, którzy kwestionują porządek konstytucyjno-prawny Rzeczpospolitej, tym sędziom, którzy słuchają złych podszeptów ministra Waldemara Żurka – powiedział. Jak zaznaczył, problem ten ma bezpośredni wpływ na życie obywateli:
– Brutalni mordercy nie zostali skutecznie skazani, bo sędziowie zamiast wydawać wyroki, zajmowali się statusem swoich kolegów.
Prezydent przypomniał, iż zgodnie z art. 179 Konstytucji RP nominowanie sędziów jest jego prerogatywą. Odwołał się też do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2012 roku, które – jak podkreślił – potwierdza prawo prezydenta do odmowy nominacji.
– Nie będę awansował sędziów, którzy podważają konstytucję i polski system prawny – zadeklarował.
Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki doprecyzował, iż odmowa dotyczy sędziów angażujących się w działania „o charakterze quasi-politycznym”, polegające m.in. na kwestionowaniu ustaw przyjętych przez parlament, statusu innych sędziów czy legalności izb Sądu Najwyższego.
Bogucki przypomniał, iż część nominacji była analizowana jeszcze za prezydentury Andrzeja Dudy, który również wstrzymał się od ich podpisania.
– Prezydent Nawrocki zakończył ten proces, korzystając ze swojej prerogatywy – powiedział minister, dodając, iż podobnie postępowali wcześniej Lech Kaczyński i Andrzej Duda.
Dokument z decyzją ma zostać opublikowany w Monitorze Polskim.
– Zobaczymy, czy rząd wypełni swój obowiązek publikacji – dodał Bogucki.
Burza po decyzji prezydenta
Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o odmowie nominacji 46 sędziów, którzy – jak uzasadnił – kwestionują konstytucyjne prerogatywy głowy państwa, wywołała falę komentarzy i ostrą debatę polityczną.
W obozie prawicy decyzję przyjęto z uznaniem. Poseł Janusz Kowalski (PiS) napisał:
– Szacunek dla prezydenta, który stojąc na straży Konstytucji RP, blokuje nominacje polityków w togach podważających porządek prawny.
Z kolei poseł Krzysztof Szczucki przypomniał, iż prezydent „ma do tego pełne konstytucyjne prawo i nie musi uzasadniać swojej decyzji”. Poparcie wyraziło również stowarzyszenie „Prawnicy dla Polski”, które uznało, iż stanowisko Nawrockiego to „ważny i potrzebny głos w obronie porządku konstytucyjnego”.
Publicysta Rafał Ziemkiewicz poszedł o krok dalej, pisząc, iż oczekuje „kolejnego logicznego kroku: wycofania nominacji sędziom, którzy łamią konstytucję i angażują się politycznie w organizacjach takich jak Iustitia czy Themis”.
Inaczej sprawę oceniają przedstawiciele rządu i opozycji. Europoseł Krzysztof Śmiszek (Lewica) stwierdził, iż decyzja Nawrockiego to „wojna wypowiedziana polskiemu wymiarowi sprawiedliwości” i „uderzenie w prawo do sądu Polek i Polaków”.
Z kolei senator Tomasz Grodzki (KO) porównał obecną sytuację do wcześniejszych odmów prezydenta w sprawach awansów wojskowych:
– Może pora, by byli prezydenci wytłumaczyli panu Nawrockiemu, na czym polega bycie prezydentem, a nie destruktorem.
Głos zabrała również prokurator Ewa Wrzosek, pytając, czy wśród sędziów, którym odmówiono nominacji, nie ma młodych asesorów. – Czyżby prezydent, podobnie jak wcześniej wobec funkcjonariuszy służb, teraz pogrywał z młodymi prawnikami? – napisała.
Decyzja prezydenta, choć zgodna z jego konstytucyjnymi uprawnieniami, ponownie pogłębiła podziały wokół sądownictwa i wywołała debatę o granicach jego prerogatyw.

1 godzina temu









