Prezydent i przewodniczący chcą zmienić lokalne prawo. W centrum tytuł „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”

21 godzin temu

Prezydent Świdnicy i przewodniczący Rady Miejskiej wskazują na przeszkody formalne na drodze do przyznania tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”, o który dla pisarki, społeczniczki i dziennikarki Agnieszki Dobkiewicz zawnioskował 4 miesiące temu klub radnych Koalicji Obywatelskiej. Przewodniczący podchwycił sugestię, iż konieczna jest zmiana w lokalnym prawie. – To jest tylko wybieg taki, związany z tym, iż zrobiło się wokół tematu głośno i co niektórzy nie wiedzą, jak wybrnąć z tego ambarasu i z tego kłopotu, w który sami wpędzili radnych i radę – ocenia jeden z wnioskodawców, radny Jan Dzięcielski. I wskazuje, jak wnioskodawcy rozwiążą problem.


Żaden z nominowanych w 12-letniej historii tytułu Zasłużony dla Miasta Świdnicy nie wywołał takich kontrowersji. Poprzedni, który nie podobał się obecnej prezydent Świdnicy, sam zrezygnował zanim doszło do wszczęcia procedury. Tym razem wnioskodawcy są pewni, iż kandydatura spełnia wszystkie wymogi, ujęte w Statucie Miasta, a nominowana przez nich pisarka w ciągu swojej 25-letniej aktywności na rzecz Świdnicy zasłużyła się ze wszech miar i nie zamierzają ugiąć się przed osobami niechętnymi.

Tej nie lubię, tej nie kocham…

Żadna z osób – troje radnych i prezydent miasta, negatywnie opiniujących wniosek, nie wytłumaczyła powodu swojej niechęci. Otwarcie zrobił to tylko przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Lewandowski, który w rozmowie z Gazetą Wyborczą przytoczył argumenty ze spotkania z Janem Dzięcielskim: – „Powiedziałem m.in., iż są radni, którzy czują się urażeni artykułami pani Dobkiewicz. Pisała krytycznie o wielu politykach świdnickiej prawicy, bohaterami jej tekstów byli posłowie Zyska i Dworczyk, premier Morawiecki i prezydent Moskal-Słaniewska. Wymieniłem kilka osób, które poczuły się jakoś dotknięte, w tym posła Zyskę.”

Lewandowski stwierdził, iż rozmawiał ze wszystkimi – nominowaną, Janem Dzięcielskim i prezydent Świdnicy Beatą Moskal-Słaniewską, próbując ich nakłonić do zmiany decyzji. – Wszyscy realizowane są przy swoim – powiedział Gazecie Wyborczej.

Nie chcą dobrowolnie, to zmieńmy prawo

Już po publikacjach w Gazecie Wyborczej i w portalu Swidnica24.pl, przewodniczący Rady Miejskiej wysłał do radnych e-mail z informacją, jakie działania podjął w sprawie wniosku o tytuł dla Agnieszki Dobkiewicz. Wskazał, iż po otrzymaniu opinii zespołu opiniującego Rady Miejskiej i prezydent Świdnicy (zespół głosował na początku grudnia, prezydenta z opinią, wyrażoną jednym słowem „negatywna”, czekała do 21 stycznia), 23 stycznia zadał pytanie prezydent Moskal-Słaniewskiej o przyczynę, dla której nie złożyła projektu uchwały o nadanie tytułu, do czego obliguje ją Statut Miasta. Odpowiedziała 27 stycznia długim wywodem, w którym stwierdziła, iż ze względu na brak pełnego składu zespołu opiniującego (przyszło 6 zamiast 7 radnych) „tryb nie został zachowany” i opinii de facto nie ma. Więc albo zespół zbierze się jeszcze raz, albo zostanie zmieniony statut. Zawnioskowała o powołanie komisji do wprowadzenia zmian w statucie. Wyszukanie takiego powodu, by zastopować procedurę, zajęło prawnikom prezydent Świdnicy 2 miesiące.

Krzysztof Lewandowski postanowił zastosować się do wskazań prezydent i powołać doraźną komisję ds. zmian w Statucie Miasta i ponownie zwołać zespół opiniujący. Wszystko tłumaczy swoją troską: „nie chcę żeby sprawa przyznania tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy” dla Pani Agnieszki Dobkiewicz budziła kontrowersje i była przedmiotem sporu politycznego na najbliższym posiedzeniu Rady Miejskiej. Tytuł Zasłużonego dla Miasta Świdnicy jest wyróżnieniem za szczególne osiągnięcia i dorobek i nie powinien być źródłem przykrości dla kogokolwiek, a osoby nominowanej szczególnie.”

Panaceum na prawne wygibasy?

Rola pani prezydent po wyrażeniu swojej opinii jest na tym etapie skończona. To nie prezydent podejmuje uchwałę w sprawie nadania tytułu „Zasłużony dla Miasta Świdnicy”, a Rada Miejska. Kolejnym etapem powinno być wprowadzenie pod obrady projektu uchwały – mówi Jan Dzięcielski. Prezydent wskazała jednak, iż nie ma opinii zespołu opiniującego, bo w głosowaniu uczestniczyło 6 zamiast 7 osób (przypomnijmy, 3 głosy na tak, trzy na nie). – To jest zdanie pani prezydent. Ani jej opinia, ani opinia zespołu nie ma znaczenia. To cała rada decyduje i pani prezydent nie ma nic do tego. Rola prezydenta, władzy wykonawczej kończy się na przygotowaniu projektu uchwały. A to, iż pan przewodniczący, który w imieniu radnych sprawuje tę funkcję, a nie rozumie, iż funkcja wobec prezydenta jest nadzorcza. On jest służalczy wobec władzy wykonawczej i świadczy to tylko o nim – dodaje radny KO.

Zdaniem radnego nie ma żadnego powodu, by wprowadzać zmiany w Statucie Miasta. – To jest tylko wybieg taki, związany z tym, iż zrobiło się wokół tematu głośno i co niektórzy nie wiedzą, jak wybrnąć z tego ambarasu i z tego kłopotu, w który sami wpędzili radnych i radę. Mogę wyrazić tylko ubolewanie, iż przewodniczący dał się w to wmanewrować i przykre jest to, iż teraz próbuje wmanewrować cała radę, a przecież przepisy są jasne i klarowne – podkreśla.

Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej na najbliższej sesji Rady Miejskiej zgłosi własny projekt uchwały o nadanie tytułu Agnieszce Dobkiewicz. – Jako klub radnych w myśl art. 20 ust. 6 Ustawy o samorządzie gminnym mamy do tego prawo i z niego skorzystamy, wybawiając przewodniczącego z tego ambarasu, który w rozmowie ze mną powiedział, iż nie ma kto napisać projektu uchwały. My to zrobimy i przekażemy na sesji 31 stycznia 2025r. Zgodnie z przepisami przewodniczący ma obowiązek wprowadzić ten projekt pod obrady na najbliższej sesji – mówi Dzięcielski. Najprawdopodobniej więc projekt będzie głosowany w lutym.

(P)o co ten bój?

We wniosku o nadanie tytułu radni Koalicji Obywatelskiej wskazali na liczne zasługi pisarki i dziennikarki dla Świdnicy i promowania miasta, a wśród nich m.in. doprowadzenie do ponownego wydania „Rapsodii Świdnickiej” Władysława Jana Grabskiego, realizację dokumentu o historii teatru zawodowego w Świdnicy. Agnieszka Dobkiewicz napisała trzy książki:„Mała Norymberga”, „Dziewczyny z Gross Rosen”, „Pożydowskie. Niewygodna pamięć”, w których podjęła również tematy związane z historią Świdnicy. Wszystkie spotkały się z dużym zainteresowaniem czytelników, a ostatnia trafiła na listę bestsellerów Empiku. Dzięki staraniom Agnieszki Dobkiewicz do Świdnicy została sprowadzona wystawa „Listy do Sali”, poświęcona jednej z bohaterek jej książek.

Żadna z osób, która dotychczas negatywnie opiniowała wniosek, nie zająknęła się o podstawie merytorycznej. Lewicowa prezydent przy współudziale przewodniczącego z PiS-u szuka prawnych forteli, a w tel pozostaje bardzo niewygodna dla egzotycznej koalicji w świdnickiej radzie kwestia pracy zawodowej nominowanej. Pisząc krytyczne teksty naraziła się i Lewandowskiemu, i Moskal-Słaniewskiej, i posłom Prawa i Sprawiedliwości. Zamiast słać sprostowania lub bronić się w sądzie, jeśliby krytyka była kłamliwa i niesłuszna, wybierają to, co wybierają.

Statut Miasta jasno wylicza, komu i za co można przyznać tytuł. – Bardzo negatywnie oceniam to, co się dzieje, nie ma to żadnych podstaw merytorycznych, tym bardziej nie ma nic wspólnego z przepisami prawa. To jest specjalne przeciąganie, bo ktoś kogoś nie lubi, a nie patrzy na osiągnięcia dla miasta – podkreśla przedstawiciel wnioskodawców.

Agnieszka Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału