Sprawa dotyczy wypowiedzi prezydenta Michała Litwiniuka na sesji rady miasta w maju 2023 roku. Stało się to w trakcie dyskusji w ramach rozpatrzenia skargi radnego Jana Jakubca na bezczynność prezydenta. Radny składał wówczas na piśmie zapytanie dotyczące m.in. wynagrodzeń w radach nadzorczych spółek miejskich. Uznając, iż odpowiedzi na pytania nie otrzymał, choć korespondencja zwrotna nastąpiła, złożył skargę. Podczas tej właśnie sesji prezydent Michał Litwiniuk mówił: – Kiedyś wszystko panu pasowało, na początku tej kadencji, aż do momentu gdy dwa lata temu, na dzień przed radą miasta, gdzie głosowane miało być absolutorium. Przyszedł pan wówczas do mojego gabinetu i uzależnił pan udzielenie absolutorium przez Białą Samorządową, od spełnienia państwa oczekiwań także w zakresie personalnej obsady rad nadzorczych spółek komunalnych. Odbił się pan od ściany – mówił 26 maja 2023, podczas sesji rady miasta prezydent Białej Podlaskiej. Jan Jakubiec w skierowanym do sądu pozwie zarzucił prezydentowi Litwiniukowi, iż ten publicznie zarzucił Janowi Jakubcowi uprawianie korupcji politycznej. Były radny stoi na stanowisku, iż do rozmowy przytoczonej przez prezydenta podczas sesji w maju 2023 roku, nie doszło.W czasie trwania sprawy sąd wysłuchał zeznań świadków obu stron sporu i zapoznał się z nagraniem sesji. Ze składanych przez świadków oskarżonego zeznań wynika, iż rozmowa o której wspominał prezydent miała dotyczyć obsadzenia w funkcji członka rady nadzorczej spółki miejskiej Wod-Kan ówczesnego członka Białej Samorządowej – Konrada Afaltowskiego w miejsce ówczesnego wiceprezydenta miasta Biała Podlaska, Macieja Buczyńskiego.Podczas sierpniowego posiedzenia sądu fakt ten potwierdził świadek Afaltowski, który w rozmowie tej wraz z Janem Jakubcem w gabinecie prezydenta miał uczestniczyć. Faktem jednak pozostaje to, co podnosi pełnomocnik oskarżyciela prywatnego. Do zdarzenia nie doszło w czasie, który prezydent wskazał podczas sesji w 2023 roku. Oskarżenie stawia też pytanie, czemu sytuacji nazwanej próbą szantażu czy korupcji politycznej nie zgłoszono wówczas odpowiednim organom?Obrońca oskarżonego wskazuje, iż podana błędnie data, to zwykła pomyłka prezydenta w trakcie emocjonalnej dyskusji, a brak doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa wynikał z tego, iż zaplecze prezydenta jak i on sam, uznało opisane przez prezydenta publicznie na sesji rady miasta zdarzenie, za blef polityczny.Oskarżyciel wskazał wymiar kary- Wnoszę o uznanie oskarżonego winnym zarzucanego mu czynu. Co do zakresu kary w kodeksie karnym, wymiar orzeczenia pozostawiam do uznania sądu w granicach przewidzianych ustawowym zagrożeniem – stwierdził mec. Jan Kokot, pełnomocnik Jana Jakubca. Natomiast w dalszej kolejności wyliczał: - Wnoszę o orzeczenie wobec oskarżonego obowiązku zamieszczenia przeprosin za czyn opisany w akcie oskarżenia, w papierowych wydaniach tygodników Słowo Podlasia i Wspólnota Bialska oraz internetowym wydaniu Dziennika Wschodniego, zamieszczenie oświadczenia o przeprosinach na stronie internetowej Urzędu Miasta Biała Podlaska i odczytanie publicznie przeprosin na najbliższej, od uprawomocnienia się orzeczenia, sesji Rady Miasta Biała Podlaska. Wnoszę o orzeczenie obowiązku dokonania przez oskarżonego wpłaty nawiązki na stowarzyszenie Szpital Domowy w Białej Podlaskiej w kwocie 50 tys. zł, a na rzecz oskarżyciela prywatnego nawiązki w kwocie 10 tys. zł.Pełnomocnik oskarżenia zaznaczył, iż zależy mu na tym, by najsilniejszy wydźwięk w przestrzeni publicznej miało to, iż ktoś musiał zapłacić 50 tys. zł na stowarzyszenie Szpital Domowy. - Bo mówił nieprawdę, znieważał. Mimo iż jest prezydentem, godził w zasady debaty publicznej - podkreślał mec. Kokot. Uważa, iż dla sprawy najważniejszy jest dowód bezwpływowy, czyli nagranie z sesji, gdzie doszło do wypowiedzi prezydenta pod adresem ówczesnego radnego Jakubca. - Nagranie wskazuje wprost, iż prezydent użył sformułowania „dwa lata temu”. Oczywistym jest , iż wskazał na czerwiec 2021 roku. Prezydent przed sądem chce udowodnić, iż taka rozmowa rzeczywiście była, ale diabeł tkwi w szczegółach. Czy to w urzędzie lub sądzie, nie można się pomylić i mówić dwa lata, mając na myśli trzy lata. Prezydent na radzie miasta, przemawiając z mównicy pomylił się o cały rok, wskazując czas zdarzenia. No to skoro się pomylił, to niech przeprosi – stwierdził mecenas.Pełnomocnik oskarżyciela prywatnego w mowie końcowej dowodził ponadto, iż prezydent próbował z jego klienta w oczach radnych miejskich zrobić "wulgarnego przestępcę, szantażystę". - W kodeksie karnym przestępstwo zmuszania jest obwarowane takimi karami jak kradzież czy włamanie. Prezydent w oczach słuchaczy próbował zrobić z mojego klienta korupcyjnego przestępcę, bo użył sformułowania: „nie poddam się takich szantażom”, „nie widzę możliwości spełnienia waszych oczekiwań uzależnionych od personalnej obsady członków rad nadzorczych spółek komunalnych”. Przestępstwo korupcji jest bardzo precyzyjnie opisane w prawie, a pan prezydent stwierdza: „nie potraktowałem tego poważnie dlatego nie poszedłem na policję”, „to tylko blef polityczny, nie szkodzi”. Gdyby tamta sytuacja zakończyła się nieudzieleniem absolutorium dla prezydenta, to byłaby świetna klamra, potwierdzająca, iż doszło do szantażu. Ale nie, bo nie było takiej groźby czy szantażu – skwitował mecenas Kokot argumentując stanowisko oskarżenia o nieprawdziwych zarzutach pod adresem Jana Jakubca, wypowiedzianych publicznie przez prezydenta Białej Podlaskiej na sesji rady miasta w maju 2023 roku.Obrona – do zdarzenia doszłoObrońca prezydenta Michała Litwiniuka wniósł o uniewinnienie swojego klienta. Ciężar argumentacji na korzyść swego klienta opierając na tym, iż opisane przez prezydenta zdarzenie miało miejsce. - Oskarżenie opiera się tylko na dacie, nie skupia się ma tym czy do zdarzenia faktycznie doszło, czy nie. Wystąpienie pana mecenasa jest dokładnie tej samej treści. Liczy się tylko data. To, iż do takiego zdarzenia doszło nie zostało choćby zakwestionowane – wskazał w swojej mowie obrończej mec. Przemysław Bałut. Stwierdził, iż data w jakiej zdarzenie podczas wypowiedzi na sesji umiejscowił prezydent, została już zresztą przez niego sprostowana, jeszcze przed procesem wytoczonym Michałowi Litwiniukowi przez Jana Jakubca. - Formułując akt oskarżenia, oskarżyciel doskonale wiedział , iż do tego zdarzenia doszło wcześniej. Obecny na każdej z rozpraw tego procesu, pan Andrzej Halicki otrzymał odpowiedź na zapytanie wystosowane w trybie dostępu do informacji, iż do tego spotkania doszło rok wcześniej niż padło na sesji i jako tak bliski współpracownik oskarżyciela z pewnością poinformował o tym pana Jakubca – stwierdzał mec. Bałut.Uznawaną za „pomyłkową” wypowiedź prezydenta w kwestii daty, mec. Bałut tłumaczył okolicznościami w jakich prezydent wywód przeprowadzał. - To posiedzenie było bardzo burzliwe, przeciwnicy atakowali pana prezydenta. Wcześniej też był personalny atak pana Jakubca na prezydenta i prezydent odpowiedział w czasie dyskusji o spółkach. Atmosfera była nerwowa i po prostu się pomylił o rok. Nie pomylił się co do zdarzenia, bo takie w pamięci zapadają. Nikt nie zapamięta, dokładnie w jakim dniu w danym roku doszło do jakiegoś zdarzenia, ale już sam fakt tego zdarzenia, tak. Przychodzi pan Afaltowski razem z panem Jakubcem z zamiarem, by negocjować zamianę pana Buczyńskiego na pana Afaltowskiego w składzie rady nadzorczej Wod-Kan. Nagle pan Jakubiec wyskakuje z taką propozycją i stawia to jako nienegocjowalny warunek. To już wykracza poza normy funkcjonowania miasta. Mamy naocznych świadków zdarzenia pana Wojciecha Sosnowskiego i Konrada Afaltowskiego, zeznania pana Macieja Buczyńskiego i wyjaśnienia pana prezydenta, a z drugiej strony gołosłowne twierdzenia pana Jakubca, który opiera całą swoją linię na tym, iż pan prezydent pomylił się co do daty – rozkładał akcenty obrony na poszczególne aspekty rozpatrywanej sprawy pełnomocnik prezydenta Litwiniuka.Czemu uczestnicy zdarzenia, których wymieniał mecenas i którzy składali zeznania w trakcie procesu, nie złożyli doniesienia do odpowiednich organów o możliwości popełnienia przestępstwa? Obrońca oskarżonego stwierdza: - Gdyby Biała Samorządowa (klub radnych w poprzedniej kadencji rady miasta w skład którego wchodził Jan Jakubiec – red.) głosowała przeciw absolutorium, to z pewnością takie doniesienie byśmy złożyli. Głosowała jednak w finale za, więc zdarzenie uznaliśmy za blef polityczny - skwitował mec. Przemysław Bałut.Wyrok w sprawie ma zapaść w połowie września.Polacy już dostali wyliczenia. Może ich uratować tylko bonPowołania, puchar i wygrany turniejRzeczy z duszą. Wyprzedaż garażowa w Białej Podlaskiej [GALERIA ZDJĘĆ]