Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ogłosiła niespodziewaną zmianę planów rządu dotyczących reformy umów cywilnoprawnych. Premier Donald Tusk zrezygnował z wprowadzenia pełnego oskładkowania umów zlecenie, które miało być jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy.
Fot. Shutterstock
Zmianom byli przeciwni nie tylko pracodawcy, ale również sami pracownicy. Wielu z nich, od dawna pracujących na umowach o dzieło, odprowadza składki emerytalne gdzie indziej. Robią to poprzez trzeci filar i m.in. IKZE.
Ponad 2 miliony Polaków bez zmian
Decyzja ma najważniejsze znaczenie dla ponad 2,35 miliona osób pracujących na umowach cywilnoprawnych, z czego aż 90 procent w sektorze prywatnym. „Jest decyzja pana premiera, iż ta reforma nie będzie realizowana” – potwierdziła minister Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z dziennikiem Fakt.
Ministerstwo nie rezygnuje jednak całkowicie z reform rynku pracy. Jak informuje minister, realizowane są prace nad alternatywnymi rozwiązaniami, które mają poprawić sytuację pracowników. Wśród propozycji znalazło się wzmocnienie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy oraz zmiany dotyczące stażu pracy.
Ryzyko utraty części środków z KPO
Minister podkreśliła dotychczasowe sukcesy w pozyskiwaniu środków z KPO. Przypomniała, iż my w tym roku uzyskano 67 mld zł. Jednak rezygnacja z oskładkowania umów cywilnoprawnych może oznaczać utratę części środków z KPO.
Ministerstwo zaproponowało UE, iż zmieni postanowienia oferując pracownikom zatrudnionym na umowie o dzieło m.in. urlop. Wiadomo już, iż takiej zmianie jest przeciwna UE, która domaga się dochowania obiecanego oskładkowania umów cywilnoprawnych. Rozmowy trwają, ale jest ryzyko, iż część pieniędzy z KPO po prostu przepadnie.