Prawicowa nadzieja i lewicowa histeria na widok „pięciu piw”

1 tydzień temu

Lewicowa tradycja, o ile o czymś takim można mówić, od dawna głosi, iż wszystko, co nie lewicowe jest faszystowskie, nazistowskie, a w najlepszym razie ksenofobiczne. Oddzielna kategoria tej fobii to „hajlowanie”, czyli unoszenie prawej ręki pod kątem mniej więcej 45 stopni. Po inauguracji prezydentury Donalda Trumpa uruchomiły się obie lewicowe tradycje i postępowe media, razem z oświeconymi politykami wspieranymi przez nowoczesnych artystów, zaśpiewały w jednym antyfaszystowskim chórze, który był protestem przeciw „hajlowaniu”.

Na pierwszy ogień poszedł sam Donald Trump, ale trzeba przyznać, iż jego wystąpienie naprawdę mogło przerazić zwolenników lewicy i to solidnie. Wszelkie świętości zastały zaatakowane: walka z nielegalną imigracją, zerwanie z ekologicznym szaleństwem i przywrócenie dwóch biologicznych płci, to niemal wybuch bomby atomowej. Każda z tych spraw narusza lewicowe tabu, ale zburzenie wszystkich mitów naraz wywołuje głęboką depresję, a to jeszcze nie koniec, bo mamy do czynienia z cudownymi nawróceniami. Mark Zuckerberg , jeden z największych cenzorów XXI wieku nagle zmienił orientację i stał się prawie tak konserwatywny, jak Elon Musk.

Na portalu Facebook nie będzie już myśliwych polujących na „fejk niusy”, zniknęły też pola wyboru dla 56 płci i trudno powiedzieć, czy to jest związane ze starzeniem się twórcy portalu, czy może raczej z aferą, o której jeszcze nie wiemy. W każdym razie dzieją się rzeczy nadprzyrodzone, co nie znaczy, iż lewica całkowicie wycofała się z pola ideologicznej walki. Nic podobnego, najbardziej zatwardziałe ośrodki oporu, jak CNN, czy nasz rodzimy TVN24, może nieco nieśmiało, ale jednak nawiązują do faszyzmu. Donald Trump swoim przemówieniem i przede wszystkim decyzjami wywołał popłoch, ale nie należy lekceważy tej potężnej lewicowej siły przekazu tylko dlatego, iż twórcy są w wyraźnym kryzysie.

Pierwszy się o tym przekonał Elon Musk, bo to bardziej on nie Donald Trump został poddany ostrej krytyce za „hajlowanie”. Jak zwykle w takich przypadkach jedni widzieli „zamawianie pięciu piw”, inni samego Adolfa Hitlera. No i natychmiastowo ruszyły z odsieczą niezawodne głosy ekspertów, zaniepokojonych „polaryzacją” i „radykalizacją języka debaty publicznej”.

Czy Musk jest nazistą? Nie wiem. Ale nie jest idiotą i wie, jaki gest wykonał i jakie reakcje sprowokuje. I o to mu dokładnie chodzi. O prowokowanie kłótni, o polaryzowanie, o to, żebyśmy się wzajemnie nienawidzili. A jemu w tym czasie przybywać będą kolejne zera na koncie – ocenił ekspert Adam Traczyk dyrektor More in Common Polska.

Pan Adam Traczyk też z pewnością nie jest idiotą i wie, iż teraz zera na koncie nie będą przybywać jemu, tylko konkurencji, stąd też głębokie zaniepokojenie pana Traczyka i wielu, wieli innych sprzedawców lewicowych idei. Na nieszczęście pana Traczyka proces przywracania fundamentów normalności dopiero się rozpoczął i raczej potrwa przez całą kadencję nowego prezydenta USA. Naturalnie konserwatyści też muszą uważać, żeby nie popełnić grzechu skrajnego radykalizmu, czym całymi latami grzeszyli lewicowi demiurgowie. Naprawianie świata nigdy nie jest łatwe i raczej potrzeba do tego specjalistycznych narzędzi, a nie siekiery, młota i przecinaka. Pożyjemy, zobaczymy, póki co jest strasznie dla jednych i wesoło dla drugich.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału