Pracownicy budżetówki wściekli na rząd. "Markowanie negocjacji"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Premier Donald Tusk (P) oraz minister finansów Andrzej Domański (L) podczas konferencji w siedzibie KPRM Źródło:PAP / Leszek Szymański


Pracownicy sfery budżetowej są wściekli po zaprezentowanych przez stronę rządową propozycjach podwyżek na 2025 r.


O propozycji wysokości planowanych podwyżek dla budżetówki w 2025 roku poinformowało w czwartek Centrum Informacyjne Rządu. Zakłada ona podwyżkę o 4,1 proc. Taką propozycję przedstawił resort finansów. Resort pracy miał proponować większą podwyżkę – 7,8 proc. – jednak akceptację uzyskała ta pierwsza. W komunikacie CIR zaznaczono, iż waloryzacja płac o 4,1 proc. jest równa prognozowanej średniorocznej dynamice cen towarów i usług konsumpcyjnych na 2025 rok.


Rząd musi przedłożyć propozycję Radzie Dialogu Społecznego. Wszystko wskazuje na to, iż o szybki kompromis ze związkami zawodowymi może być trudno. Wspólne stanowisko trzech central związkowych mówi o podwyżce nie mniejszej niż 15 proc.


– My tej decyzji na pewno na Radzie Dialogu Społecznego nie zaakceptujemy. Jest nieprzemyślana, wręcz skandaliczna i uderza w pracowników sfery budżetowej – przekazał serwisowi WP Finanse Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ.


Kusiak podkreśla, iż sfera budżetowa od lat zaniedbywana jest przez polityków, a kolejne podwyżki płac nie nadążają za wzrostem kosztów życia. – Od 2021 r. ceny wzrosły w Polsce łącznie o 41 proc. Tymczasem wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w budżetówce w tym czasie wyniósł 27,8 proc. – wylicza związkowiec.


Rząd będzie "markował" negocjacje?


Przedstawiciele związków mają obawy dotyczące rozmów ze stroną rządową. Działacz OPZZ wskazuje: – Doświadczenia z minionych lat pokazują, iż rząd czasem komunikuje decyzję, a następnie markuje negocjacje ze stroną związkową. Mamy nadzieję, iż w tym roku zasiądziemy do prawdziwej, konstruktywnej dyskusji.


Proponowana podwyżka dla budżetówki kontrastuje z proponowanym wzrostem płacy minimalnej, który ma sięgnąć w przyszłym roku 7,6 proc. – Po raz kolejny dojdzie do spłaszczania struktury wynagrodzeń w sądownictwie i całej sferze budżetowej – komentuje Urszula Łobodzińska, wiceprzewodnicząca Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Ad Rem" pracowników sądownictwa.


Czytaj też:"Popatrzcie, co Tusk robi z Polską. Naprawdę tego chcieliście?". Kowalski publikuje zdjęcieCzytaj też:Duża różnica zdań między dwoma resortami. Szykuje się kolejny zgrzyt w rządzie?
Idź do oryginalnego materiału