Poważny incydent przed Białym Domem. Secret Service użyło broni

7 godzin temu
Jak podaje Reuters, w nocy z soboty na niedzielę agenci Secret Service postrzelili uzbrojonego mężczyznę w pobliżu Białego Domu w Waszyngtonu. W rezydencji nie było wówczas prezydenta Donalda Trumpa.


Zgodnie z komunikatem Secret Service, amerykańskiej służby odpowiedzialnej za ochronę prezydenta i wysokich rangą urzędników, w sobotę funkcjonariusze otrzymali od lokalnych władz informację o mężczyźnie z myślami samobójczymi, który mógł podróżować do Waszyngtonu ze stanu Indiana.

Poszukiwana osoba faktycznie dojechała do stolicy, a jej samochód znaleziono zaledwie przecznicę od Białego Domu. Gdy funkcjonariusze zbliżyli się do mężczyzny, ten wyciągnął broń. Wtedy, krótko po północy, agenci Secret Service otworzyli ogień. Postrzelony mężczyzna został przewieziony do szpitala, jego stan pozostaje nieznany.

Jak podkreśla agencja Reuters, w momencie incydentu prezydent Donald Trump nie przebywał w Białym Domu – spędzał weekend w swojej rezydencji na Florydzie.

Jak zaznaczono w oświadczeniu, żaden z agentów nie odniósł obrażeń. Śledztwo w tej sprawie prowadzi stołeczna policja w Waszyngtonie, która jak dotąd nie udzieliła komentarza. Na razie nie wiadomo, czy mężczyzna planował zamach na amerykańskiego przywódcę.

Waszyngton: Uzbrojony mężczyzna przed Białym Domem. To nie pierwsza taka sytuacja


Przypomnijmy, iż nie jest to pierwszy tego rodzaju incydent w pobliżu siedziby prezydenta USA. W 2016 roku służby Secret Service postrzeliły mężczyznę, który wymachiwał bronią przy jednej z bram Białego Domu. Z kolei w 2023 roku 20-letni imigrant z Indii, Sai Varshith Kandula, próbował sforsować zabezpieczenia budynku, uderzając w nie wynajętą ciężarówką.

Z kolei w lipcu ubiegłego roku doszło do dramatycznego wydarzenia z udziałem samego Donalda Trumpa, wówczas jeszcze kandydata na drugą kadencję w Białym Domu. Podczas wiecu w Butler w stanie Pensylwania padły strzały, a prezydent został ranny w ucho. Jak wykazało późniejsze dochodzenie, do tego incydentu przyczyniły się problemy z komunikacją oraz niedostateczna czujność służb.

Idź do oryginalnego materiału