Polskie rzeki wysychają, a IMGW zapowiada gwałtowne burze

4 godzin temu
Zdjęcie: stan wody


Rzeczywistość, w której zmagać się będziemy z naprzemienną suszą i powodziami, wydaje się coraz bliższa. Jeszcze w miniony weekend IMGW-PIB informował, iż niskie stany wód w Wiśle pobiły kolejne historyczne rekordy. Na rozpoczynający się tydzień meteorolodzy ostrzegają natomiast przed gwałtownym wzrostem poziomu rzek z powodu silnych burz.

Niski stan wody na początku lipca

Od niedzieli stan wody na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary wynosi 13 cm – to aż 7 cm mniej niż historyczne minimum z 2024 r. Rekord padł również w Nowogrodzie na Narwi, gdzie dziś rano zmierzono – 2 cm. W leżącej poniżej Ostrołęce odczyt na poziomie 19 cm pokonał absolutne minimum z 2015 r. o całe 5 cm. Na stacji Ptaki nad Pisą są zaledwie 24 cm (17 cm poniżej absolutnego minimum), zaś w Nowym Mieście nad Pilicą 31 cm (3 cm poniżej absolutnego minimum).

Według komunikatu IMGW-PIB wydanego dziś o 8.00 rano na większości rzek obszaru dorzecza Wisły obserwowane są stany wody niskiej. Nieco lepsza sytuacja panuje na obszarze dorzecza Odry, gdzie lokalnie na rzekach utrzymuje się średni, a choćby wysoki stan wód (na Bystrzycy i Bobrze). Ogólnie 74 proc. stacji hydrologicznych na terenie całego kraju wskazywało dziś rano niski stan wód. Środkowa i północno-wschodnia część kraju pozostaje od dwóch tygodni w strefie suszy hydrologicznej.

Przypomnijmy, iż trasa rozpoczynającej się 16 lipca Wiślanej Ekspedycji Etnograficznej 3 musiała zostać zmieniona z powodu niskich stanów wód. Natomiast Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie już 1 lipca zawiesił do odwołania działanie promów turystycznych łączących brzegi Wisły – stan wody przy bulwarach nie przekraczał bowiem 30 cm.

Czy sytuacja się odwróci? Nowe zagrożenie hydrologiczne

Zmiana klimatu to nie tylko globalne ocieplenie, ale przede wszystkim coraz częstsze i bardziej intensywne anomalia pogodowe. Niskie stany wód w polskich rzekach już za kilka dni mogą ulec zmianie w wyniku układu niskiego ciśnienia, który przesuwa się dziś nad Polskę od Półwyspu Apenińskiego. Przyniesie on ze sobą ogromne masy ciepłego i wilgotnego powietrza, które jutro obejmą obszar południowo-wschodniej Polski.

Co to oznacza? Dla turystów nic dobrego. Już dziś silnemu zachmurzeniu towarzyszyć będą przelotne opady deszczu na większości terytorium kraju oraz gwałtowne burze. Temperatury pozostaną jednak wysokie i na południowym wschodzie sięgną choćby 33°C.

Jutro dobowa suma opadów w południowej Polsce, zdaniem IMGW-PIB, może wynieść choćby do 40 mm, a burzom z możliwym gradobiciem towarzyszyć będą silne wiatry z porywami do 65 km/h. W środę synoptycy spodziewają się do 80 mm opadów na wschodzie kraju i choćby do 100 mm w rejonie podgórskich Karpat.

Eksperci z IMGW-PIB uspokajają, iż mimo prognozowanych silnych opadów i prawdopodobieństwa gwałtownego wzrostu stanów wody ryzyko wystąpienia powodzi na wielką skalę jest w tej chwili w Polsce niskie. Lokalnie spodziewać się jednak należy podtopień, zwłaszcza na mniejszych ciekach. Może dojść do przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych w zlewniach górskich oraz wyżynnych, a na terenach miast należy liczyć się z groźbą powodzi błyskawicznych.

Idź do oryginalnego materiału