Miliardy złotych miały iść na zieloną transformację, a rozpłynęły się w ogólnym budżecie – takie wnioski przedstawia Najwyższa Izba Kontroli (NIK), która właśnie opublikowała wyniki kontroli gospodarowania środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS). Z prawie 100 miliardów złotych, które trafiły do polskiego budżetu w ciągu dekady tylko 1,3 proc. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych.
Na początek wyjaśnijmy czym jest system ETS. Skrót pochodzi z angielskiego: Emissions Trading System. ETS jest jednym z głównych instrumentów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. W największym skrócie ma być sposobem na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych przez kraje wspólnoty. Finałem tej drogi ma być osiągnięcie neutralności klimatycznej w perspektywie do 2050 roku i spowolnienie postępujących zmian klimatu.
- Czytaj także: Ekstremalne zjawiska pogodowe kosztują Polskę 9,5 mld zł rocznie. Intensywne opady coraz częstsze
Polska, jako kraj wysokoemisyjny, który w dużej mierze opiera się na węglu, ma przyznanych dużo uprawnień do emisji CO2. Te, których nie wykorzystuje może sprzedawać, co daje nam drugie najwyższe dochody ze sprzedaży takiej nadwyżki uprawnień. Więcej od nas zarabiają z tego tytułu tylko Niemcy. Za nami jest Hiszpania, Francja i Włochy.
W teorii pieniądze pozyskiwane w ten sposób powinny być inwestowane w zieloną transformację: przekształcanie wysokoemisyjnych przedsiębiorstw, energetyki i krajowego ogrzewnictwa. To, czy tak się działo sprawdziła właśnie NIK. Wyniki tej kontroli przedstawiamy poniżej.
Dziesiątki miliardów złotych poza kontrolą
Kontrolą objęto lata 2013-2023. W tym czasie Polska uzyskała z tytułu handlu emisjami ETS prawie 94 mld złotych. Tu warto zaznaczyć, iż zdecydowana większość pieniędzy z handlu ETS trafiła do naszego budżetu w latach 2019-2023. Było to niemal 90 proc. całej kwoty – prawie 84 mld złotych.
Kwota dla większości z nas jest abstrakcyjna, więc porównajmy ją do miejskich budżetów i konkretnych inwestycji. Roczny budżet Warszawy to prawie 28 mld złotych, Krakowa – 8 mld, a Łodzi 6 mld. Budzący emocje Centralny Port Komunikacyjny (CPK) ma kosztować 130 mld złotych, z czego komponent lotniskowy „tylko” 40 miliardów.
Kontrolerzy NIK sprawdzali dwa ministerstwa: Klimatu i Środowiska oraz Rozwoju i Technologii. Do tego przeglądano dokumenty w Instytucie Ochrony Środowiska – Państwowym Instytucie Badawczym (IOŚ-PIB) i Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Ten ostatni jest kluczowy, bo to właśnie przez NFOŚ pieniądze trafiają pod nasze strzechy: przez programy dotacyjne na termomodernizację, wymianę kopciucha, czy samochody elektryczne. Ze środków funduszu chętnie korzystają też przedsiębiorcy, spółdzielnie mieszkaniowe czy samorządy.
NIK: Gospodarowanie pieniędzmi z ETS przez Polskę oceniamy negatywnie
– Z dochodów pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych jedynie nieco ponad 1 proc. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji tych gazów lub zarządzaniem tymi emisjami – mówi Marian Banaś, prezes NIK.
Dodaje, iż według NIK „gospodarowanie środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych było zgodne z przepisami, ale nie zapewniało w sposób wystarczający ochrony interesów budżetu państwa”. – Nie umożliwiało również powiązania poniesionych wydatków z redukcją emisji gazów cieplarnianych – dodaje prezes Banaś.
NIK wykazało, iż ponad 12 mld złotych trafiało na wydatki pozabudżetowe. Najbardziej szokuje jednak inna rzecz. Kontrolerzy nie byli w stanie ustalić na co dokładnie zostało wydanych 90 proc. pozyskanych dochodów, nie wspominając o możliwości sprawdzenia, czy trafiały na zieloną transformację. Wszystko dlatego, iż pieniądze lądowały w ogólnym worku budżetowym państwa.
- Czytaj także: Kotły na biomasę to nie recepta na ETS2. „Za kilka lat możemy zauważyć znaczący wzrost cen”
Miliardy miały iść na zieloną gospodarkę. NIK wskazuje uchybienia
NIK w wystąpieniu pokontrolnym przedstawia najważniejsze zarzuty względem kolejnych rządów. Są to m.in. brak mechanizmu, który ustałałby na co idą pieniądze z ETS, brak mechanizmów, które zabezpieczają pieniądze pochodzące z tego tytułu, nierzetelne działanie ministra ds. klimatu, nieprawidłowe i nierzetelne sprawozdania do Komisji Europejskiej,
Kontrolerzy zwracają uwagę także na to, iż procedowanie wniosków w ramach programu „Mój prąd” było przewlekłe, a dofinansowanie trafiało do beneficjentów choćby pół roku po złożeniu wniosku.
- Ponad 63 proc. uzyskanych dochodów do budżetu państwa, w którym obowiązywała zasada jedności budżetowej – bez koncepcji wykorzystania tych środków. Prawie 25 proc. tych dochodów zostało przekazane do funduszy pozabudżetowych – czytamy w raporcie.
To jednak nie wszystko.
- Przez 10 lat w ministerstwie klimatu/środowiska nie przeprowadzono kontroli wewnętrznych ani audytów w zakresie gospodarowania środkami ze sprzedaży uprawnień EU ETS.
Komentarze po raporcie NIK. „Kreatywna księgowość, ogromna skala marnotrawstwa środków”
– Jedynie środki przekazane NFOŚiGW zostały wprost przeznaczone na konkretne cele redukcji emisji gazów. Środki te stanowiły 1,3 proc. dochodów ze sprzedaży uprawnień EU ETS. Z 94 mld – 1,2 mld. A potem zrzucanie na UE, iż droga energia, jak się kasę na transformację przejadło – napisał na portalu „X” (dawniej Twitter) Bartłomiej Orzeł, były pełnomocnik premiera ds. programu Czyste Powietrze.
Z kolei Paweł Lachman, prezes PORT PC wylicza, co można było osiągnąć, gdyby pieniądze były rzeczywiście wydawane zgodnie z przeznaczeniem. – Za te kwotę można by sfinansować w Polsce odpowiednio: 19 GW lądowej energii wiatrowej, 7 GW morskiej energii wiatrowej, 38 GW farm fotowoltaicznych, 50 GWh poj. magazynów energii, a udział OZE w generacji prądu w 2024 r. mógłby dojść do średniej europejskiej czyli ok. 50 proc. To ogromny potencjał, który mógł zrewolucjonizować polski sektor OZE i zwiększyć niezależność i bezpieczeństwo energetyczne! – pisze Lachman.
– Czyli z prawie 100 mld złotych, które wpłynęły do polskiego budżetu ze sprzedaży uprawnień do emisji na redukcję emisyjności (za którą słono płacimy) przeznaczyliśmy… 1,2 mld zł? Ach ta zła Unia – ironizuje dziennikarz Jakub Wiech, który dodaje: Raporty, które składała Polska do Komisji Europejskiej to kreatywna księgowość. Według dyrektywy ETS w tym czasie powinniśmy przeznaczyć na dekarbonizację co najmniej 50 proc. wpływów ze sprzedaży uprawnień. Dodajcie do tego kasę wyrzuconą w tym czasie na górnictwo i wychodzi ogromna skala marnotrawstwa środków, które powinny obniżać nam ceny energii – pisze Wiech.
Andrzej Guła: Czyste Powietrze jedzie na oparach. Pieniądze z ETS pilnie potrzebne
Polski Alarm Smogowy (PAS) od dawna wskazuje dochody z ETS jako źródło funduszy, które pomogłyby w modernizacji polskich gospodarstw. Jeden z ulubionych programów dotacyjnych Polaków – „Czyste Powietrze”, co kilka tygodni łapie zadyszkę i nie ma pewnego finansowania w długiej perspektywie. Tymczasem coraz więcej osób chce skorzystać z programu, co widać po rosnącej liczbie wniosków składanych do NFOŚiGW każdego tygodnia.
– Bez tych środków realizacja zobowiązania umowy koalicyjnej – pkt. 9 „Będziemy walczyć ze smogiem m.in. poprzez przyspieszenie procesu wymiany źródeł ciepła oraz termomodernizacji”, stanie się kolejną obietnicą bez pokrycia – wskazuje Andrzej Guła, jeden z liderów PAS. Myślę, iż minister Paulina Hennig-Kloska, minister Krzysztof Bolesta oraz NFOŚiGW doskonale wiedzą, iż programu Czyste Powietrze, który ma pomagać w termomodernizacji domów do 2030 roku nie da się zrealizować bez uruchomienia środków z ETS – mówi Guła.
Jednocześnie lider PAS przypomina, iż rękę na tych środkach trzyma bezpośrednio Andrzej Domański – minister finansów. Bez jego zgody miliardy z ETS nie popłyną na wymianę źródeł ciepła i ocieplenie polskich domów. którymi zarządza Minister Finansów. – Warto, żeby rząd pamiętał, iż w dobie kryzysu energetycznego, wysokich i nieprzewidywalnych cen energii realizacja programów poprawiających efektywność energetyczną budynków jest kluczem dla zapewnienia przystępnego cenowo ogrzewania dla gospodarstw domowych. Takiej świadomości najprawdopodobniej na poziomie KPRM nie ma, bo gdyby była, to efektywność energetyczna byłaby widocznym filarem polityki państwa – podsumowuje Andrzej Guła.
Wiceminister Krzysztof Bolesta: Pracujemy nad tym, aby przychody z ETS szły na wymianę kopciuchów
Wydaje się, iż ta wiadomość powoli dociera do rządzących. – Pracujemy nad tym, aby przychody z ETS mogły być wykorzystywane na wymianę kopciuchów – mówił wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta podczas ubiegłotygodniowej konferencji „Polska na drodze do czystego powietrza” w Rybniku. Jednocześnie zaznaczał, iż w tej sprawie potrzebne są dalsze rozmowy z ministrem Domańskim.
Raport NIK kończą z kolei wnioski do premiera.
Chodzi m.in. o wdrożenie mechanizmów, które zapewnią wykorzystanie pieniędzy z handlu emisjami do rzeczywistej redukcji emisji gazów cieplarnianych, zapewnienie systemu monitorowania wydatków czy o „niezwłoczne opracowanie polityk i strategii dotyczących transformacji do gospodarki niskoemisyjnej oraz redukcji emisji gazów cieplarnianych przez adekwatnych członków Rady Ministrów”.
W trzech wystąpieniach pokontrolnych skierowanych do Ministra Klimatu i Środowiska, Ministra Rozwoju i Technologii oraz Prezesa NFOŚiGW sformułowano ogółem 20 wniosków pokontrolnych.
Pełny raport NIK dostępny jest tutaj.
- Czytaj także: Druzgocący raport NIK. Tym oddychamy w polskich uzdrowiskach
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Marcin Kadziolka