Polska zapłaci za nieprzyjmowanie migrantów? Ostra wymiana zdań w studiu

news.5v.pl 1 miesiąc temu

Premier Donald Tusk w piątek w Gdańsku na konferencji z szefową KE Ursulą von der Leyen zadeklarował, iż w kwestii paktu migracyjnego Polska nie będzie implementowała jego przepisów w zakresie dotyczącym relokacji, jednak będzie „wspierać mechanizmy”, które posłużą do ochrony przed nielegalną migracją. Prowadzący Andrzej Stankiewicz dopytywał swoich gości, co to adekwatnie oznacza.

— Albo będziemy przyjmować, albo będziemy płacić, słowa i choćby dobre chęci pana premiera nic nie zmienią — kwestionował poseł Bartłomiej Pejo z Konfederacji. Przypomniał przy tej okazji słowa unijnego komisarza ds. migracji Magnusa Brunnera, który stwierdził, iż Polska nie będzie wyłączona z paktu migracyjnego.

Dyskusja wokół paktu migracyjnego. „Nie będziemy brali udziału”

Katarzyna Lubnauer, wiceministra z KO, przypomniała, iż „wszystkie kwestie, które toczyły się wokół paktu migracyjnego, toczyły się za czasów PiS”. — Ten pakt to nie tylko kwestia relokacji, ale też zabezpieczenia granic, przed przemytem… — mówiła.

Prowadzący dopytywał, czy słowa premiera oznaczają, iż Polska będzie płacić kary za niestosowanie się do założeń paktu, jednak Lubnauer zignorowała pytanie i kontynuowała swoją wypowiedź.

— … my ze swoich środków zabezpieczamy granicę, to też jest działanie przeciwko migrantom. Chciałam powiedzieć jeszcze jedną rzecz — PiS prowadził politykę otwartych drzwi, ludzie dostawali wizy masowo. Sprawa Piotra Wawrzyka (tzw. afera wizowa) to kawałek tej sprawy. Cały problem polega na tym, iż dawano wizy studentom, którzy nigdy nie trafiali na polskie uczelnie — kontynuowała wiceministra.

Dodała, odpowiadając na pytanie, iż „elementy paktu są różne”. — My mówimy jasno, iż nie będziemy brali udziału w tym elemencie paktu, który dotyczy relokacji, natomiast zabezpieczamy granice wschodnią UE z pieniędzy w dużym stopniu polskiego podatnika, tak żeby ci migranci ze strony białoruskiej się do Polski nie dostawali — mówiła.

W podobnym tonie premier wypowiadał się w piątek. Podkreślił, iż Polska jest w sytuacji szczególnej. W tym kontekście wymienił inspirowany przez Alaksandra Łukaszenkę i Władimira Putina napływ migrantów na polskiej granicy z Białorusią. Dodał, iż ważniejszym argumentem jest fakt, iż „Polska otworzyła swoje granice i serca dla 2 mln uchodźców z Ukrainy”. — jeżeli komuś w Europie do głowy przyjdzie, żeby uznać, iż Polska ma jeszcze wziąć inne ciężary na siebie, to niezależnie od tego, kto to będzie mówił, ja powiem, iż Polska tego nie będzie realizowała. Koniec, kropka — oświadczył premier.

Idź do oryginalnego materiału