Stójków to niewielka miejscowość położona w województwie dolnośląskim, w powiecie kłodzkim, w gminie Lądek-Zdrój. Znajduje się na granicy Krowiarek i Gór Złotych, tuż przy rzece Biała Lądecka. Według danych z Narodowego Spisu Ludności, przeprowadzonego w 2021 roku, wieś zamieszkuje tylko 175 osób. Mogłoby się wydawać, iż malownicza górska okolica oraz panujące tam cisza i spokój tylko zachęcają do zamieszkania w tym miejscu, jednak nic bardziej mylnego. niedługo wieś może zniknąć z mapy, ponieważ to właśnie tam ma powstać nowy zbiornik retencyjny.
REKLAMA
Zobacz wideo Lądek-Zdrój - miasto w ruinie. Tak wygląda dwa tygodnie po powodzi
Gdzie powstanie nowy zbiornik retencyjny? Zła wiadomość dla mieszkańców
Okolice Lądka-Zdroju były jednymi z tych, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi we wrześniu 2024 roku. Woda wtargnęła nie tylko do uzdrowiska, ale również do pobliskich miejscowości, w tym Stójkowa. Choć nie był to pierwszy raz, kiedy rzeka wylała we wsi, to jednak z powodu pęknięcia tamy w Stroniu Śląskim zniszczenia były ogromne. Od tamtej pory Wody Polskie pracowały nad rozwiązaniem, które zapobiegłoby podobnym tragediom w przyszłości. W końcu padł wstępny pomysł - zbudowanie w Stójkowie ogromnego zbiornika retencyjnego, który gromadziłby wodę w kryzysowych sytuacjach. Jest jednak pewien problem. Zbiornik miałby aż 40 hektarów, co oznacza, iż konieczne będzie wysiedlenie mieszkańców. A wielu z nich nie chce się na to zgodzić.
Ostatnia powódź dała nam się we znaki, woda weszła do domu na wysokość 1,8 metra. We wcześniejszych latach podciekało nam tylko na podłogę i wystarczyło użyć miotły, żeby posprzątać. Mam 75 lat i będę się wysiedlał? Nie wyrażamy na to zgody. Moja córka też walczy o to, żebyśmy tu mogli dalej mieszkać
- powiedział jeden z mieszkańców w rozmowie z "Faktem".
Zobacz też: Poczta Polska zajmie się rozprowadzaniem pszczół. To nie żart. Pracownicy rozpoczęli szkolenia
Nowy zbiornik retencyjny kontra mieszkańcy. Dyskusja trwa
Ostateczna decyzja co do budowy zbiornika jeszcze nie zapadła, a konsultacje w Wodach Polskich przez cały czas trwają. Mimo wszystko część mieszkańców jest przerażona tym pomysłem i obawiają się o swoją przyszłość. Choć oczywiście przymusowe przesiedlenie wiązałoby się z otrzymaniem pieniędzy na rozpoczęcie nowego życia w innym miejscu, to jednak wiele osób nie chce porzucać swoich domów.
Wybudowałem się tutaj i mieszkam od czterech lat. Mój dom jest daleko od rzeki i woda tu nie dotarła. Nie chciałbym, żeby doszło do wysiedlenia. Pierwsze projekty pokazywały, iż ja i sąsiedzi z tej części miejscowości będziemy wysiedleni. choćby o ile nie zostaniemy wysiedleni, to jaka jest perspektywa mieszkania pomiędzy zbiornikiem a torami kolejowymi, za którymi ma też iść planowana droga? Parę ładnych lat szukaliśmy swojego miejsca na ziemi i nie chcemy się stąd wyprowadzać. Jestem przeciwny temu projektowi
- powiedział 42-latek ze Stójkowa, cytowany przez "Fakt". Sołtyska wsi Agnieszka Łyszczarz również wyraziła swój sprzeciw. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedziała, iż Wody Polskie nie przekazały jeszcze żadnych konkretów dotyczących nowej lokalizacji i zasad, według których odbywałby się wykup działek. Co jednak ciekawe, choć wielu mieszkańców Stójkowa podpisało petycję przeciwko budowie zbiornika, to część z nich jest chętna na przeprowadzkę.
Ja to bym choćby poszedł. Myślę, iż to bym nam wyszło finansowo na lepsze. Bo te działki co ma mam do drogi, to są teraz bez wartości. A tu jeszcze sąsiad mieszka, starszy ode mnie i mówi, iż chętnie by się zgodził pójść
- powiedział inny mieszkaniec "Gazecie Wyborczej".
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.