Polska pracuje nad nowym podatkiem. Pośrednio zapłacić może każdy z nas

1 tydzień temu

Według informacji przekazanych przez dziennik „Rzeczpospolita”, planowane wprowadzenie unijnej dyrektywy ekologicznej spowoduje istotny wzrost cen węgla i paliw samochodowych w Polsce. Szacuje się, iż cena węgla może wzrosnąć aż o 50 proc., podczas gdy ceny paliw samochodowych mogą zwiększyć się o 50 groszy na litr. Zapłacą nie tylko kierowcy. Wpłynie to na ceny dostaw, co pośrednio może przyczynić się do wzrostu cen.

Fot. Warszawa w Pigułce

Ministerstwo Klimatu i Środowiska planuje przedstawić projekt ustawy implementującej dyrektywę do czerwca bieżącego roku, z perspektywą jej przyjęcia do końca 2024 roku. W chwili obecnej realizowane są konsultacje projektu z przedstawicielami branż paliw płynnych, stałych i gazowych, jednak Ministerstwo nie ujawniło jeszcze szczegółów dotyczących fiskalnych aspektów dyrektywy i przyszłej ustawy.

Dyrektywa daje państwom członkowskim dwie możliwości wdrożenia: pierwsza polega na nałożeniu na składy węgla, stacje paliw i dostawców gazu obowiązków podobnych do tych, które w tej chwili dotyczą fabryk i elektrociepłowni. Druga opcja zakłada wprowadzenie specjalnego podatku od wspomnianych paliw, co miałoby równoważne skutki dla wszystkich uczestników rynku. Oba rozwiązania mają na celu wspieranie dążeń do czystszego klimatu poprzez redukcję emisji dwutlenku węgla, szczególnie z domowych pieców i silników samochodowych.

Polska Izba Paliw Płynnych już w grudniu ubiegłego roku ostrzegała, iż nowe obciążenia będą szczególnie dotkliwe dla sektora. Prof. dr hab. Konrad Raczkowski z Instytutu Ekonomii i Finansów UKSW, w raporcie o stanie rynku paliw, wskazał, iż wprowadzenie systemu ETS2 (System Handlu Emisjami) przyczyni się do trwałego ograniczenia dochodów rozporządzalnych w gospodarstwach domowych. Zdaniem eksperta, nowe regulacje mogą spowodować migrację przedsiębiorstw do bardziej przyjaznych podatkowo jurysdykcji poza Unią Europejską, co prowadziłoby do spadku mobilności społecznej i wzrostu cen niebilansowanego dostatecznym wzrostem wynagrodzeń.

O co chodzi w nowej dyrektywie?

Dyrektywa ETS2 (EU Emissions Trading System 2) jest nowym systemem handlu emisjami, który został wprowadzony przez Unię Europejską w celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla z budynków, transportu drogowego oraz dodatkowych sektorów przemysłu, które wcześniej nie były objęte istniejącym systemem EU ETS. Celem tego systemu jest uzupełnienie innych polityk w ramach Europejskiego Zielonego Ładu oraz pomoc państwom członkowskim w osiągnięciu celów redukcji emisji określonych w Regulacji o Podziale Wysiłków.

ETS2 ma stać się w pełni operacyjny w 2027 roku i, podobnie jak EU ETS, opiera się na zasadzie „cap and trade”. Oznacza to, iż dostawcy paliw, a nie konsumenci końcowi, będą zobowiązani do monitorowania i zgłaszania swoich emisji. Podmioty te będą regulowane przez ETS2 i będą musiały nabywać odpowiednie uprawnienia emisyjne na aukcjach. Ustalony limit emisji (cap) ma na celu obniżenie emisji o 42 proc. do 2030 roku w stosunku do poziomu z 2005 roku. Wpływy z aukcji będą częściowo przeznaczone na wsparcie wrażliwych gospodarstw domowych i mikroprzedsiębiorstw poprzez dedykowany Fundusz Klimatyczno-Społeczny.

System ETS2 obejmuje różne typy paliw, w tym benzynę ołowiową i bezołowiową, olej napędowy, kerozynę, LPG, gaz ziemny, olej opałowy, węgiel i koks, a także niektóre kategorie biopaliw. Niektóre kategorie paliw są jednak wyłączone z systemu, na przykład te używane w instalacjach, które już są regulowane przez EU ETS 1, chyba iż są używane do transportu gazów cieplarnianych do geologicznego magazynowania.

Wdrożenie ETS2 wymaga od podmiotów regulowanych uzyskania pozwolenia na emisję gazów cieplarnianych do 1 stycznia 2025 roku, a także zatwierdzonego planu monitorowania i raportowania emisji. Obowiązek monitorowania rozpocznie się w 2025 roku, z pierwszymi raportami dotyczącymi emisji składanymi w 2026 roku.

Idź do oryginalnego materiału