Polska jak Trynidad i Tobago

4 godzin temu

Ale najpierw – najpoważniej wykpiwa (celnie!) – pozostałych kandydatów. A potem równie poważnie oznajmia, iż nie ma na kogo głosować. A wreszcie – i w to kompletnie nie wierzę – głosi, iż robi sobie jaja.

Żeby pojąć sens działań Stanowskiego, przypomnijmy historię nie tak odległą w czasie.

Jest rok 2010. I jest na Karaibach śliczne państewko Trynidad i Tobago. Plaże, turyści i dwie partie. Jedna bardziej zachowawcza (wśród jej zwolenników głównie mniejszość hinduska, raczej konserwatywna). Druga – liberalna, odwołująca się do rodzimej ludności kreolskiej kochającej luz. Partie te rządzą sobie na przemian. Aż tu naraz z początkiem roku wyborczego rusza "ambitna kampania politycznego graffiti". Najpierw stworzono szczegółowe profile psychologiczne wyborców na podstawie danych z mediów społecznościowych, takich jak Facebook, oraz innych źródeł. Dzięki temu wiedziano, jakie przekazy najbardziej wpłyną na konkretne grupy społeczne. Wszystko było zaprojektowane w taki sposób, aby wywoływać silne reakcje emocjonalne, takie jak strach, gniew czy frustracja. Oczywiście – wszystko było prowadzone w sposób nieprzejrzysty. Potem ruszyła kampania „dla jaj” właśnie.

Stwarzano pozory, iż autorami wpisów i akcji w przestrzeni publicznej (graffiti) są młodzi, dzięki temu ktoś mógł uwierzyć, iż słucha głosu "zjednoczonej młodzieży". A głos powtarzał jedno – wszyscy politycy są do dupy (w podtekście – nie idź na wybory). Tyle, iż w dniu wyborów, ojcowie w rodzinach konserwatywnych pognali dzieci pałą do urn wyborczych, a rodziny liberalne gremialnie odpuściły sobie akt obywatelskiej powinności. Efekt: miejscowy hinduski PiS wygrał w cuglach z taką przewagą, iż dziś na Trynidadzie i Tobago nie ma turystów ani liberałów, ale za to jest ogromna przestępczość.

SCL Elections, która przeprowadziła tę operację (nigdy nie ujawniono na czyje zlecenie), nieco później znana w swojej kolejnej odsłonie jako Cambridge Analitica wspierała kampanie polityczne Donalda Trumpa i Teda Cruza w 2016 roku, a także Brexit. Sprawa została objęta śledztwem przez brytyjskiego komisarza ds. informacji co prawda nie potwierdziła wielu z tych oskarżeń, firma upadła, ale metody zostały i były wielokrotnie powtarzane.

Więc kiedy dziś mega gwiazdor Sieci błyskotliwie udowadnia, iż nie ma na kogo głosować, myślę sobie: ilu da się wciągnąć w tę grę? Ilu z tych wyborców, którzy mogliby głosować na kandydata demokratycznego w wyborach prezydenckich, zamiast głosować w słoneczną czerwcową niedzielę, pójdzie w Dniu Dziecka wraz z pociechami np. do zoo? A ilu uzależnionych od mszy świętej pójdzie po jej zakończeniu do lokalu wyborczego?

Nie wiem, czy Stanowski spędzał wakacje na Trynidad i Tobago. Myślę jednak, iż jakaś mała komórka na Kremlu rozpoczęła intensywne działania destabilizujące „priwislanski kraj”.

Witold Bereś

Jeśli w tym wszystkim nie chcecie oszaleć – złapcie oddech z kulturą najwyższego lotu. Zapraszam do prenumeraty magazynu „Kraków i Świat”.

Magazyn „Kraków i Świat” PRENUMERATA (oferta ważna tylko do 31 stycznia 2025) – panaceumstudio.pl
Roczny komplet prenumeraty magazynu „Kraków i Świat” (sześć numerów, pierwszy 25 stycznia 2025) + krakowska grafika Beaty Malinowskiej-Petelenz. Magazyn „Kraków i Świat” powstał jesienią w roku 2004 z inicjatywy ówczesnego prezydenta miasta Krakowa, profesora Jacka Majchrowskiego. Od początku 2018 roku jego redaktorem naczelnym jest Witold Bereś, a pisują tu m.in.: Ewa Lipska, Mieczysław Czuma, Maria […]
panaceumstudio.pl
Idź do oryginalnego materiału