„Polowanie” na Przemysława Babiarza. Komentator „ugryzł się w język” mówiąc o zawodniczce z Palestyny – „kraju w niełatwej sytuacji”

1 miesiąc temu

Almasri z Palestyny, kraju na pewno w tej chwili… kraju, no… – mówił w piątek Przemysław Babiarz komentując na antenie TVP bieg kobiet na 800 metrów. Każdy, kto słyszał wypowiedź komentatora doszedł do wniosku, iż ten ugryzł się w język, co nie dziwi po tym wszystkim, co go spotkało kilka dni wcześniej za skomentowanie ceremonii otwarcia Igrzysk, a konkretnie jej jednego krótkiego fragmentu.

Przemysław Babiarz został zawieszony w TVP za stwierdzenie, iż piosenka „Imagine” Johna Lennona to wizja komunizmu. Słowa te bardzo nie spodobały się „bańce” lewicowo-liberalnej, politykom koalicji 13 grudnia i jej „wyznawcom”, a co za tym idzie również władzom telewizji publicznej.

W czwartek komentator został przywrócony do pracy. Decyzja w tej sprawie zapadła prawdopodobnie wcześniej. Już w środę premier Donald Tusk napisał w mediach społecznościowych, iż decyzja o jego zawieszeniu była „głupia”.

„Dziś w Warszawie odbyło się spotkanie dyrektora generalnego Telewizji Polskiej Tomasza Syguta oraz dyrektora TVP Sport Jakuba Kwiatkowskiego z Przemysławem Babiarzem. W wyniku przeprowadzonych rozmów, na wniosek dyrektora TVP Sport, Tomasz Sygut cofnął zawieszenie komentatora w relacjonowaniu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu”, czytamy w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym przez Telewizję Polską.

„Strony wspólnie ustaliły, iż fundamentalną regułą obiektywizmu i etyki dziennikarskiej jest oddzielenie informacji od subiektywnego komentarza. Obowiązuje to każdego reportera, prezentera czy komentatora”, napisano dalej.

W piątek Przemysław Babiarz skomentował zmagania lekkoatletów w Paryżu. Można było odnieść wrażenie, iż lewicowo-liberalny świat będzie nie tyle oglądał relację z igrzysk, co jedynie słuchał i analizował każde słowo wypowiedziane przez komentatora, aby rozpocząć kolejny atak przeciwko niemu. Tak też się stało. Na szczęście Przemysław Babiarz nie dał swoim oponentom tego typu „satysfakcji”.

Podczas biegu na 800 metrów kobiet komentator takimi słowami opisał start reprezentantki Palestyny:

„Almasri z Palestyny, kraju na pewno w tej chwili… kraju, no… reprezentantka w każdym razie kraju, który jest w niełatwej sytuacji, odbiegająca poziomem od pozostałych zawodniczek, ale honorowy start, udział w igrzyskach – to się liczy”.

Nie ulega wątpliwości, iż Babiarz chciał powiedzieć coś innego. Być może chciał zwrócić uwagę na ludobójstwo, jakiego w Palestynie dokonują Żydzi. Być może chciał wspomnieć o nieustannych izraelskich atakach na palestyńskie szpitale, szkoły i inne obiekty cywilne. Być może chciał powiedzieć o cierpieniu palestyńskich kobiet i dzieci, które w każdej godzinie są narażone na śmierć z rąk żydowskich zbrodniarzy. Tego jednak się nie dowiemy, ponieważ Przemysław Babiarz „ugryzł się w język” nie dając tym samym środowiskom lewicowo-liberalnym powodu do ataku.

Swoją drogą to naprawdę coś niespotykanego: po ostatnim, udanym ataku na przywódcę Hamasu, który ukrywał się w Teheranie wielu komentatorów podkreślało, iż Izrael wcale nie musi mordować cywilów pod pozorem „polowania” na przywódców Hamasu, ponieważ może ich likwidować tak, jak zlikwidował przebywającego na terytorium obcego państwa Ismaila Hanije’a. Okazuje się jednak, iż o tym mówić nie wolno. Mało tego: jakakolwiek krytyka tego, co robi Izrael w Palestynie, gdzie żydowscy żołnierze zamordowali ok. 40 tysięcy cywili jest czymś niedopuszczalnym w lewicowo-liberalnym świecie. Aż strach pomyśleć, jakie konsekwencje spadłyby na Przemysława Babiarza, gdyby w tej sprawie powiedział „o jedno słowo za dużo”.

Źródło: TVP Sport

TG

„Kościół rozmarzony”: Franciszek dośpiewuje nowe zwrotki „Imagine”

Idź do oryginalnego materiału