Polityka widziana oczami młodych, wybory prezydenckie – felieton

3 godzin temu

Zbliżają się wybory prezydenckie. Na ulicach pełno już plakatów wyborczych, w Internecie wrze, a algorytmy serwują nam coraz więcej politycznych treści na platformach społecznościowych – na Instagramie, YouTube i portalu X (dawnym Twitterze). Zachęcamy do przeczytania felietonu traktującego o poglądach politycznych, napisanego z perspektywy młodej osoby.

Jestem studentką, nie należę do żadnej partii ani młodzieżówki i nie mam swojego ulubionego ugrupowania politycznego ani kandydata na prezydenta. Nie oznacza to jednak, iż polityka mnie nie obchodzi, wręcz przeciwnie. Pasjonuje mnie to, jak wpływa na społeczeństwo i z wielkim zainteresowaniem obserwuję kolejne sytuacje i tzw. „dramy” dookoła nadchodzących wyborów. Szczerze mówiąc, coraz częściej mam poczucie, iż trudno być w tym wszystkim na pozycji obserwatora…

Lewe i prawe skrajności

Patrzę na moich znajomych i rówieśników i widzę dwa obozy. Jeden – to ci bardzo zaangażowani. Zwykle są to wyborcy Konfederacji lub Lewicy, czyli najbardziej skrajni poglądowo. Dla nich polityka to coś więcej niż wybory – to sprawa tożsamości. Wierzą, iż ich kandydat, ich partia, to jedyna słuszna droga. Czasem ich podziwiam – za pasję, za odwagę i za zdecydowanie. choćby im zazdroszczę. Czasem mnie to przeraża – bo ta pasja bywa ślepa, zbyt łatwo zamienia się w polowanie na tych, którzy myślą inaczej. Często rozmawiając z takimi osobami, zastanawiam się, gdzie podziały się zasady demokracji, której jedną z głównych zalet są wolne wybory i możliwość zagłosowania, na kogo się chce – bez żadnych konsekwencji. Ludzie ci często zdają się wręcz nienawidzić drugiej, tak samo skrajnej strony.

Drugi obóz – i mam wrażenie, iż to jednak większość – to ludzie pogubieni. Wiedzą, iż polityka wpływa na ich życie, iż warto głosować i jest to nie tylko ich prawo, ale także obywatelski obowiązek. Ale kiedy patrzą na listę kandydatów, mają ochotę zrezygnować. „No bo co z tego, iż ten mówi coś sensownego o mieszkalnictwie, skoro reszta jego poglądów gospodarczych to dla mnie abstrakcja?”; „Tamten fajnie mówi o podatkach, ale zupełnie nie przemawia do mnie jego światopogląd”; „A ta to w sumie mogłaby być spoko, tylko szkoda, iż nie ma żadnych szans na wygraną”. I tak się kręcimy. Coraz częściej spotykam się z opinią, iż w tych wyborach nie ma na kogo głosować, a ludzie mają dość głosowania „przeciwko” i chcieliby w końcu móc zagłosować „za”. Sporo osób rozważa pójście na wybory, aby zapewnić frekwencję, ale oddać nieważny głos. Jest to smutne, ale w pewien sposób zrozumiałe.

Ciekawy przypadek Krzysztofa Stanowskiego – „udawanego” kandydata na prezydenta

Krzysztof Stanowski zaczynał jako dziennikarz sportowy – już jako nastolatek pisał do „Przeglądu Sportowego”. W 2008 r. założył portal Weszło.com, a później współtworzył Kanał Sportowy, który zdobył ogromną popularność na platformie społecznościowej YouTube, dzięki odważnym formatom i ciętemu językowi. W 2023 r., po konflikcie w zespole, odszedł z Kanału Sportowego i założył własny projekt – Kanał Zero. To już nie tylko sport, ale też polityka, społeczeństwo i rozmowy z ludźmi z różnych światów. Dzięki silnej marce osobistej Stanowskiego, Kanał Zero gwałtownie stał się jednym z najważniejszych projektów medialnych w polskim Internecie. W 2024 r. zarobił 26,75 mln zł przy kosztach ok. 21 mln zł, a zysk EBITDA wyniósł 5,72 mln zł.

W styczniu 2025 r. Stanowski ogłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich. W przemówieniu stylizowanym na orędzie do narodu podkreślił, iż nie zamierza zostać prezydentem, ale chce pokazać kulisy kampanii wyborczej. Zaznaczył, iż jego celem jest udział w debacie telewizyjnej oraz emisja materiałów wyborczych przygotowanych przez jego komitet. Wielokrotnie podkreślał, iż nie zależy mu na zdobyciu urzędu prezydenta, a jego działania mają na celu zwrócenie uwagi na mechanizmy kampanii wyborczych i zaangażowanie społeczeństwa w proces wyborczy. Poniekąd wyśmiewa on system wyborów w Polsce i chce pokazać jego paradoksy. Ludzie są podzieleni, niektórzy gardzą takim podejściem do wyborów i urzędu prezydenta, a niektórzy popierają tę inicjatywę i szczerze mu kibicują. Oczywiście przez obecność w mediach i na YouTube większość jego popleczników to również – młodzi ludzie. Może dlatego, iż Stanowski pokazuje się jako najbardziej antysystemowy ze wszystkich? Sam mówi, iż stworzył nową generację mediów, w co trudno nie uwierzyć. Kanał Zero można nazwać telewizją przeniesioną na platformę YouTube – są tam programy polityczne, medyczne, przyrodnicze, kulturowe i wiele innych. Niektórzy podejrzewają, iż Stanowski kandyduje w wyborach, aby wypromować Kanał Zero wśród starszego pokolenia.

Dlaczego coraz więcej młodych głosuje na Konfederację, a coraz mniej na Lewicę?

Jeszcze kilka lat temu mówiło się, iż młodzi ludzie są naturalnie bardziej lewicowi – walczą o równość, prawa mniejszości, środowisko. A dziś? Coraz więcej młodych głosuje na prawicowe ugrupowania. Nie wynika to zawsze z sympatii do konkretnych partii: poglądy polityczne zmieniają się w społeczeństwie bardzo dynamicznie, co widać też po innych krajach. Mówi się, iż Europa skręca w prawo. Styczniowe badania przeprowadzone przez Ogólnopolską Grupę Badawczą są zaskakujące. Wśród mężczyzn poparcie dla poglądów prawicowych wzrosło z 36% do 45% i od kwietnia 2024 r. utrzymuje się na tym samym poziomie. Jednocześnie liczba mężczyzn identyfikujących się z poglądami lewicowymi spadła – z 17% w lutym 2024 r. do 12% w styczniu 2025 r. jeżeli chodzi o kobiety, w lutym 2024 roku 27% z nich deklarowało zarówno prawicowe, jak i lewicowe poglądy. Już w kwietniu 2024 roku 33% kobiet popierało prawicę, a 23% lewicę. Z kolei najnowsze dane pokazują dalszy wzrost poparcia dla prawicy wśród kobiet – do 40%, przy jednoczesnym spadku poparcia dla lewicy do poziomu 18%.

W wyborach z 2019 r. Konfederacja zdobyła 6,8% poparcia, w 2023 r. – ok. 7,2%. W najnowszym sondażu z marca 2025 r. przeprowadzonym przez Instytut Badań Pollster na zlecenie Telewizji Republika, Konfederacja zdobywa już aż 17% poparcia! Największą grupę osób głosujących za Konfederacją stanowią mężczyźni do 24. roku życia. Poparcie Lewicy stale maleje. Jest to bardzo interesująca zmiana, ale z czego ona wynika? Młodzi mężczyźni często mówią o wolności gospodarczej, niskich podatkach, państwie „które się nie wtrąca”. Czasem słychać też wątki bardziej kontrowersyjne: antyfeminizm, pogarda dla „lewactwa”, ironiczne (albo i nie) odniesienia do teorii spiskowych. To wszystko dzieje się w oprawie atrakcyjnej dla młodego odbiorcy – z humorem, luzem, językiem Internetu. I właśnie to działa. Konfederacja rozumie algorytmy. Wie, jak trafić do młodych. Dla części ludzi to nie tylko program, a styl bycia: buntowniczy, niezależny i „poza systemem”.

Spadek poparcia dla Lewicy może wynikać z kilku czynników. Niektórzy twierdzą, iż Lewica, starając się przyciągnąć różnorodnych wyborców, rozmyła swoje główne przesłanie. Skupienie na kwestiach światopoglądowych, takich jak prawa mniejszości seksualnych, nie zawsze trafiało do tradycyjnego elektoratu lewicowego, który oczekiwał nacisku na kwestie socjalne i ekonomiczne. Ponadto zbliżenie się Lewicy do Platformy Obywatelskiej sprawiło, iż straciła ona na swojej niezależności i unikalności, co mogło zniechęcić wyborców poszukujących alternatywy dla głównych sił politycznych. A może po prostu młodzi ludzie się zmieniają? Kolejne pokolenia kończą 18 lat i mogą iść głosować, a wraz z nimi zmieniają się poglądy.

W tej złożonej rzeczywistości, polityka staje się zarówno polem walki, jak i miejscem, w którym młodzi ludzie szukają swojej tożsamości. Wydaje się, iż młodzi są dziś bardziej niż kiedykolwiek (oczywiście mówimy o czasach pokoju) wciągnięci w wir polityki – do tych „nieinteresujących się” także dotrą szczątkowe informacje, bo nie da się tego uniknąć. choćby jeżeli narzekamy, choćby jeżeli nie mamy na kogo głosować – to znaczy, iż nam zależy. Może nie zmienimy kraju jednym głosem, ale wszystko zaczyna się od próby zrozumienia siebie nawzajem. I systemu, który podobno ma być dla nas.

Małgorzata Wojsz

Idź do oryginalnego materiału