Polak zabity w Berlinie przez muzułmanina. Polski konsulat ucisza sprawę

4 miesięcy temu

W Berlinie imigrant o imieniu Mehmet zabił nożem 50-letniego Polaka. Sprawca został wypuszczony na wolność, ponieważ „mógł działać w samoobronie”, a polski konsulat odradził rodzinie zmarłego „nagłaśnianie sprawy”.

Do tragedii doszło rankiem w niedzielę 14 kwietnia przed jednym z barów znajdującym się w berlińskiej dzielnicy Friedenau. Według rzeczniczki berlińskiej policji miało dojść wtedy do bójki pomiędzy 32-latkiem i wcześniej wspomnianym 50-letnim Polakiem. Wtedy młodszy mężczyzna miał wyciągnąć nóż i dźgnąć ofiarę w górną część ciała.

Wskutek doznanych obrażeń Polak trafił do szpitala, ale zmarł wkrótce po przeniesieniu na oddział intensywnej terapii.

Prokuratura nie wydała decyzji o tymczasowym aresztowaniu sprawcy, ponieważ zdaniem śledczych – „oskarżony mógł działać w samoobronie”.

Niemieckie władze nie ujawniły tła tragicznego zajścia ani nie wspomniały o narodowości sprawcy, ale portalowi Niezalezna.pl udało się dotrzeć do rodziny zamordowanego rodaka, która ujawniła szczegóły morderstwa.

Z relacji bliskich wynika, iż we wspomnianym barze, przed którym doszło do tragedii, pracowała niespełna 20-letnia córka ofiary. Kiedy już kończyła pracę, jeden z nietrzeźwych gości chciał zamówić jeszcze więcej alkoholu. Kiedy mu odmówiła, „obraził ją” i – jak relacjonuje rodzina – „uderzył”. Wystraszona kobieta zadzwoniła po pomoc do swojego ojca, który także mieszkał i pracował w Berlinie.

Brat wsiadł w samochód przed godziną 6 rano i razem ze szwagierką [jego konkubiną – Niezalezna.pl.] i pojechał do baru, w którym pracowała jego córka. Zobaczył tego człowieka na zewnątrz i podszedł do niego, żeby – jak się domyślam – wyjaśnić sprawę. Wtedy tamten wyciągnął zza pleców nóż i zadał mu kilka ran kłutych i brat zginął. Brat nic nie miał w rękach. Chciał wyjaśnić tylko, dlaczego ten człowiek uderzył jego córkę – powiedział brat zamordowanego, pan Arkadiusz.

Pan Arkadiusz po zdarzeniu uczestniczył w przesłuchaniu konkubiny brata przez policję. Według jego relacji — „policjantka nie chciała udzielać zbyt wielu informacji, ale poinformowała, iż sprawca został wypuszczony”. Na pytanie, dlaczego go zwolniono, policjantka powiedziała, iż to „była obrona konieczna”.

To było oczywiste, iż sprawca był pochodzenia tureckiego (lub z Bliskiego Wschodu), choć nie wynikało to wprost z tego, co mówiła policjantka. W pewnym momencie jednak podała jego imię: Mehmet – oświadczył pan Arkadiusz.

Żona pana Arkadiusza udał się do polskiego konsulatu, ale pracująca tam urzędniczka poprosiła ją o niezgłaszanie sprawy.

Pracownica wydziału konsularnego ambasady polskiej w Berlinie kilka dni po zdarzeniu podczas telefonicznej rozmowy zadeklarowała, iż oczywiście pomoże, ale na nasze pytanie, czy możemy to zgłosić w Polsce na policję, powiedziała, iż »kategorycznie nie«. Powiedziała też, iż »to nic nie da i iż to byłaby najgłupsza rzecz, którą moglibyśmy zrobić«. Zrozumiałam to tak, iż nie powinniśmy tej sprawy nagłaśniać – mówiła żona brata zamordowanego.

Narodowcy.net/niezalezna.pl

Idź do oryginalnego materiału