Trzaskowski kontra Nawrocki – czy tak będzie wyglądał finalny pojedynek o fotel prezydenta Polski w przyszłym roku? Główne polskie ugrupowania polityczne wskazały już swoich kandydatów w przyszłorocznych wyborach. Kim są i jak kształtują się przewidywania odnośnie do ich szans na wygraną?
A kiedy przyjdzie maj…
Zacznijmy od kilku podstawowych informacji. Wybory prezydenckie w Polskie realizowane są co 5 lat. w tej chwili kadencję prezydenta drugi raz z rzędu sprawuje Andrzej Duda, co oznacza, iż zgodnie z przepisami nie może się już ubiegać o reelekcję. Zgodnie z kodeksem wyborczym marszałek Sejmu zarządza wybory nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego prezydenta RP. Kadencja Andrzeja Dudy upływa 6 sierpnia 2025 r. – oznacza to, iż termin przyszłorocznych wyborów powinniśmy poznać nie wcześniej niż 6 stycznia i nie później niż 6 lutego. Marszałek Hołownia już zapowiedział, iż nie będzie zwlekał w tej sprawie i ogłosi termin 8 stycznia, co oznaczałoby, iż właśnie wtedy w Polsce rozpocznie się oficjalna kampania prezydencka. Nie podał natomiast żadnych wskazówek, który z wchodzących w grę terminów ma na myśli. Z przepisów wynika, iż wybory (pierwsza tura) powinny odbyć się w jedną z czterech niedziel maja (4, 11, 18 lub 25 maja 2025 r.). jeżeli dojdzie do drugiej tury – czyli bezpośredniego pojedynku dwóch kandydatów, którzy uzyskali największą ilość głosów, nie zdobywając jednak za pierwszym razem ponad 50 proc. poparcia – będzie ona miała miejsce dwa tygodnie później.
Kto może ubiegać się o urząd prezydenta Polski? Warunki, wynikające z Konstytucji RP, to posiadanie obywatelstwa polskiego, uzyskanie poparcia na piśmie w formie podpisów od 100 tys. obywateli RP, ukończenie najpóźniej w dniu wyborów 35. roku życia i korzystanie z pełni praw wyborczych, tj. brak ubezwłasnowolnienia, pozbawienia praw wyborczych lub publicznych oraz skazania prawomocnym wyrokiem na karę więzienia za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego. Kto jak do tej pory ogłosił swoją chęć kandydowania?
Pojedynek gigantów?
Z ramienia Koalicji Obywatelskiej wystartuje Rafał Trzaskowski. Kandydaturę tę wyłoniono w drodze partyjnych prawyborów, które odbyły się 22 listopada. O możliwość startu ubiegał się też obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, jednak Trzaskowski pokonał go z ogromną przewagą głosów, zdobywając niemal 75 proc. poparcia biorących udział w głosowaniu ponad 20 tys. członków KO.
Rafał Trzaskowski, doktor nauk politycznych i wykładowca akademicki, rozpoczął swoją karierę polityczną jako doradca w Komitecie Integracji Europejskiej. Następnie reprezentował Platformę Obywatelską w Parlamencie Europejskim, zdobywając mandat w 2009 r. Jego kariera rządowa obejmowała stanowisko ministra administracji i cyfryzacji w gabinecie Donalda Tuska oraz funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych za czasów Ewy Kopacz. W 2015 r. zdobył mandat poselski, a trzy lata później objął urząd prezydenta stolicy Polski, który sprawuje do tej pory. Trzaskowski walczył już o prezydenturę RP w 2020 roku. Zdobył wówczas ponad 10 mln głosów, ale przegrał z Andrzejem Dudą.
O ile Trzaskowski był raczej pewnym kandydatem partii rządzącej, o tyle po stronie głównej partii opozycyjnej pojawiało się sporo nazwisk potencjalnych kandydatów, wśród których wymieniani byli m.in. były premier Mateusz Morawiecki, były szef MON Mariusz Błaszczak, były minister edukacji Przemysław Czarnek czy też była premier Beata Szydło. Wiele kontrowersji wzbudziła w tym zakresie wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który wykluczył możliwość ubiegania się o urząd prezydenta przez kobietę, stwierdzając, iż trudno mu sobie wyobrazić taką kandydatką i dodając, iż „z mężczyzną to wiadomo – musi być młody, wysoki, okazały, przystojny”. Czy Karol Nawrocki spełnia te kryteria? Formalnie nie musi, bowiem… nie jest kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. O wystawieniu go jako kandydata zdecydował Komitet Obywatelski, którego konwencja odbyła się 24 listopada w Krakowie, zatem jeżeli do startu dojdzie, Nawrocki będzie figurował na liście jako kandydat niezależny. Jednak PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim ogłosiło, iż udziela mu swojego poparcia. Taki format zgłoszenia kandydatury stał się przyczyną spekulacji, czy aby na pewno PiS jest przekonany do tej kandydatury i czy bliżej wyborów nie pojawi się inny, „prawdziwy” kandydat opozycji, mogący okazać się czarnym koniem tych wyborów.
Karol Nawrocki to prezes Instytutu Pamięci Narodowej (z racji pełnionej funkcji nie jest związany z żadną partią polityczną, co wynika z obowiązujących przepisów), były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Z wykształcenia jest historykiem i doktorem nauk humanistycznych, absolwentem programu MBA na Politechnice Gdańskiej. Pochodzi z Gdańska. Jego ojciec w latach 80. był członkiem „Solidarności”. Życiorys Nawrockiego obejmuje również sukcesy sportowe – jako młody bokser zdobył Puchar Polski juniorów i grał w piłkę nożną w drużynie Ex Siedlce Gdańsk.
Apetyt na prezydenturę
Kandydatury Trzaskowskiego i Nawrockiego wzbudzają najwięcej emocji i w pierwszych sondażach to właśnie oni są typowani do finalnego pojedynku o fotel prezydencki, ale zakusy na niego ma więcej osób.
Start w wyborach prezydenckich ogłosił Szymon Hołownia, lider Polski 2050 i marszałek Sejmu. Będzie to druga próba tego polityka w wyścigu o fotel prezydencki. W 2020 r. Szymon Hołownia zgromadził niemal 14 proc. głosów, co pozwoliło mu zająć trzecie miejsce w pierwszej turze.
Pod znakiem zapytania jest stanowisko trzeciego z koalicjantów. Choć w mediach pojawiają się sugestie, iż PSL poprze w pierwszej turze właśnie Hołownię, to w kuluarach szepce się o prezydenckich ambicjach obecnego wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, od 2015 r. prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. On również startował w wyborach prezydenckich 5 lat temu, uzyskując jednak niespełna 3 proc. głosów, co było sporym rozczarowaniem, zwłaszcza w porównaniu z nadspodziewanie dobrym wynikiem Hołowni.
Kolejnym kandydatem jest jeden z liderów Konfederacji – Sławomir Mentzen, który zadeklarował swój start w wyborach prezydenckich jako pierwszy, jeszcze w sierpniu br.
Następny w wyborczych szrankach melduje się Marek Jakubiak, poseł i przedsiębiorca, który kandyduje na prezydenta z ramienia Wolnych Republikanów. 65-letni polityk próbował już zdobyć prezydenturę w 2020 r., ale uzyskał wówczas zaledwie 0.17 proc. poparcia. Jakubiak, oprócz aktywności politycznej, jest rozpoznawalną postacią w świecie biznesu, szczególnie w branży piwowarskiej.
Natomiast decyzja odnośnie do kandydata zdecydowanie nie pozostało wyklarowana po lewej stronie polskiej sceny politycznej. Z ramienia partii Razem być może ponownie wystartuje Adrian Zandberg, który również brał udział w wyborach 5 lat temu. Lewica natomiast od kilku tygodni informuje opinię publiczną, iż ich ugrupowanie prawdopodobnie będzie reprezentować kobieta, a wśród potencjalnych kandydatek wymieniane są Anna Maria Żukowska – przewodnicząca klubu Lewicy, Magdalena Biejat – wicemarszałek Senatu, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – minister pracy oraz Katarzyna Kotula – minister ds. równości.
Kiedy poznamy kompletną listę kandydatów? Państwowa Komisja Wyborcza musi ją ogłosić najpóźniej w 20. dniu przed dniem wyborów, co oznacza, iż zostanie ogłoszona prawdopodobnie w kwietniu, ale atmosfera przedwyborcza w Polsce już jest gorąca, a od stycznia kampania ruszy pełną parą.
JLS