Podwyżki dla samorządowych urzędników. „Tu muszą iść środki zewnętrzne”

Wzrosły zarobki pracowników w prudnickim starostwie, gmina też ma takie plany, ale jest to uzależnione od budżetowych dochodów. Kontrowersje wywołał projekt rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Propozycje resortu pracy negatywnie zaopiniował m.in. Związek Powiatów Polskich. Wytknięto, iż za tymi zmianami nie idą pieniądze z budżetu państwa.

- Nasi radni otrzymali ok. 5 proc. podwyżki, co wynika ze wzrostu kwoty bazowej, która jest podstawą naliczania ich diety - wyjaśnia wicestarosta prudnicki Janusz Siano. - Gdy chodzi o pracowników starostwa powiatowego, to otrzymali od lutego, decyzją starosty, podwyżki na poziomie ok. 5 proc. ich wynagrodzenia zasadniczego. Pojawił się projekt rozporządzenia Rady Ministrów w kwestii wynagrodzeń włodarzy, czyli samorządowców pełniących funkcje władzy wykonawczej. Proponuje się wzrost stawek maksymalnych na poziomie 5 proc. tej kwoty bazowej. Oznacza to, iż wzrośnie limit maksymalnego wynagrodzenia dla takich osób do ponad 21 tys. zł. Jednak przez cały czas o podwyżkach dla lokalnych włodarzy decydować będą radni. Samorządowcy wskazują na brak dodatkowych pieniędzy na zadania, które zleca im państwo. - Od wielu lat wszelkie podwyżki płac wypracowujemy w ramach własnego budżetu gminy - argumentuje burmistrz Prudnika Grzegorz…