Podatek od telefonów ruszy w 2026 roku? Ile trzeba będzie zapłacić?

2 godzin temu
Zdjęcie: Ile dopłacimy do smartfonu? Będzie podatek | foto Pixabay


Resort kultury zapowiada wprowadzenie zmian w systemie tzw. opłaty reprograficznej – mechanizmu, który pozwala artystom uzyskać wynagrodzenie za kopiowanie ich dzieł przez użytkowników prywatnych. Choć przepisy funkcjonują od lat, nie przystają już do współczesnych realiów.

Aktualnie opłata obejmuje przestarzałe nośniki, takie jak płyty CD czy DVD, które praktycznie zniknęły z rynku. Tymczasem – jak podkreśla ministerstwo – lista urządzeń nie była aktualizowana od 2008 roku.

W nowym projekcie uwzględniono więc smartfony, tablety, laptopy i telewizory z funkcją nagrywania – czyli sprzęt, który najczęściej służy dziś do kopiowania treści muzycznych, filmowych czy fotograficznych. Resort tłumaczy: „Zmiany mają na celu rekompensatę dla artystów za korzystanie z ich dzieł w ramach dozwolonego użytku osobistego”.

Kto zapłaci za nowe przepisy

Ministerstwo zapewnia, iż ciężar finansowy nie spadnie na użytkowników, ale na producentów i importerów urządzeń elektronicznych. Według wyliczeń, zmiany obejmą około 260 firm działających na polskim rynku.

W projekcie przewidziano dwie stawki opłaty:

  • 1 proc. wartości sprzedaży dla nowych urządzeń,
  • 2 proc. dla pozostałych produktów umożliwiających kopiowanie treści.

Zebrane środki nie trafią do budżetu państwa. Zostaną przekazane organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, które następnie rozdzielą je między twórców. Rocznie ma to przynieść artystom 150–200 mln zł.

Czy klienci zapłacą więcej

Oficjalnie nowa opłata nie dotyczy konsumentów. Jednak eksperci ostrzegają, iż część producentów może uwzględnić dodatkowe koszty w cenach urządzeń. W praktyce mogłoby to oznaczać nieznaczne podwyżki.

Ministerstwo stara się rozwiać te obawy. – W przypadku telefona kosztującego 1800 zł opłata wyniosłaby zaledwie 18 zł – tłumaczą przedstawiciele resortu. Ich zdaniem wpływ na rynek będzie minimalny, ponieważ konkurencja w branży elektronicznej wymusi utrzymanie cen na dotychczasowym poziomie.

Jednak nie wszyscy eksperci są zgodni. Niektórzy uważają, iż choćby niewielkie wzrosty mogą mieć znaczenie dla klientów indywidualnych, a mniejsze firmy mogą mieć problem z utrzymaniem rentowności.

Artyści w centrum reformy

Resort kultury przekonuje, iż zmiany nie mają charakteru fiskalnego, ale społeczny. Wprowadzenie opłaty ma zapewnić sprawiedliwszy system wynagradzania twórców, których prace są często kopiowane w ramach dozwolonego użytku osobistego.

Ministerstwo podkreśla, iż obecny system jest przestarzały i nie uwzględnia realiów cyfrowego świata. Miliony użytkowników korzystają dziś z muzyki, filmów i książek w wersji elektronicznej, a artyści nie otrzymują z tego tytułu żadnych wpływów. Dzięki rozszerzeniu opłaty twórcy mieliby wreszcie zyskać realne wsparcie finansowe.

Jak wygląda sytuacja w innych krajach

Opłata reprograficzna funkcjonuje w większości państw Unii Europejskiej. W Niemczech, Francji czy Hiszpanii system ten obejmuje nowoczesne urządzenia, a wysokość opłat jest często wyższa niż ta planowana w Polsce.

Ministerstwo Kultury podkreśla, iż Polska musi dostosować swoje przepisy do europejskich standardów. – Opłata reprograficzna funkcjonuje w większości państw UE. Polska nie może pozostawać w tyle – przekonują przedstawiciele resortu.

Z kolei organizacje branżowe ostrzegają, iż wprowadzenie nowych kosztów dla producentów może osłabić konkurencyjność rynku. Dla części firm oznaczałoby to konieczność ograniczenia oferty lub podniesienia cen.

Kiedy opłata zacznie obowiązywać

Po zakończeniu konsultacji społecznych i międzyresortowych uzgodnień, nowy system ma wejść w życie w 2026 roku. W ocenie rządu zmiany są konieczne, by nadążyć za rozwojem technologii i cyfrowych form korzystania z kultury.

Choć temat budzi emocje, rząd zapewnia, iż nie jest to nowy podatek, a jedynie nowoczesna forma rekompensaty dla środowiska artystycznego. W praktyce jednak to rynek pokaże, kto najbardziej odczuje tę reformę – twórcy, producenci, czy konsumenci.

Idź do oryginalnego materiału