Po Kamali Harris spodziewałem się jednak więcej. I nie chodzi o wyborczy wynik

2 godzin temu
Donald Trump wróci do Białego Domu po czterech latach przerwy. I wygląda na to, iż jego przewaga nad Kamalą Harris jest znacząca. Republikanin nie czekał też na zakończenie procedury liczenia głosów, tylko gwałtownie przemówił do zwolenników i ogłosił się zwycięzcą. Do tej pory milczy natomiast kontrkandydatka kontrowersyjnego miliardera. A głosowało na nią 66,5 mln Amerykanek i Amerykanów...


Powrót Donalda Trumpa na fotel prezydenta USA to nie koniec problemów Demokratów. Wiele wskazuje na to, iż Republikanie przejmą też amerykański Senat i utrzymają większość w Izbie Reprezentantów. Liczenie głosów trwa, ale miliarder nie zamierzał czekać do zakończenia tego procesu. Zdążył już wygłosić zwycięskie przemówienie, w którym wspomniał choćby zmarłą teściową.

Tymczasem jego kontrkandydatka Kamala Harris wciąż nie zabrała głosu, choć od zamknięcia lokali wyborczych minęło już wiele godzin. Próżno szukać też jakiegokolwiek wpisu w jej mediach społecznościowych.

Przed godz. 7:00 rano czasu polskiego przedstawiciel sztabu Kamali Harris poinformował, iż wiceprezydentka USA nie wystąpi w trakcie nocy wyborczej. – Wciąż liczymy głosy, będziemy to kontynuować przez całą noc, będziemy dalej walczyć, by zagwarantować, iż każdy głos zostanie policzony. Pani wiceprezydent nie będzie dziś przed wami występować. Ale wróci jutro i zwróci się do swoich zwolenników i całego kraju – usłyszeli zebrani na kampusie Uniwersytetu Howarda w Waszyngtonie.

To już wtedy był jasny sygnał: Demokraci przegrali. Kamala Harris nie zostanie pierwszą kobietą w historii USA, która wprowadzi się do Białego Domu.

Na kampusie były łzy, złość, rozczarowanie. Ale tak reagowali wyłącznie zwolennicy Kamali Harris. Ich kandydatki na miejscu nie było i nie przeżywała z nimi tych trudnych chwil.

Wymowne jest również to, o czym informują amerykańskie media: choć wieczór wyborczy Demokratów rozpoczął się od wiary w końcowe zwycięstwo, to w miarę spływania kolejnych wyników z "kluczowych" stanów, gdzie Harris wypadła gorzej niż Joe Biden w 2020 roku, nastroje zaczęły słabnąć. Co więcej, spora grupa zwolenników Demokratki opuściła kampus jeszcze przed ogłoszeniem, iż ich kandydatka nie pojawi się i nie przemówi.

Kamala Harris zniknęła. Nie tylko nie przemówiła do swoich zwolenników, ale choćby nie pokazała się swoim wyborcom. Zapadła się pod ziemię. Rozumiem gorycz, ale skoro ktoś decyduje się na start w wyborach na prezydenta kraju, o którym będzie mówił cały świat, to taki polityk musi też potrafić unieść ciężar ewentualnej porażki.

Na Kamalę Harris zagłosowało ponad 66,4 mln Amerykanek i Amerykanów. To prawie dwa razy tyle, ilu mieszkańców liczy Polska. Jej wyborcy zasługiwali na to, żeby ich kandydatka do nich przemówiła. choćby po porażce.

Amerykański analityk polityczny Frank Luntz wskazał cztery powody porażki Kamali Harris. Jako pierwszy wskazał to, iż Demokratka za dużo mówiła o Donaldzie Trumpie w trakcie kampanii. Teraz od kilkudziesięciu godzin milczy.

Idź do oryginalnego materiału