Po „ekologicznym Noblu” ulepszyli elektrolizer do wodoru. Teraz działają w 50 krajach

10 miesięcy temu

Wkrótce poznamy zwycięzców tegorocznej edycji „Earthshot Prize”. Nagrody, zwane „ekologicznym Noblem”, przyznawane są w pięciu kategoriach, które dotyczą: powietrza, klimatu, bioróżnorodności, oceanów oraz odpadów. Przypominamy jednego z ciekawszych laureatów pierwszej edycji konkursu, który wygrał w kategorii „Fix Our Climate”. To firma Enapter – działająca w Tajlandii, Niemczech i Włoszech – która opracowała innowacyjny elektrolizer służący wytwarzaniu zielonego wodoru. Jak ważna może być rola wodoru w czekającej nas transformacji energetycznej?

Nagrody „Earthshot Prize” ufundowano, by wspierać inicjatywy najistotniejsze z punktu widzenia ochrony środowiska i klimatu. Na czele kapituły konkursowej stoi sukcesor brytyjskiego tronu, William, od którego wyszła również inicjatywa całego przedsięwzięcia. Cel? Pięć kategorii, w których przyznawane są nagrody, odpowiadają największym wyzwaniom klimatyczno-środowiskowym, które czekają nas w tej dekadzie. Dotyczą więc: powietrza, klimatu, bioróżnorodności, oceanów oraz odpadów.

W trzeciej edycji konkursu, której rozstrzygnięcie poznamy już we wtorek 7 listopada, wśród nominowanych znalazł się Polski Alarm Smogowy. To pierwsza w historii nominacja z naszego kraju i z całej Europy Środkowo-Wschodniej. W kategorii „Clean Our Air” aktywiści PAS rywalizują z firmami ENSO (odpowiedzialną za innowacyjne opony, emitujące mniej pyłów podczas ścierania) oraz GRST (która zajmuje się recyklingiem akumulatorów dla pojazdów elektrycznych).

– To jest wyróżnienie dla wszystkich Lokalnych Alarmów Smogowych. Będziemy w Polsce oddychać czystym powietrzem – mówił Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego, po otrzymaniu przez PAS nominacji do „Earthshot Prize”. Więcej o działalności ruchu, jak i samej nominacji do nagrody, przeczytać można w naszym wywiadzie z założycielami PAS.

  • Czytaj także: Szansa na wyjątkową nagrodę dla polskiej organizacji. „Zaangażowanie ludzi daje nam siłę”

Elektrolizer AEM. Ułatwienie dla produkcji zielonego wodoru

W poprzednich dwóch edycjach nagrodzono dziesiątkę różnorodnych inicjatyw. Jedną z ciekawszych, którą doceniono w kategorii „Fix Our Climate”, jest firma Enapter. Jej działalność koncentruje się na rozwijaniu własnych elektrolizerów służących produkcji zielonego wodoru. Wodór – który najbardziej przyjazny dla klimatu jest wtedy, gdy powstaje za sprawą zeroemisyjnej energii elektrycznej – w ocenie nagrodzonych ma szansę zrewolucjonizować naszą przyszłość.

Głównym produktem firmy Enapter, który wciąż jest ulepszany i miniaturyzowany, jest elektrolizer AEM. Z małej firmy, która zatrudniała 11 osób, z czasem udało się zbudować przedsiębiorstwo liczące ponad 250 pracowników i pracowniczek. Jak czytamy na stronach konkursu „Earthshot Prize”, elektrolizery od Enapter trafiają dziś do około 50 krajów. Pozwalają na produkcję amoniaku w Stanach Zjednoczonych, tankowanie wodorowych samolotów w Wielkiej Brytanii, czy też ogrzewanie domów w Holandii.

Udoskonalony elektrolizer AEM, dopracowywany już po otrzymaniu nagrody, stał się jeszcze mniejszy i łatwiejszy w montażu.

– Nikt nie chce żyć w świecie, który jest o 3 stopnie cieplejszy – mówiła po otrzymaniu nagrody Vaitea Cowan, współzałożycielka Enapter.

– Nagroda wesprze nas w wejściu w masową produkcję. Przyspieszy również osiągnięcie celu, jakim jest zwiększenie dostępu wszystkich do ekologicznego wodoru – podkreślała. A plany w tym zakresie są bardzo ambitne: firma chciałaby do 2050 roku odpowiadać za 10 proc. światowej produkcji wodoru.



Perspektywy dla technologii wodorowych

O to, jak wyglądają perspektywy dla technologii wodorowych, jeżeli chodzi o ich udział w transformacji naszych gospodarek, rozmawiamy z Aleksandrem Śniegockim, Prezesem Zarządu Instytutu Reform.

– Technologie wodorowe mają do odegrania istotną rolę w transformacji energetycznej, pozwalając na zeroemisyjne zaspokojenie popytu na nośniki energii tam, gdzie bezpośrednia elektryfikacja nie jest dobrym rozwiązaniem ze względów technicznych – mówi SmogLabowi Śniegocki. – Warto pamiętać, iż produkcja oraz wykorzystanie wodoru wiąże się ze znacznie wyższymi stratami energii, niż w przypadku energii elektrycznej. Dlatego też zielony wodór zawsze będzie droższy od zielonego prądu. Biorąc dodatkowo pod uwagę przez cały czas duży, niezaspokojony popyt na bezpośrednie wykorzystanie energii elektrycznej z OZE ze strony polskiej gospodarki, inwestycje wodorowe będą musiały konkurować o miejsce w systemie z rozwiązaniami zakładającymi bezpośrednią elektryfikację transportu i ogrzewania. Tym istotniejsze będzie adekwatne ustalenie priorytetów dla rozwoju gospodarki wodorowej w kolejnych latach – zwraca uwagę prezes Instytutu Reform.

Kluczowa okazuje się przy tym kwestia tego, czy wodór powstaje w sposób zeroemisyjny.

– W pierwszej kolejności ważne będzie zazielenienie wodoru w tej chwili zużywanego przez przemysł, który dziś korzysta z wodoru produkowanego z gazu ziemnego. Będzie to najważniejsze zadanie na najbliższą dekadę i pierwszy istotny krok w rozwoju rynku zielonego wodoru. W dalszej perspektywie zielony wodór będzie mógł zapewnić długoterminowe magazynowanie nadwyżek energii elektrycznej z OZE. Uzupełni on tym samym technologie bateryjne, które są bardziej konkurencyjne w przypadku krótkoterminowego równoważenia popytu i podaży, na przykład pozwalając na wykorzystanie energii wyprodukowanej przez fotowoltaikę w nocy, nie są jednak zdolne do magazynowania sezonowego, na przykład z lata na zimę – mówi nam Śniegocki.

  • Czytaj także: Prof. Marek Brzeżański: Elektromobilność w dzisiejszym wydaniu to ścieżka donikąd. Paliwem przyszłości jest wodór

Wodór w transporcie. Czy zyska przewagę nad elektrykami?

Często słyszymy o wodorze w kontekście transportu, np. zasilanych tym paliwem autobusów. Jak oceniane są perspektywy w tym zakresie?

– Wodór znajdzie też zastosowanie w trudnych do zelektryfikowania rodzajach transportu, takich jak lotnictwo czy przewozy towarowe na duże odległości. W przypadku lżejszych pojazdów i krótkich dystansów w tej chwili wszystko wskazuje na to, iż technologie bateryjne utrzymają przewagę. Wykorzystanie wodoru będzie miało natomiast uzasadnienie tylko w nielicznych przypadkach – mówi nam prezes Instytutu Reform.

– W praktyce oznacza to, iż autobusy wodorowe w wielu miastach nie będą potrzebne. W innych z kolei mogą pełnić jedynie funkcję uzupełniającą dla pojazdów bateryjnych, obsługując dłuższe i bardziej wymagające trasy, a także przewozy międzymiastowe. Najmniej efektywnym sposobem wykorzystania wodoru jest jego spalanie w celach grzewczych. Kotły wodorowe nie pomogą nam więc w walce ze smogiem, gdyż zwyczajnie nie będzie dla nich uzasadnienia ekonomicznego – uważa Śniegocki.

_

Zdjęcie: Juan Roballo / Shutterstock.com

Idź do oryginalnego materiału