Plakat kandydata na prezydenta zawisł na „Dębie Pokoju”. Karola Nawrockiego umieszczono na chronionym drzewie wbrew przepisom i zdrowemu rozsądkowi. Symbol został sprowadzony do roli słupa ogłoszeniowego.
Polityczne ambicje najwyraźniej nie znają granic, choćby tych wyznaczonych przez prawo. We Wleniu, na jednym z drzew ustanowionych pomnikiem przyrody, zawisł plakat Karola Nawrockiego, kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Dąb przy skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Stachowicza we Wleniu, to okazały, ponad 200-letni okaz, objęty ochroną jako pomnik przyrody. Drzewo rośnie tuż obok sanatorium. Zasadzone zostało przez rajców miejskich w 1648 r.
„Ustanawia się pomnikami przyrody ożywionej następujące okazy drzew rosnące na terenie Miasta i Gminy Wleń (…) – DĄB SZYPUŁKOWY „Dąb Pokoju” o obwodzie 380 cm we Wleniu.” – zapisali w uchwale, w 2019 roku, radni Rady Miasta i Gminy Wleń.
Przyklejenie do pnia tego ponad 22 metrowego drzewa plakatu wyborczego, to nie tylko wykroczenie przeciwko ustawie o ochronie przyrody, ale też rażący przykład tego, jak kampania polityczna potrafi ignorować elementarny szacunek do wspólnego dobra.
Według art. 127 ustawy o ochronie przyrody (Dz.U. 2004 nr 92 poz. 880), niszczenie, uszkadzanie lub przekształcanie pomnika przyrody – a także umieszczanie na nim ogłoszeń – jest zabronione i zagrożone karą grzywny, a choćby aresztu.
Tymczasem ktoś w imieniu jednego z kandydatów na najwyższy urząd w państwie uznał, iż dąb może posłużyć jako tablica ogłoszeniowa. Oburzenia nie kryją mieszkańcy Wlenia.
– Plakat prezydencki na pomniku przyrody, to już nie jest kampania, to kompromitacja – napisał do redakcji jeden z oburzonych zaistniałym faktem czytelników.
Nie ma znaczenia, czy sam Karol Nawrocki wiedział o miejscu ekspozycji swojego plakatu. Jako kandydat musi brać odpowiedzialność za działania swojego sztabu wyborczego i wolontariuszy. Wizerunek polityka zawisł w miejscu, w którym nie powinien się znaleźć, i nie da się tego wytłumaczyć „przeoczeniem” czy „przypadkiem”.
To kolejny przykład kampanii, w której cel uświęca środki. choćby jeżeli te środki są nielegalne. Trzeba zadać pytanie, czy kandydat oraz jego sztab i sympatycy, którzy nie potrafią uszanować przyrody, będą potrafił uszanować konstytucję, prawa obywateli i granice przyzwoitości?
Niewykluczone, iż sprawa z Wlenia rozejdzie się po kościach, jak wiele „drobnych” wykroczeń w czasie gorączki wyborczej. Ale czy rzeczywiście jest to drobiazg? Czy można poważnie traktować kandydata, którego nazwisko zdobi drzewo chronione prawem?
[See image gallery at lwowecki.info]