To zamieszanie wokół decyzji PKW wywołuje celowo samo PiS, które przez osiem lat swoich rządów zdemolowało wymiar sprawiedliwości i stworzyło system bezprawia, żeby zapewnić sobie bezkarność. Dlatego nie dziwi, iż partia Kaczyńskiego oraz sprzyjający im prawnicy i media utrzymują, iż to bezprawie jest zgodne z prawem. Choć wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mówią coś wręcz przeciwnego.
Ale nie tylko PiS jest winien tego zamieszania i wywoływania wśród milionów Polaków wrażenia, iż mamy chaos prawny i pod rządami obecnej koalicji zmierzamy do przepaści. Sami politycy tejże koalicji z jednej strony konsekwentnie od lat powtarzają – powołując się na TSUE – iż neosędziowie, neoKRS, tzw. Izba Nadzwyczajna SN czy Trybunał Przyłębskiej funkcjonują niezgodnie z prawem, więc w sensie prawnym ich nie ma. Czyli nie ma też ich orzeczeń i wyroków. Z drugiej strony – obóz władzy zachowuje się niejednoznacznie. Kontestuje to, co dla niego niewygodne, ale akceptuje, choćby milcząco, decyzje różnych neo-organów, które mu nie szkodzą.
A miliony ludzi głupieją, bo przecież nie tak miało być. Dwa lata temu słyszeli, iż po zwycięskich wyborach nominaci Kaczyńskiego nie dostaną ani grosza i zostaną wyprowadzeni z gabinetów. A tu co? W budżecie na 2025 rok koalicja daje im pieniądze i nie mówi nic o wyprowadzaniu. Bo też niełatwo przyznać, iż prawo prawem, a polityka polityką i trzeba zawierać czasem zgniłe kompromisy. Bo gdyby obecna władza nie dała tym wszystkim bezprawnym instytucjom milionów, to prezydent Duda zawetowałby budżet, co mogłoby choćby doprowadzić do przedterminowych wyborów.
PKW jak Piłat w sprawie pieniędzy dla PiS
Teraz koalicja się zastanawia, co zrobić z kuriozalną uchwałą PKW w sprawie pieniędzy dla PiS, która po decyzji Izby Nadzwyczajnej SN każe rządowi wypłacić subwencję partii Jarosława Kaczyńskiego, a z drugiej dodaje, iż nie wie, czy ta izba jest legalna. To tak, jakby kierowcy ukaranemu przez policjanta-przebierańca sąd nakazał mandat zapłacić, przyznając jednocześnie, iż nie wie, czy to był prawdziwy gliniarz. PKW jak Piłat umyła ręce, choć musiała się kierować wytycznymi TSUE.
Uważam, iż nie można mówić o chaosie prawnym. Można za to o chaosie decyzyjnym władzy, która boi się, nie chce lub nie potrafi jasno i wprost wytłumaczyć ludziom, o co w tym chodzi, co zrobi, dlaczego i czego do końca kadencji Andrzeja Dudy zrobić nie może, żeby przywrócić rządy prawa. Ale przede wszystkim to kompromitacja prawników. Bo oni doskonale wiedzą, co muszą robić, patrz akapit pierwszy. Dlaczego niektórzy dzielą włos na czworo? Z oportunizmu, uwikłania w relacje z PiS, strachu o kariery w przypadku, gdyby Kaczyński wrócił do władzy. Są też i tacy, którzy z przekonaniem uważają, iż TSUE się myli. Tylko dziwne, iż jako prawnicy zapominają, iż z wyrokami można się nie zgadzać, ale trzeba je honorować, bo inaczej prowadzi to do anarchii.
A co z pieniędzmi dla PiS? Nie płacić! Tak uważają sędzia Tuleya i prawdziwe prawnicze autorytety: profesorowie Sadurski, Zoll czy Safjan. Ja im wierzę.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania