Piwo, które wstrząsnęło wyborcami Mentzena

3 godzin temu

Miała być rozmowa o podatkach i złotówce, skończyło się politycznym toastem. Spotkanie przy piwie Mentzena z Trzaskowskim i Sikorskim wywołało konsternację wśród prawicowych komentatorów. „Mentzen poszedł drogą Bogusława Radziwiłla” – napisał Jacek Karnowski.

Po prawie dwóch godzinach politycznej rozmowy Rafał Trzaskowski i Sławomir Mentzen usiedli razem przy piwie. Do spotkania doszło w barze należącym do lidera Konfederacji. W towarzystwie polityków znalazł się też minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który opublikował w mediach społecznościowych nagranie z podpisem: „Za Polskę, która łączy”.

Rozmowa Trzaskowskiego z Mentzenem dotyczyła m.in. podatków, roli gotówki i polityki zagranicznej. Choć kandydat KO zgodził się z częścią postulatów Mentzena, odmówił podpisania wspólnej deklaracji. – Nie jestem Karolem Nawrockim – zaznaczył, odnosząc się do gestu swojego rywala, który podpisał ten dokument kilka dni wcześniej.

Piwo z politycznym posmakiem

Spotkanie przy piwie wywołało falę komentarzy, zwłaszcza po stronie prawicy. Premier Donald Tusk opublikował wideo z lakonicznym dopiskiem: „Na zdrowie”. Z kolei Janusz Korwin-Mikke ostro skrytykował zachowanie Mentzena:
– Dał się wykorzystać jak kiedyś Michnik z Wałęsą Kiszczakowi. Nie o taką prawicę walczyłem.

Krytycznie wypowiedział się także Krzysztof Bosak. – Robią co mogą, walczą o wyborców. Ja bym na piwo z Trzaskowskim nie poszedł – powiedział w programie Kanału Zero.

Na portalu wPolityce Jacek Karnowski określił spotkanie jako „zdradę”, a redaktor naczelny Nowego Ładu Damian Adamus uznał, iż Mentzen „strzelił samobója Konfederacji”. Z kolei Joanna Miziołek z „Wprost” napisała, iż Platforma mogła celowo próbować zdezorientować elektorat Konfederacji tuż przed II turą wyborów.

Badania: kto zagłosuje na kogo?

Według sondażu UCE Research, zdecydowana większość wyborców Sławomira Mentzena (65,9 proc.) zamierza poprzeć w II turze Karola Nawrockiego. Na Rafała Trzaskowskiego zagłosuje 13,9 proc. tego elektoratu, a 11,7 proc. w ogóle nie weźmie udziału w głosowaniu.

W przypadku wyborców Adriana Zandberga (partia Razem) sytuacja jest odwrotna – aż 69 proc. z nich planuje poprzeć Trzaskowskiego, a tylko 19 proc. odda głos na Nawrockiego.

Z przeliczeń wynika, iż Trzaskowski może liczyć na ok. 7,2 mln głosów, a Nawrocki na ok. 7,88 mln – przy założeniu pełnej mobilizacji obu elektoratów.

Na podst. Polsat News

Idź do oryginalnego materiału